Kiedy jąkanie to problem?
Rozwój malucha jest gigantycznym procesem, który w zdecydowanej większości gładko toczy się sam, bez jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz. Bywa jednak, że coś zacznie się zacinać. Na przykład… mowa.
Dzieci uczą się mówić niejako przy okazji, słuchając i naśladując innych. Czasem zdarza się, że w zdobyciu umiejętności płynnego wypowiadania się coś przeszkadza. Maluch bardzo chce, a nie wychodzi i zamiast wartkiej wypowiedzi pojawia się jąkanie.
Przyczyny jąkania nie są do końca poznane. Najczęściej winą za ujawnienie się tej niepłynności mowy obarcza się drobne wady układu nerwowego, aparatu mowy, nieprawidłowe oddychanie i emocje (jąkanie może pojawić się w następstwie intensywnych przeżyć, szoku czy urazu). Winne mogą być również geny – jak dowodzą badania, częściej jąkają się te dzieci, których bliskich też dotknęła ta przypadłość.
Zazwyczaj dzieci zaczynają się jąkać między trzecim a szóstym rokiem życia. Spokojnie, nie każde jąkanie się jest powodem do bicia na alarm. Jeśli dotyczy malucha, który nie skończył jeszcze pięciu lat, to prawdopodobnie jąkanie rozwojowe, które jest zupełnie normalne dla dzieci w tym wieku. Mały człowiek chciałby powiedzieć o wiele więcej niż pozwala mu stopień rozwoju aparatu mowy, stąd kolejne nieudane próby. Mówiąc inaczej: giętkość buzi i języka nie nadąża za poszerzającym się zasobem słów, jakie dziecko rozumie i chciałoby używać. Jąkanie rozwojowe zazwyczaj mija samoistnie. Warunek podstawowy – maluch może swoją sprawność językową spokojnie rozwijać bez ciągłego strofowania, poprawiania, kończenia zdania przez rodziców. Nadmierne skupianie uwagi na tym (chwilowym przecież) niedociągnięciu sprawę może tylko pogorszyć.
Inaczej sytuacja ma się z jąkaniem wczesnodziecięcym. Starszak zdaje już sobie sprawę z problemu i tu zaczynają się schody. Z wiekiem wcale nie jest lepiej, niepłynność mowy zamiast mijać – utrwala się, a coraz bardziej zniechęcony kilkulatek zaczyna silnie się stresować i unikać podejmowania kolejnych prób. Takie jąkanie może być przyczyną nerwicy i bezwzględnie wymaga konsultacji lekarskiej. W tym wypadku nie ma co zwlekać, bo nieleczone jąkanie wczesnodziecięce może przekształcić się w jąkanie trwałe. Terapię powinna rozpocząć wizyta u logopedy. Czasem ćwiczenia logopedyczne to za mało. Gdy stres towarzyszący próbom mówienia jest duży, niezbędne mogą być również leki obniżające jego poziom.
Leczenie jąkania, zwłaszcza w przypadku młodszych dzieci, nie dotyczy wyłącznie ich samych. Kluczową rolę w powodzeniu akcji „płynna mowa” mają rodzice. Jak wspomagać zmagającego się z jąkaniem, także tym rozwojowym, kilkulatka? Dawać dobry przykład mówiąc wolno i wyraźnie, nie karać za językowe potknięcia, nie wytwarzać presji, a przede wszystkim nie przerywać, nie poganiać i nie mówić za dziecko. Ważne, żeby maluch nie bał się mówić. W przyjaznej atmosferze terapia pójdzie zdecydowanie łatwiej.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
„Można być obecnym ojcem, spędzając z dziećmi godzinę dziennie”. Z Jackiem Masłowskim rozmawiamy o „Syndromie tatusia”
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
Kino, mecz, pójście na ryby pomagają wychodzić z bezdomności. „Droga do normalności to długotrwały proces, bywa bardzo bolesny, ale często też jest uwieńczony sukcesem”
Paulina Hojka o noszeniu ubrań po zmarłych: “Myślę, że żaden nieboszczyk się nie obrazi”
się ten artykuł?