Slow Sex – świadoma przyjemność
Slow Sex to element Slow Movementu obejmujący ludzkie aktywności seksualne, ale również emocjonalne.
Pierwszy tekst na blogu to pewien kłopot. Chciałabym rozpocząć dobrze. Dobrze znaczy zwięźle (w punktach), ciekawie (nie bardzo serio), z nadzieją na przyszłość (delikatne napięcie). Sama jestem ciekawa, jak mi pójdzie.
Punkt pierwszy – kim jestem?
Jestem waszą nową blogerką piszącą o seksie. Głównie dlatego, że jestem pierwszą w kraju sex coacherką, a z tematem seksualności pracuję od kilku lat. Coaching jako metoda rozwojowa nieźle się u nas przyjął, ale coaching seksualności dopiero kiełkuje. Pewnie dlatego, że statystyczny obywatel bardziej jest zajęty karierą niż swym życiem intymnym. Realizując mój projekt wspierania kobiet, poszukiwałam nowych metod pracy z ludzką psychoseksualnością. I byłam pewna, że będzie potrzebny nowy język dla nazywania świata, w którym na razie panoszy się tabu. Dlatego w moich poszukiwaniach czarodziejskiej różdżki odkryłam dla siebie coaching.
Oprócz tego, że bywam sex coachem, jestem też kobietą, która ma dzieci, związek, przyjaźnie. Pozostaję w ścisłej relacji z nurkowaniem technicznym, które kocham od kilku lat. Lubię każde intensywne działanie, pozwalające mi być tu i teraz.
Punkt drugi – o co w tym chodzi?
W seksie może chodzić o różne rzeczy, ale ja na tym blogu będę prezentowała wyjątkowe podejście do seksualności. Slow Sex to element Slow Movementu obejmujący ludzkie aktywności seksualne, ale również emocjonalne. Skoro staramy się świadomie podróżować, czytać, uczyć się, jeść, dlaczego nie mielibyśmy postawić także na świadomy seks? W końcu to ważny, wręcz zasadniczy, element naszej rzeczywistości!
Światowy ruch Slow Sex zmierza w kierunku fuzji Tantry z mindfulnessem. Chodzi o zwiększenie świadomości, uważności, trwanie w chwili obecnej. To ciągłe pozostawanie w kontakcie z ciałem (traktowanym także jako nasz główny pojemnik na emocje), w kontakcie z partnerem/ką, koncentracja na konkretnym działaniu, odczucie swobodnego flow emocjonalnego i energetycznego, zarówno wewnątrz siebie, jak i u partnera/ki. Do tego kropla techniki, kilka magicznych sztuczek i jesteśmy w raju. Napiszę o tym więcej na początku maja, żebyście mieli co ćwiczyć na majówce…
Punkt trzeci – co tu znajdziecie?
Będzie nieco jak w życiu i nieco jak w filmie. Wszystkie smaki – słodki, gorzki, kwaśny, ostry – różne narracje, anegdoty. Będzie trochę realnych przykładów na „life hacking” – jak uprawiać seks, by było po prostu fajniej. Będzie trochę humoru, żeby się rozwojowo nie zamęczyć. Będę pisać o seksie, ale nie spodziewajcie się „69 pomysłów na najlepszy seks francuski”, bo to nie jest moja opowieść. Jak znajomi spytają co czytacie, możecie odpowiedzieć – taki pozytywny blog o świadomym seksie. Zaglądajcie tu, będzie świadomie i zabawnie!
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Renata Szkup: „Siedemdziesiątka to nie koniec kariery, ale początek wielkiej przygody”
„Wielu Polaków boi się mówić po angielsku – szczególnie wśród innych Polaków”. Jak skutecznie nauczyć się angielskiego, mówi Arlena Witt
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
„Celem było zrobienie serialu, a to, że przy okazji dostałam obraz solidarnego świata, poruszało mnie do głębi”. O „Matkach Pingwinów” opowiada Klara Kochańska-Bajon
się ten artykuł?