Julia Pankiewicz przyznała, że zdarza jej się przeklinać. „Kiedyś lekarze to była elita”
Dwa lata temu niektórych internautów oburzył fakt, że Julia Pankiewicz – lekarka, rezydentka psychiatrii – ma tatuaż, ogoloną głowę i kolczyki. Teraz to, że używa wulgaryzmów. „Smutne, że kobieta i lekarz klnie. Kiedyś lekarze to była elita” – skomentował gorzko lekarz Krzysztof Bukiel.
„Smutne, że kobieta i lekarz klnie”
Psychiatrka Julia Pankiewicz jest lekarką, rezydentką psychiatrii i członkinią Komisji ds. Przeciwdziałania Mobbingowi i Dyskryminacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Znana jest z działań prospołecznych, m.in. pomaga osobom w kryzysie uchodźczym. Chętnie udziela się w social mediach.
Niedawno na portalu X opublikowała wpis, w którym przyznała, że zdarza jej się przeklinać. Zwłaszcza, podczas dyskusji w social mediach, które, jak wiadomo, potrafią wywołać emocje.
„Są we mnie dwa wilki: jeden klnie jak szewc jawnie, na czatach prywatnych, drugi klnie jak szewc w środku, podczas dyskusji na portalach społecznościowych” – wyznała.
Julia Pankiewicz wpisuje się więc w obraz statystycznego Polaka, który przeklina około 19 razy dziennie. I to jest OK. Jednak nie dla Krzysztofa Bukiela, również lekarza, który skomentował jej wpis ubolewając nad tą sytuacją.
„Smutne, że kobieta i lekarz klnie. Kiedyś lekarze to była elita” – napisał
W ten sposób pokazał lekarce jej „miejsce w szeregu”. Takie zjawisko nosi miano seksizmu życzliwego: podkreślona jest wyższość kobiety, jako subtelnej i czystej, której pewne zachowania nie przystoją: na przykład używanie niecenzuralnych słów. Mimo że nie ma tu pogardy dla kobiet, to jednak jest uciszanie i odsuwanie ich od prawdziwego życia.
Julia Pankiewicz błyskawicznie zripostowała:
„No tak, kiedyś nie klęli, zapomniałam”.
Przeklinanie jest akceptowalne
Wulgaryzmy nie dość, że nie szokują, to jeszcze nie mają płci. Przeklinają zarówno kobiety, jak mężczyźni, jak również osoby reprezentujące pozostałe płcie. I nie dlatego, żeby kogoś obrazić czy zranić. Jak dowodzą najnowsze badania: w ten sposób wielu z nas po prostu wyraża swoje emocje.
„Przeklinanie, podobnie jak w przypadku każdego użycia języka, jest całkowicie zależne od kontekstu i specyfiki rozmowy. To, co robisz ze słowem i jego funkcjami, wpływa na postrzeganie tego, jak bardzo jest ono akceptowalne” – twierdzi dr Robbie Love z Uniwersytetu Aston w Birmingham, cytowany przez „The Guardian”.
Wykładowca dodał, że badania potwierdzają, że ludzie często przeklinają w swobodnej rozmowie, aby wyrazić zdziwienie, poprawić humor, okazać solidarność. Zdaje się, że podobne intencje przyświecają Pankiewicz.
„No i ogromne znaczenie ma cel. Nie klnę, żeby kogoś intencjonalnie obrazić, tylko żeby dać ujście emocjom” – uzupełniła w komentarzu.
Rozwiń
Zobacz także
Jak o odmienności mówić z uważnością i bez wykluczania? „Traktuj językowo innych w taki sposób, w jaki sam chciałbyś być przez nich traktowany” – twierdzi prof. Mariusz Rutkowski, językoznawca
Dyskryminacja w stacji BBC. Prezenterki, które straciły stanowiska, poszły do sądu
Seksizm życzliwy to dyskryminacja w białych rękawiczkach: „Musimy porzucić bonusy, które wynikają z pozornie lepszego postrzegania kobiet”
Polecamy
Sydney Sweeney o braku kobiecej solidarności: „Nie wiem, dlaczego zamiast podnosić się wzajemnie, ściągamy się w dół”
Monika Olejnik przeprasza za pytanie o żonę Radosława Sikorskiego. „Od lat walczę z antysemityzmem”
Irańska studentka w ramach protestu rozebrała się do bielizny. Została brutalnie zatrzymana i aresztowana
Nie poleciały w upragnioną podróż, bo miały na sobie crop topy. „Zostałyśmy potraktowane jak przestępczynie”
się ten artykuł?