8 min.
„Jeśli są kobiety, które potrzebują pomocy – my zrobimy wszystko, żeby jej udzielić”. O koalicji kobiet Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie mówi Grzegorz Łaguna, rzecznik prasowy Kulczyk Foundation

Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie / fot. Włodzimierz Włoch
04.07.2022
Jak dobrze się kłócić? Radzi psycholożka Milena Wojnarowska
04.07.2022
Jak wygląda „klasyczny Janusz” na polskiej plaży? Ta kampania jest hitem sieci
03.07.2022
Ignoruj zagrożenia, pamiętaj o lansie, nadużywaj słońca…Sposobów na zepsuty urlop jest znacznie więcej!
03.07.2022
Pies kontra upał. Jak pomóc zwierzakowi? Podpowiadamy!
02.07.2022
6 związkowych pułapek. Często wpadamy w nie przez samych siebie
– Nasza prezeska Dominika Kulczyk mówi, że niesienie pomocy to nie sprint, tylko maraton – tłumaczy Grzegorz Łaguna, rzecznik prasowy Kulczyk Foundation. Fundacja zainicjowała powstanie Siostrzeństwa Polsko-Ukraińskiego. To koalicja kobiet z Polski i Ukrainy, która zdecyduje, do kogo trafią granty z Funduszu „Cześć Dziewczyny!”. Na najlepsze projekty poświęcone pomocy kobietom z Ukrainy Siostrzeństwo przekaże prawie 1,5 mln zł.
Ewa Podsiadły-Natorska: Jaki macie przekaz dla Ukrainek?
Grzegorz Łaguna: W naszej części świata Dzień Kobiet nie był w tym roku świętowany w ten sam sposób, co w ubiegłych latach. Byliśmy dosłownie dwa tygodnie po wybuchu wojny w Ukrainie. Wszyscy zastanawiali się, w jaki sposób pomóc ludziom, którzy zaczęli przybywać do Polski w liczbach liczonych w setkach tysięcy. W ramach Kulczyk Foundation wymyśliliśmy, żeby zorganizować akcję powitania kobiet i dziewczynek, które przekroczyły polsko-ukraińską granicę. Chcieliśmy wysłać im prosty komunikat: „Cześć Dziewczyny!/Hi, Girls! Jesteście u siebie. Dla nas nie jesteście uchodźczyniami, tylko naszymi sąsiadkami, koleżankami, osobami, które mogą się stać albo już stają się nam bardzo bliskie. Z którymi będziemy żyli razem, tuż obok siebie”.
I powstała inicjatywa „Cześć Dziewczyny!”.
Tak. Najpierw powstał list, podpisany przez setki Polek – przedsiębiorczyń, artystek, działaczek społecznych. A wraz z nim Fundusz Wsparcia Kobiet i Dziewczynek z Ukrainy, w ramach którego zbieramy pieniądze na długofalową pomoc kobietom, które chcą zostać w Polsce. Już pierwszego dnia udało się zebrać ponad 400 tys. zł. Parę dni później prezeska Kulczyk Foundation Dominika Kulczyk zdecydowała, że przeznaczy na Fundusz dodatkowy milion. Zaczęły klarować się pomysły, w jaki sposób te pieniądze efektywnie wykorzystać. I tutaj narodziła się nowa idea, która jednoczy kobiety z Polski i Ukrainy nie tylko na poziomie symbolicznym: Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie, czyli koalicja 25 kobiet o znaczących nazwiskach, wśród których są m.in. Dominika Kulczyk, Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland, Oksana Zabużko, Ewa Ewart czy Henryka Bochniarz. Siostrzeństwo zostało powołane m.in. po to, żeby zastanowić się, w jaki sposób transparentnie i efektywnie rozdysponować pieniądze, których w sumie jest już prawie 1,5 mln zł. Środki te trafią na pomoc kobietom z Ukrainy za pośrednictwem Programu Grantowego.

Grzegorz Łaguna / fot. Marcin Kłujsza
Jakie projekty mogą liczyć na wsparcie?
W ramach Programu Grantowego zbieramy wnioski od instytucji i organizacji, które działają w Polsce i poza granicami naszego kraju, skupiając się na pomocy kobietom i dzieciom z Ukrainy. Organizacje muszą być zarejestrowane w Polsce. Każdy z wybranych przez Siostrzeństwo projektów może otrzymać wsparcie od 50 do 100 tys. zł. Projekty, które zostaną zgłoszone do programu, będą oceniane pod kątem wsparcia relacji rodzinnych; wsparcia psychologicznego; wsparcia szeroko rozumianej adaptacji społecznej w nowej rzeczywistości, czyli np. nauki języka; aktywizacji zawodowej i tworzenia nowych miejsc pracy; aktywizacji osób starszych; wsparcia edukacji; wsparcia inicjatyw kulturalnych i naukowych, szczególnie w wymiarze lokalnym.
To są projekty przewidziane na tygodnie, miesiące, lata?
Zależy nam na pomocy długofalowej, czyli wielomiesięcznej, a najlepiej wieloletniej. Chodzi o to, żeby te działania funkcjonowały trwale i nie zostały wstrzymane po miesiącu czy dwóch. To też jedno z głównych kryteriów, według których przyznawana będzie punktacja w Programie Grantowym. W czasie trwania projektu będziemy starali się kontrolować, czy pieniądze zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem i poszły na efektywną pomoc.
Kiedy to wszystko wystartuje?
Program grantowy już został uruchomiony. Wnioski zbieramy do 15 maja, do 16 czerwca potrwa ich rozpatrywanie przez Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie. Liczymy na to, że organizacje, które taki grant otrzymają, będą gotowe w miarę szybko zacząć te pieniądze pożytkować. Bierzemy pod uwagę nie tylko nowe projekty, ale również takie, które już są prowadzone, a np. potrzebują wsparcia finansowego, żeby objąć pomocą więcej osób – np. 30 czy 50 zamiast 10. Nasza prezeska Dominika Kulczyk mówi, że niesienie pomocy to nie sprint, tylko maraton, więc nie powinniśmy podejmować szybkich, radykalnych działań. Projekty muszą być sensownie wybrane i tutaj bardzo liczymy na Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie. Janina Ochojska, która jest w zespole Siostrzeństwa, to przecież autorytet w dziedzinie pomocy humanitarnej. Z kolei Olga Tokarczuk ma ukraińskie korzenie i to ona zaproponowała, by nazwać koalicję kobiet Siostrzeństwem. Współpraca działa na wielu poziomach.
W jakiś inny sposób pomagacie Ukrainkom i Ukrainkom jako fundacja?
Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie prowadzimy doraźną pomoc. Byliśmy trzy razy z transportami na granicy polsko-ukraińskiej w Hrubieszowie. To miasto, które z nami współpracuje i jednocześnie jest najbardziej wysuniętym na wschód miasteczkiem Unii Europejskiej. Krótko po wybuchu wojny potrzeby w Hrubieszowie były ogromne, powstał tam punkt recepcyjny dla osób, które uciekały z Ukrainy. To od samego początku była pierwsza linia pomocy. Ostatnio rozstawiliśmy w Hrubieszowie ogromny namiot, w którym Ukrainki oraz Ukraińcy mogą odpocząć i jeśli pojawi się kolejna fala uchodźczyń oraz uchodźców, ten namiot będzie mógł przyjąć wiele dodatkowych osób. Z kolei w Warszawie przy ul. Ogrodowej 3 otworzyliśmy Centrum Pomocy Kobietom z Ukrainy.
Co to za miejsce?
Tutaj co najmniej cztery razy w tygodniu prowadzone są różnego rodzaju zajęcia dla Ukrainek: lektoraty z języka polskiego, zajęcia malarskie, zajęcia z gotowania, spotkania z psychologiem, warsztaty, jak radzić sobie ze stresem związanym z relokacją i sytuacją wojenną.
Które cieszą się największym zainteresowaniem?
Zdecydowanie językowe. Dla osób z Ukrainy, które przybywają do naszego kraju, znajomość polskiego ma bardzo duże znaczenie. W pracy, w edukacji, w codziennym życiu. Zajęcia, o których opowiadam, przekazują jednak nie tylko wiedzę merytoryczną. Chodzi też o to, żeby zapewnić kobietom z Ukrainy oraz ich dzieciom chwilę oddechu.
Na miejscu znajduje się duża, przystosowana dla sporej liczby osób kuchnia i kącik dziecięcy. Dzieci mogą się bawić, a matki w tym czasie posiedzieć, porozmawiać, poznać się. To duża, przyjazna przestrzeń, która czeka na osoby, które próbują na nowo odnaleźć się w Polsce i nie chcą tylko siedzieć w swoim pokoju czy mieszkaniu. Chcą wyjść i zobaczyć więcej. Współpracujemy z Ukraińskim Domem w Warszawie, który pomaga nam w znalezieniu chętnych do udziału w zajęciach. Podobnych organizacji jest w Polsce zdecydowanie więcej. Liczymy, że będą się z nami kontaktować.
Na początku wojny założyliśmy również grupę mieszkaniową na Facebooku. Na niej też publikujemy ogłoszenia dotyczące warsztatów, a ludzie cały czas wymieniają się ogłoszeniami dotyczącymi wolnych mieszkań czy pokoi. Sytuacja zmienia się dynamicznie, początkowo z mieszkaniami w Polsce nie było problemu, a dzisiaj otrzymujemy informacje, że w dużych miastach takich jak Warszawa czy Poznań o mieszkanie, czy pokój jest już bardzo trudno. Jeśli ktoś przyjeżdża teraz do naszego kraju, to musi mieć sprawdzony kontakt, żeby znaleźć pewne miejsce zamieszkania, bo największe miasta są już mocno zapełnione.
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie to koalicja 25 kobiet o znaczących nazwiskach, wśród których są m.in. Dominika Kulczyk, Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland, Oksana Zabużko, Ewa Ewart czy Henryka Bochniarz. Zostało powołane m.in. po to, żeby zastanowić się, w jaki sposób transparentnie i efektywnie rozdysponować pieniądze, których w sumie jest już prawie 1,5 mln zł. Środki te trafią na pomoc kobietom z Ukrainy za pośrednictwem Programu Grantowego
Ukrainki, z którymi macie kontakt, wspominają o powrocie do ojczyzny?
Gdy byłem na granicy, dyrektor punktu recepcyjnego w Hrubieszowie powiedział mi, że część osób rzeczywiście wraca do kraju. To np. osoby, które poczuły pewien rodzaj oddechu. Zauważyły, że wojna przesuwa się na wschód Ukrainy, a one mieszkały na zachodzie i zagrożenie jest już mniejsze.
Część osób, które wracają, zatrzymuje się w ośrodku recepcyjnym, żeby przenocować, otrzymać pomoc, a potem jedzie dalej, do domu, mając nadzieję na zakończenie wojny. Wciąż jednak mnóstwo Ukrainek myśli o tym, że zostać na stałe w Polsce. Liczymy, że zajęcia, które prowadzimy czy granty, które sfinansujemy, mają szansę im w tej adaptacji pomóc.
Siostrzeństwo Polsko-Ukraińskie przewiduje sytuację, w której dziś pomoc jest świadczona w Polsce, ale za parę miesięcy może być świadczona na terenie Ukrainy. Liczymy na projekty, które biorą pod uwagę przyszłe życie Ukrainek i Ukraińców w ich własnym domu, a nie tylko na terenie Polski.
Myślicie również o pomocy uchodźczyniom i uchodźcom z innych krajów?
W regulaminie Programu Grantowego pojawił się zapis, który można interpretować bardzo szeroko. Powinniśmy pamiętać o uchodźczyniach oraz uchodźcach z różnych miejsc na świecie i jest szansa, że ten wątek zostanie uwzględniony także w projektach – jeśli jeszcze nie w tej, to w kolejnych edycjach programu. Chcemy pokazać, że nieważne są paszport, kolor skóry czy pochodzenie. Jeśli są kobiety, które potrzebują pomocy – my zrobimy wszystko, żeby jej udzielić. Bez względu na okoliczności.

Siostrzeństwo / fot. Włodzimierz Włoch
Regulamin programu grantowego oraz formularz zgłoszeniowy znajdują się na stronie www.czescdziewczyny.pl, www.patronite.pl/czescdziewczyny
Podziel się artykułem
Zobacz także

„To, jakie rzeczy wolontariusze załatwiają, to jest kosmos”. W 6 dni zorganizowali system pomocy, który teraz chce naśladować Polska

„Na granicy z Ukrainą jesteśmy partnerami. Na granicy z Białorusią – wrogami. Bardzo mnie to boli, że są lepsi i gorsi uchodźcy” – mówi Karolina Wierzbińska

„Nigdzie nie doświadczyłyśmy takiej kobiecej solidarności. Polki dają nam siłę”. Ukrainki w Polsce o wojnie, rozstaniach i wielkiej fali dobra
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

04.07.2022
Gdy ich bliscy chorują, oni sami są cichymi pacjentami. Tak w Polsce wygląda opieka nad osobami ze schizofrenią

02.07.2022
Jak cztery miedziane wanny dały początek uzdrowiskowej historii Ciechocinka, zwanego najtańszym biurem matrymonialnym i wypoczynkowym przedmieściem Warszawy

30.06.2022
„Zdarzają się sytuacje, że pacjent nie powie lekarzowi wszystkiego, a powie pielęgniarce” – mówi Anna Szczypta, krajowa konsultantka w dziedzinie pielęgniarstwa epidemiologicznego

29.06.2022