Anita Sokołowska tuż przed finałem zdobyła się na osobiste wyznanie. „W każdym tańcu muszę pokonywać swoje ograniczenia”
Anita Sokołowska i Jacek Jeschke wygrali 14. edycję „Tańca z gwiazdami”. Tuż przed finałem telewizyjnego show aktorka opublikowała na swoim profilu na Instagramie bardzo osobisty post. Wyznała w nim, że jednym z największych ograniczeń, które musiała pokonywać w każdym odcinku, był wstyd. „Przez lata trzymałam go w sobie i pielęgnowałam, by nikt się o nim nie dowiedział” – zdradziła.
„Największym ograniczeniem jest mój wstyd”
W 14. finale „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” o Kryształową Kulę rywalizowały aż trzy pary: Julia Kuczyńska (Maffashion) i Michał Danilczuk, Roxie Węgiel i Michał Kassin oraz Anita Sokołowska i Jacek Jeschke. I to właśnie ta ostatnia para wygrała program.
Anita Sokołowska to aktorka, która ma w dorobku wiele filmowych i teatralnych ról. Na dużym ekranie mogliśmy ją oglądać w „Testosteronie”, „Jak zostać gwiazdą”, „Furiozie” czy „Bez słowa”. Za występ w monodramie „Komornicka…” została uznana za najlepszą aktorkę sezonu. Popularność przyniosły jej serialowe role: Leny Starskiej w serialu „Na dobre i na złe” oraz Zuzanny Markiewicz w „Przyjaciółkach”.
W 2023 r., po 11 latach na planie „Przyjaciółek”, rozstała się z obsadą tego serialu. W wywiadach przyznała, że decyzja o odejściu kiełkowała w niej kilka lat.
„Jeśli głowa i serce, i ciało podpowiadają ci, że musisz iść dalej, to trzeba słuchać” – przyznała w rozmowie z PAP.
Po odejściu z serialu przyjęła propozycję udziału w show Polsatu. Przez kilka tygodni prezentowała na parkiecie „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” swoje taneczne umiejętności, zyskując sympatię widzów i przychylność jury. Tuż przed finałem na swoim profilu na Instagramie zamieściła bardzo osobisty wpis, w którym postanowiła odpowiedzieć na liczne pytania fanów o największe wyzwania tego programu.
„Odpowiem tak: każdy występ jest inny i w każdym tańcu muszę pokonywać swoje ograniczenia. Ale największym z nich jest mój wstyd” – napisała. „Przez lata trzymałam go w sobie i pielęgnowałam, by nikt się o nim nie dowiedział. Teraz, po prostu, robię to, co mogę tu i teraz najlepiej, jak na ten moment potrafię. Może nie wszystko, co wam pokazuję jest doskonałe, ale jest moje, jest częścią Anity – garbiącej się, jąkającej, czasami sparaliżowanej ze strachu. Ale lecę dalej i czuję, sama dla siebie, że jestem na właściwej drodze” – dodała.
O braku pewności siebie i zakorzenionej skromności mówiła też wcześniej w wywiadzie dla magazynu „Twój Styl”.
„Ciągle siedzi we mnie mały lubelski wieśniak, dziewczynka, która przyjechała z prowincji. Dopiero gdy ktoś mnie doceni, dociera do mnie, jaką drogę przeszłam. Że coś znaczę. Że umiem” – przyznała.
„Dużo przepracowałam”
W ostatnich tygodniach Anita Sokołowska otrzymała lawinę pochwał i wsparcia. Jurorzy doceniali ją za aktorskie i taneczne umiejętności. Fanki dziękowały za to, że na parkiecie pokazała, że kobietę po 40. stać na bardzo wiele. Aktorka nie tylko zawodowo, ale również prywatnie udowadnia, że 40. to nie jest czas, by usuwać się w cień, ale doskonały moment, by wprowadzać w swoim życiu zmiany, chwytać się nowych wyzwań i szukać nowych impulsów. W wieku 43 lat zaczęła próbować swoich sił we wspinaczce. Chciała w ten sposób wzmocnić swoje ciało, ale po drodze zauważyła, że to doświadczenie „zbudowało ją również jako osobę”. Zrozumiała, że nie zawsze musi być idealna, że może czegoś nie umieć i mieć prawo do błędów. W wieku 48 lat wzięła udział w tanecznym show i to – jak przyznała w trakcie finałowego odcinka – była jedna z lepszych decyzji, jakie podjęła.
„Jestem sobie wdzięczna, że w wieku 48 lat zdecydowałam się na to, by wziąć udział w programie. Nie wiedziałam, że będę kiedyś inspiracją dla innych kobiet. Udział w „Tańcu z Gwiazdami” uświadomił mi jedno. Otaczanie się ludźmi dobrymi, wspaniałymi, życzliwymi jak tutaj jest bardzo ważne” – wyznała.
Po programie o kwestię bycia inspiracją została zapytana przez reportera „Plejady”. Przy okazji tej rozmowy przyznała, co „wzięła” dla samej siebie z tego doświadczenia.
„Nie mam ambicji myśleć o sobie w kontekście drogowskazu, kogoś, kto będzie teraz mówił komuś, jak ma żyć. To wydarzyło się przy okazji, za co jestem ogromnie wdzięczna. Pokonałam bardzo dużo swoich nieumiejętności, przekroczyłam dużo granic w sobie. W mojej drodze zawodowej zawsze kryję się za rolami, za charakterami, zawsze to są postaci, zawsze mówię czyimś tekstem, oczywiście, obdarzam je moją wrażliwością, ale jednak to są pewne maski, które nakładam” — wyznała Anita Sokołowska.
Jak wyjaśniła, jej dotychczasowe odmowy wzięcia udziału w programie „Taniec z Gwiazdami” były z pewnością podyktowane brakiem gotowości na to, by „stanąć przed 2-milionową widownią i poprzez taniec opowiadać siebie”.
Rozwiń„Ten wstyd, te nieumiejętności i ograniczenia z odcinka na odcinek, tak jak skorupka, były ze mnie odzierane. Nie wiem, czy do końca jestem otwarta, ale dużo przepracowałam” – zdradziła w rozmowie z Plejadą.
Źródła: Plejada, PAP
Polecamy
„Kiedy wyszedł z mojego domu, zabrał wszystko. Łącznie ze śrubokrętem”. Poznajcie Bękarty Tindera
„Dłubię w nosie, drapię się po tyłku”. Anna Wendzikowska o akceptacji niedoskonałości
„Niemal każda młodsza pacjentka pyta, czy może zostawić skarpetki na stopach”. O tym, czego Polki wstydzą się u ginekologa, mówią Olga Błaszczak-Galewska i Joanna Pabich-Worożbit
Katarzyna Nosowska: „Towarzyszyło mi milion wstydów z tym dotyczącym ciała na czele”
się ten artykuł?