Ciałopozytywna modelka Ashley Graham w nietypowy sposób odpowiedziała na hejt. I zyskała jeszcze większą sympatię fanów

się ten artykuł?
Czy można przesadzić z akceptacją swojego ciała? Czy można być za bardzo zadowoloną ze swojego wyglądu? Takie oskarżenie padło z ust pewnej dziennikarki pod adresem Ashley Graham, jednej z najbardziej popularnych modelek plus size na świecie. Jednak Graham ten atak wykorzystała do jeszcze większej promocji ciałopozytywności. Jak to zrobiła?
„Fat positivity wymyka się spod kontroli”?
Ashley Graham jest nie tylko modelką, ale także niezwykle popularną influencerką. Jej profil na Instagramie obserwuje ponad 19 mln internautów i internautek. Graham zaskarbiła sobie popularność i sympatię przede wszystkim szczerością i otwartością. Była jedną z prekursorek ruchu body positive. Codziennie przekonuje, że ani waga, ani inne wymiary nie świadczą o człowieku. Promuje ciałopozytywność, udowodniając, że każde ciało, bez względu na rozmiar czy niedoskonałości, zasługuje na szacunek i akceptację. To właśnie nie podoba się Sameery Khan, amerykańskiej dziennikarce, która zarzuciła jej przesadę w tym, co robi.
„Ruch fat positivity wymyka się spod kontroli” – napisała na Twitterze Khan.
Ale to nie wszystko. Dziennikarka w kolejnych wpisach stwierdziła, że Ashley Graham „jest zbyt gruba, by mogła być uważana za piękną”. W tym celu zestawiła ze sobą dwie okładki magazynu „Sports Illustrated”, na których widnieją Graham i Irina Shayk.
„Badania pokazują, że biedni, zestresowani mężczyźni wolą grube kobiety, takie jak Ashley Graham. Bogatsi mężczyźni wolą szczupłe kobiety, takie jak Irina Shayk” – podpisała zdjęcia.
W innym wpisie dziennikarka udostępniła zdjęcie Ashley w prześwitującej sukience, w której modelka zaprezentowała się na imprezie urodzinowej Tori Kelly.
Wyświetl ten post na Instagramie
Fanki mówią: dziękujemy
Modelka wykorzystała atak w myśl zasady „traktuj ludzi z dobrocią” i przekuła ją w dalszą popularyzację ciałopozytywności. Mimo iż nienawistne komentarze zniknęły z konta dziennikarki, Ashley Graham postanowiła się do nich ustosunkować. Ale zamiast wchodzić w dyskusję z Sameery Khan, zaproponowała swoim fankom oraz fanom zabawę: zaprosiła ich do prezentowania swoich zdjęć podczas „zbytniego promowania fat positivity”. To bardzo im się spodobało. W wyzwaniu wzięło udział mnóstwo kobiet i mężczyzn plus size, którzy w komentarzach zasypali tweeta swoimi zdjęciami: często zabawnymi i oryginalnymi.
Quote tweet this with a photo of you taking 'fat positivity’ too far. I’ll start. pic.twitter.com/WlmyYr13Kh
— Ashley Graham (@ashleygraham) December 19, 2022
„Ciało jest dziełem sztuki. Wiele różnych rozmiarów pędzli i kolorów farb”- napisała jedna z użytkowniczek.
źródło: independent.co.uk
Zobacz także

„A ta co, lustra nie ma?”. Wygląd moich piersi nie powinien być sprawą publiczną – zauważa Sara Cicherska

„Bad body image day” zdarza się każdej z nas! „To taki dzień, w którym nasze ciało zwyczajnie się nam nie podoba. Może mieć różne przyczyny” – pisze Aleksandra Dejewska

„Bodyshaming to jest czysta nienawiść”. Ola Serocka o swoich zmaganiach z zaburzeniami odżywiania
Polecamy

Billie Eilish: „Nigdy nie czułam się pożądana. Nigdy nie czułam się kobieca”

„Pomyślałam sobie: nie chcę być na stare lata smutną, sfrustrowaną, wiecznie narzekającą osobą”. Joanna Sidorowicz o życiu z zespołem Klippla-Feila

Iskra Lawrence: „Pokazuję te zdjęcia jako wzór dla mojego syna. Chcę, by umiał doceniać różnorodność”
