Wiara w Świętego Mikołaja – magiczne kłamstewko ma moc!
Jest otyły, nosi czerwony strój, podróżuje saniami ciągniętymi przez renifery i – co najważniejsze – przynosi prezenty. Wiara w Mikołaja jest uroczą domeną dzieciństwa. Dzieciaki go kochają. To dobrze czy nie? A może warto powiedzieć im prawdę?
Święty Mikołaj zadomowił się u nas na dobre. Z badań wynika, że ponad połowa dorosłych Polaków deklaruje wiarę w brodatego dziadka przynoszącego prezenty. Tu oczywiście puszczamy oko, ale dla kilkuletnich dzieci istnienie Mikołaja to niemal pewnik. Tym bardziej, że wiarę podsycają nie tylko filmy i reklamy telewizyjne, ale też sami rodzice.
Mówią synom i córkom, by byli grzeczni, bo w przeciwnym wypadku Mikołaj nie przyniesie im absolutnie nic, może z wyjątkiem rózgi. Dorośli każą pisać dzieciom listy do świętego, by dowiedzieć się przy okazji, co ich pociecha chciałaby dostać pod choinkę.
‒ Rodzice czują się niejako zmuszeni przez tradycję, by mówili swoim dzieciom o istnieniu Świętego Mikołaja. Nie robi to krzywdy najmłodszym. Magiczna postać daje dzieciom pole do fantazjowania. Są zafascynowani faktem, że ktoś taki podróżuje na saniach, przynosi prezenty. Pozwalanie dzieciom na fantazję w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym rozwija ich kreatywność i twórczość – mówi psycholog Monika Perkowska z poradni CO Tam?
Sympatyczny starszy pan z Laponii może także w przyjemny sposób zachęcać dziecko do większej dyscypliny.
‒ Mały człowiek musi być pozytywnie motywowany, mieć nadzieję, że wszystko, co zrobi, będzie sukcesem i zostanie nagrodzone – zauważa psycholog Ewa Winnicka-Wolniewicz.
Niektórzy specjaliści idą o krok dalej i twierdzą, że wiara w Świętego Mikołaja rozwija myślenie kontrfaktyczne i przez to może być źródłem odkryć i wynalazków.
„Myślenie polegające na wyobrażaniu sobie dziewięciu latających reniferów ciągnących za sobą ciężkie sanie może być tym samym rodzajem myślenia co myślenie wymagane do rozwiązania problemu globalnego ocieplenia lub znalezienia sposobu na uleczenie jakiejś choroby” ‒ napisała profesor psychologii Jacqueline Woolley w artykule na stronie University of Texas w Austin.
Wiara w Mikołaja – same plusy?
Nie wszyscy są jednak podobnego zdania, środowisko naukowe jest w sprawie Świętego Mikołaja podzielone. Znanym przeciwnikiem mitu o Świętym Mikołaju jest filozof David Kyle Johnson, który wprost nazywa to kłamstwem i twierdzi, że pobudza to raczej łatwowierność i sprawia, że w efekcie dzieci przestają ufać swoim rodzicom.
„Jay bronił istnienia Świętego Mikołaja, bo ‘jego matka nie mogłaby go okłamać’, odkrył jednak, że mogła, gdy przy całej klasie odczytał wpis o nim w encyklopedii. Kiedy mała Tennille zrozumiała, że nie dostawała tego, o co prosiła, bo Mikołaj nie istnieje, doszła do wniosku, że nieistnienie Boga jest najlepszym wytłumaczeniem tego, dlaczego jej modlitwy nie były wysłuchiwane” – pisał Johnson w artykule na opublikowanym w „Psychology Today”.
Johnson twierdzi także, że odwoływanie się do samej „magii” i ślepej wiary w przybysza z Laponii wcale nie pobudza u dziecka myślenia, a raczej je rozleniwia. Filozof zachęca raczej do tego, by mówić dziecku prawdę, ale za to bawić się wspólnie w domu w udawanie, że Święty Mikołaj jest prawdziwy. Pozwoliłoby to na utrzymanie magii Bożego Narodzenia, na której wielu rodzicom tak bardzo zależy.
Mówić prawdę czy nie?
Psycholodzy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że jeśli dziecko od początku wierzy w Świętego Mikołaja, najlepiej, by po prostu samo z tego „wyrosło”. Prędzej czy później zrozumie, że w historii o Mikołaju jest zbyt wiele znaków zapytania.
‒ Wiara powinna być nie tyle podsycana, ile nienegowana. Dzieci w pewnym momencie same przestają wierzyć. Umiejętny rodzic powie potem: „nie okłamywałem cię, ważne jest to, że wierzyłeś. Wierzyłeś w coś pięknego, dobrego, co przynosi radość” – mówi Ewa Winnicka-Wolniewicz.
Problem może pojawić się wtedy, gdy o prawdzie brutalnie poinformują dziecko koledzy w szkole. Wtedy można zastosować dwa rozwiązania.
‒ Rodzic może powiedzieć: „Tak, może dla twoich kolegów Mikołaj nie istnieje. To smutne, że nie wierzą. Jeżeli ty wierzysz, to jest najważniejsze”. Dziecko zadowoli się odpowiedzią rodzica – radzi Ewa Winnicka-Wolniewicz.
Monika Perkowska zachęca z kolei do tego, by wykorzystać to jako okazję do ujawnienia prawdy.
‒ Można powiedzieć dziecku, że to jest legenda i nie wyprowadzaliśmy go z błędu, by podtrzymać magię świąt – mówi psycholog.
Ostateczna decyzja i tak należy do rodziców, którzy obserwując swoje dziecko na co dzień, wiedzą, co będzie dla niego w danej sytuacji najlepsze. Nie zmienia to faktu, że wielu z nas na pewno chętnie cofnęłoby się do lat dzieciństwa, kiedy przed snem wyobrażaliśmy sobie gromadę elfów konstruujących zabawki i dobrotliwego pana z białą brodą, z uwagą czytającego pisane koślawym pismem listy…
Polecamy
Tomasz Waleczko: Łatwiej jest zostać w zapiekłej złości z poczuciem racji, niż wybaczyć. Ale to nam się w ogóle nie opłaca
Jak nie pokłócić się w czasie świąt? Psycholog ma na to 4 skuteczne sposoby
„Czego nie wiedzą, czyli usłyszane przy rodzinnym stole”. Niezwykle poruszająca seria psycholożki to lektura obowiązkowa przed świętami
W te święta zadbaj o siebie. Pomysły na osobiste gwiazdkowe prezenty, które rozpieszczają i wynagradzają
się ten artykuł?