Agresja w aptece. „Kiedyś facet rzucił we mnie dużym pudełkiem leku po tym, jak spytałam czy może zapłacić kartą, bo nie miałam jak wydać”
Wydaje ci się, że bycie farmaceutą bądź farmaceutką jest jednym z tych spokojniejszych zawodów? Nic bardziej mylnego. Tematem ostatniego postu Anny Wyrwas, znanej z profilu „Będąc Młodym Farmaceutą” w mediach społecznościowych jest agresja w aptece. Nieprzyjemne sytuacje przy okienku zdarzają się tu na porządku dziennym.
Agresja w aptece
„Są różni ludzie, jedni są pozytywnie nastawieni do świata, a jeszcze inni… cóż, sami wiecie. W zasadzie to nikt nas nie uczy jak mamy radzić sobie z agresywnym pacjentem. Zawód aptekarza opiera się na pracy z ludźmi, w dodatku chorymi. Trzeba być niezwykle wyrozumiałym i empatycznym, ale no, czasem bywa na serio ciężko. Dziś Wam opowiem o nieprzyjemnych sytuacjach w aptece…” – pisze Anna Wyrwas, farmaceutka prowadząca profil „Będąc Młodym Farmaceutą” na Instagramie.
Farmaceutka opisała nieprzyjemne sytuacje, które spotkały ją (albo jej znajomych farmaceutów) w aptece.
„Do apteki mojej koleżanki przyszła kobieta z małymi dziećmi, która miała pretensje, że leki polecone przez koleżankę nie zatrzymały biegunki u jej dzieci i „miała spieprzony weekend, bo musiała jechać z nimi do szpitala”. Po czym rzuciła w nią szklaną bilownicą, na szczęście chybiła.
Kiedyś facet rzucił we mnie dużym pudełkiem Ibupromu po tym, jak spytałam czy może zapłacić kartą, bo naprawdę nie miałam jak mu wydać z dużego nominału. Trafił. W twarz.
Następna historia miała miejsce w mojej pierwszej pracy. Pracowałam w tym dniu ze starszą koleżanką techniczką. Podszedł do niej rosły mężczyzna, który miał receptę weterynaryjną. Koleżanka nie wiedziała jaką dawkę wydać, chciała zadzwonić do lekarza, by dopytać, a pan zaczął się wściekać. Zaczęły lecieć obrzydliwe wyzwiska, że aż się zlecieli gapie. Nie chciał się uspokoić, miał agresywne ruchy ciała. Stanęłam w obronie koleżanki i stanowczym tonem kazałam natychmiast opuścić aptekę. Pan chwilę później wymaszerował gniewnie z apteki, nazywając mnie m.in. głupią gówniarą.
Miałam też akcję z pewnym panem spod monopolowego, który przyszedł do mnie z zakrwawioną ręką i mgliście pamiętał co przed chwilą i komu zrobił… Bardzo się bałam, byłam sama w aptece, a pan zaczął opowiadać, że latał po mieście z maczetą i leczył się psychiatrycznie, ale już się nie leczy, bo go leki otumaniały… Całe szczęście, że weszła wtedy kobieta, z którą bardzo długo starałam się rozmawiać, żeby pan się znudził i sobie poszedł. To właśnie po tej akcji zaopatrzyłam się w mój pierwszy gaz pieprzowy” – pisze farmaceutka.
Praca farmaceuty nie jest łatwa
Sytuacje opisywane przez farmaceutkę nie zdarzają się tylko w aptece. Pod postem możemy przeczytać sporo innych historii, które spotkały osoby na co dzień pracujące z klientami.
„Ja miałam podobną sytuację, obsługiwałam pacjentkę, która potrzebowała porady z małym dzieckiem wymiotującym, a facet z wściekłością rzucił we mnie jakimś produktem prosto w twarz. Byłam w ciąży i jeszcze pracowałam, ale to wydarzenie tak mnie przejęło, że na drugi dzień wylądowałam na zwolnieniu. I już do pracy nie wróciłam”,
„Zawsze do paragonu na lek robiony dołączany numer leku, aby wiedzieć, który lek wydać. Pewnego razu, gdy poprosiłam o ten numer, pan tak się wściekł, stwierdził że specjalnie stwarzam mu problemy z odbiorem leku i z wściekłością uderzył pięścią w klamkę od drzwi wyjściowych… odpadła”,
„Ja dostałam raz okularami +2,5, gdyż po miesiącu odmówiłam przyjęcia zwrotu, a okazały się za słabe, a ja zostałam nazwana tępą idiotką, która kupiła dyplom na targu (nie umiem zrobić kropli do oczu, nie szkodzi, że w naszym mieście robiła tylko 1 apteka, niestety nie moja), sklepową z pss, bo wiadomo deficyty, a ja nie umiem zamówić…”,
„Ja ostatnio dostałem w twarz próbkami tabletek nawilżających gardło, zacytuję panią: „Ja się leczę na cukrzycę, jak pan śmie!”, a sytuacji, gdzie nazwany zostałem złodziejem, oszustem, mafią lekową lub usłyszałem inne epitety już nawet nie liczę…” – czytamy w komentarzach pod postem.
Anna Wyrwas
Mgr Anna Wyrwas to farmaceutka i blogerka znana w sieci pod pseudonimem „Będąc Młodym Farmaceutą”. Ekspertka na swoim Instagramie często publikuje inspirujące posty związane ze zdrowiem. Opisuje także anegdoty, absurdy i ciekawostki z życia farmaceutki.
Polecamy
Powódź sparaliżowała apteki, ale farmaceuci się nie poddają. „Rzucili wszystko, żeby zaopatrzyć pacjentów w leki”
Zamieszanie w aptekach z tabletkami „dzień po”. „Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić” – twierdzi prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej
Oszuści mają nową metodę na „bon do apteki”. NFZ wydał w tej sprawie komunikat
Nowy trend podróżniczy podbija media społecznościowe. Hitem wśród turystów stały się apteki
się ten artykuł?