Przejdź do treści

Itaka o szkodliwym micie w serialu Netfliksa. „Może mieć fatalne konsekwencje”

Maria Dębska w roli Grety w serialu Netfliksa "Tylko jedno spojrzenie"
Szkodliwy mit w serialu Netfliksa "Tylko jedno spojrzenie". Na zdjęciu Maria Dębska w roli serialowej Grety / Zdjęcie: Screen z YouTube @Netflix Polska
Podoba Ci
się ten artykuł?

W serialu „Tylko jedno spojrzenie”, który od kilku dni dostępny jest na platformie Netflix, pojawia się wątek zaginięcia człowieka. Bohaterka słyszy od policjanta, że można je zgłosić dopiero po 48 godzinach. „To szkodliwy mit, z którym walczymy od lat. Czas jest kluczowy w poszukiwaniach zaginionych osób!” – bije na alarm Fundacja Itaka. 

„Zgłoszenie zaginięcia nie wymaga czekania 24 czy 48 godzin”

Fundacja Itaka, organizacja pozarządowa zajmująca się w Polsce problemem zaginięć, opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym zwróciła uwagę na mylącą i problematyczną kwestię w serialu „Tylko jedno spojrzenie”. To kolejny polski serial na podstawie prozy Harlana Cobena, który trafił na platformę streamingową Netflix.

Opowiada on historię Grety (w tej roli Maria Dębska) – żony, matki i projektantki biżuterii, której dotąd szczęśliwe życie zamienia się w koszmar, gdy krok po kroku odkrywa mroczną przeszłość swojego męża (Cezary Łukaszewicz). Seria niebezpiecznych sekretów i kłamstw zmusza ją do kwestionowania wszystkiego, w co do tej pory wierzyła. A zaczyna się od starego zdjęcia, na którym jej mąż jest wraz z trzema innymi osobami, które – jak się okazuje – zginęły w tajemniczych okolicznościach. Chwilę później jej ukochany znika.

W scenie, w której Greta próbuje zgłosić zaginięcie męża, został powielony niebezpieczny mit, obok którego nie mogła przejść obojętnie Fundacja Itaka. Chodzi o słowa, jakie padają z ust funkcjonariusza przyjmującego zgłoszenie. Policjant pyta Gretę, czy minęło już 48 godzin od zaginięcia, a słysząc, że nie, każe on czekać bohaterce ze zgłoszeniem. Wątek ten został przedstawiony w sposób szkodliwy, co podkreśla w swoim wpisie na Facebooku organizacja.

„W Polsce zgłoszenie zaginięcia nie wymaga czekania 24 czy 48 godzin. Co więcej – w polskim prawie nigdy nie było takiego przepisu…” – czytamy.

Fundacja podkreśla, że w przypadku zaginięcia czas jest niezwykle istotny. Należy je zgłosić jak najszybciej, bo to zwiększa szansę na odnalezienie takiej osoby.

Pamiętajcie! Zgłoszenie zaginięcia osoby dorosłej w Polsce należy złożyć osobiście w najbliższej jednostce policji. Czas jest najważniejszy! Zwłoka w zaangażowaniu służb i rozpoczęciu poszukiwań może bowiem nawet decydować o życiu lub śmierci osoby zaginionej” – wyjaśnia organizacja.

„Niepewność dotycząca tego, co dzieje się z osobą, którą kochamy, to jedna z najtrudniejszych emocji, z jaką mierzą się bliscy zaginionych” /fot. Getty Images

„Bliscy osób zaginionych będą czekać niepotrzebnie”

Jak tłumaczy w swoim oświadczeniu Fundacja ITAKA, powielanie nieprawdziwych informacji na temat procedury związanej ze zgłoszeniem zaginięcia jest tym bardziej szkodliwe, że wspomniany serial trafia do milionów widzów.

„Oczywiście seriale są fikcją, ale gdy taka wysokobudżetowa produkcja trafia do milionów widzów – chcąc nie chcąc – zaczyna w pewien sposób kształtować społeczną świadomość” – czytamy. „Mit, który pojawił się w tym serialu, może sprawić, że w realnym życiu bliscy osób zaginionych będą czekać niepotrzebnie, zamiast jak najszybciej podjąć działania angażujące odpowiednie służby” – zauważa fundacja.

Jak czytamy, organizacja chętnie udziela twórcom filmów, seriali, spektakli teatralnych czy autorom książek konsultacji merytorycznych w kwestiach związanych z zaginięciami.

„Za każdym razem udawało się połączyć zarówno wizję twórców z rzetelną wiedzą dotyczącą zaginięć” – zaznacza fundacja.

Warto też wspomnieć, że najnowsza ekranizacja Cobena nie jest pierwszą produkcją, w której zaginięcie zostało przedstawione w taki sposób. „Mit 48 godzin” został powielony także w serialu „Zachowaj spokój”. W tym przypadku czekanie ze zgłoszeniem zasugerowane zostało przy zaginięciu nastolatka.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

O tym, że w Polsce nie istnieją przepisy mówiące, że należy odczekać ze zgłoszeniem 24 czy 48 godzin, mówiła w rozmowie z Hello Mama Agata Nowacka z Zespołu Poszukiwań i Identyfikacji Fundacji Itaka. Ekspertka wyjaśniała, jak należy postępować w przypadku zaginięcia dziecka.

„W przypadku małego dziecka, które nie umie o siebie zadbać, liczy się każda minuta. Jeśli do zaginięcia doszło, gdy z dzieckiem było dwoje opiekunów, jeden może zawiadamiać policję, a drugi rozpocząć poszukiwania na miejscu. Gdy do zaginięcia doszło na plaży, w centrum handlowym czy na evencie plenerowym, trzeba jak najszybciej powiadomić ochronę i organizatorów, którzy mogą nadać specjalny komunikat. Warto powiedzieć, w co dziecko było ubrane, czy ma jakieś cechy szczególne” – mówiła.

Jak zaznaczyła, kluczowe jest to, aby jak najwięcej osób w najbliższym otoczeniu dowiedziało się, że dziecko zaginęło. Jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie, że dziecko padło ofiarą przestępstwa i że zagrożone jest jego zdrowie bądź życie, uruchomiony zostaje system Child Alert. 

„Informacja o zaginionym dziecku wraz z jego zdjęciem pojawia się na terenie całego kraju i poza jego granicami. Wtedy też aktywowany jest specjalny numer 995, pod który można dzwonić, jeśli posiada się jakiekolwiek informacje o zaginionym dziecku” – tłumaczyła, jaką rolę ten system odgrywa w poszukiwaniu zaginionych dzieci.

Źródło: Facebook, Hello Mama

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Podoba Ci
się ten artykuł?