Agnieszka Juroszek: „Zachowanie pod wpływem emocji nie zawsze jest tym samym, co korzystanie z mądrości, którą niosą emocje”

– Emocjonalna otwartość, tak jak ja ją rozumiem, zazwyczaj będzie przywilejem. Ważne, by umieć z niej korzystać i nie wpakować się w kłopoty – mówi Agnieszka Juroszek psycholog i psychotraumatolog, autorka bloga Psychologia Codzienności i nowo wydanej książki „Szyfr emocji”, którą Hello Zdrowie objęło matronatem medialnym.
Klaudia Kierzkowska: Jest pani autorką książki „Szyfr emocji”. Zastanawiam się, czy pamięta pani moment, kiedy po raz pierwszy uświadomiła sobie, że emocje da się „rozszyfrowywać”?
Agnieszka Juroszek: Interesujące pytanie. Właściwie nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Wydaje mi się, że odkąd pamiętam, w jakiś sposób brałam emocje pod uwagę i na tyle na ile umiałam, podążałam za nimi. Ekscytacja, złość i smutek wyznaczały mi jakiś kierunek. Oczywiście nie wyglądało to tak, że jako dziecko myślałam sobie „Ooo, teraz czuję złość, więc jakaś moja potrzeba jest niezaspokojona, więc podejmę działanie, które tę potrzebę ochroni”. Nie byłabym też w stanie dużo powiedzieć na temat rozumienia emocji, choć wyczuwałam je u siebie czy innych. Wiedziałam, że jak ktoś jest smutny, to coś się stało i z tego powodu mu źle. A jak ktoś się złości, to pewnie czegoś nie chce. A gdy się cieszy, to pewnie coś jest fajne. Nie jest to jakaś niezwykła wiedza, dzieci często potrafią tyle o emocjach powiedzieć.
Docierały też do mnie różne przekazy na temat emocji, nie zawsze akcentujące pozytywną ich rolę. Na szczęście nigdy nie doszłam do wniosku, że emocje są złe. Z perspektywy czasu widzę, że w rozumieniu emocjonalnego świata pomagały mi powieści, których bohaterowie przeżywali różne stany. Ich przeżycia zależały od zaspokajania potrzeb, sposobu myślenia i podejmowanych działań.
Właściwie mogłabym powiedzieć, że od zawsze jakoś intuicyjnie próbowałam rozszyfrować emocje swoje i innych ludzi. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że z jakiegoś powodu niektórzy ludzie nie próbują rozszyfrowywać emocji ani brać ich pod uwagę. Zamiast tego walczą z nimi i nie potrafią ich znieść. Mniej więcej w okresie nastoletnim zaczęłam zauważać, że nie wszyscy radzą sobie z emocjami w taki sam sposób.
”Możemy się nauczyć rozszyfrowywać swoje stany po odczuciach płynących z ciała – np. napięciu w ramionach, ułożeniu ciała, zmianach poziomu energii”
Co to dokładnie znaczy?
Jedni chętnie o nich mówili, inni je ukrywali, a jeszcze inni z ich powodu odgrywali się na otoczeniu. Widziałam też, że niektórzy okaleczają się, kiedy czują się źle. Niektórzy podążali za tym, co czują i czego chcą, inni za tym, co „powinni”. Zauważyłam też, że ta sama sytuacja (np. sprawdzian) może być różnie odbierana w zależności od tego, na ile ktoś wierzy, że sobie poradzi.
Pamiętam, że często się zastanawiałam, dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej. Zdarzało mi się o to pytać. To dawało mi nieco więcej jasności, ale niewystarczająco. Zaciekawienie zachowaniem ludzi zaprowadziło mnie na studia psychologiczne. Tam znowu dostałam trochę odpowiedzi, ale wiedza o zaburzeniach emocjonalnych zrodziła jeszcze więcej pytań. Szukałam na własną rękę: w książkach, artykułach, na szkoleniach. Coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że gdyby ludzie wokół wiedzieli to samo i mogli „rozszyfrować” swoje emocje, byłoby im łatwiej.
Dlaczego emocje są dla nas tak trudne? Przecież przeżywamy je codziennie.
Rzeczywiście moglibyśmy się przyzwyczaić do przeżywania emocji, bo one są elementem codzienności. Powiedziałabym, że to nie emocje są trudne, tylko nasze niezaspokojone potrzeby, które się pod nimi kryją. Problem tkwi także w tym, że nie umiemy z emocji korzystać, traktując je jako wskazówki do działania i realizacji potrzeb. Nie potrafimy obchodzić się z nimi w bezpieczny sposób. Często też sami sobie dokładamy emocjonalnych obciążeń różnymi krytycznymi myślami czy niekonstruktywnymi sposobami radzenia sobie. Trudności związane z emocjami najczęściej się nawarstwiają, jest coraz gorzej, z krótkimi chwilami wytchnienia i ulgi.
Skąd biorą się te problemy?
Możemy mieć problem z emocjami z wielu powodów. Regulacji emocjonalnej uczymy się we wczesnym dzieciństwie dzięki dostrojeniu emocjonalnemu rodziców i wsparciu z ich strony. Potrzebujemy tego, żeby rozszyfrowywali potrzeby, które kryją się pod naszymi emocjami, a następnie reagowali adekwatnie do tego, co czujemy i czego potrzebujemy. Jeśli rodzic koi ból i pomaga zaspokajać potrzeby, utwierdza nas w przekonaniu, że ten ból jest do zniesienia i w końcu mija, a potrzeby są ważne i możliwe do zaspokojenia.
Kłopot w tym, że wiele osób nie dostaje takiego wsparcia wystarczająco często. Czasem rodzice są przytłoczeni i zajęci. Czasem sami nie rozpoznają swoich emocji i potrzeb, a co dopiero u innej osoby. Bywa, że ich własne doświadczenia sprawiają, że emocje dziecka traktują jako atak na siebie albo coś, co trzeba „wyplenić”. Wtedy dziecko nie tylko nie dostaje wsparcia i pomocy. Dostaje też kolejną dawkę emocjonalnego bólu, bo czuje się nieakceptowane, osamotnione. Doświadcza siebie w taki sposób, jakby było przyczyną krzywdy i obciążenia swojego rodzica. To jest nieznośne. Nie ma od kogo nauczyć się zdrowego podejścia do emocji, a musi radzić sobie z dodatkowym bólem. Nie umie zaspokajać potrzeb, a to jest podstawą emocjonalnej samoregulacji. Próbuje radzić sobie jak może, ale sposoby, które wykształci, staną się w przyszłości źródłem dodatkowych problemów i cierpienia. Może na przykład stać się opryskliwe, żeby odeprzeć bolesną krytykę. W efekcie ludzie będą się odsuwać, to spotęguje samotność i chęć obrony poczucia własnej wartości. Problemy będą się nawarstwiały, wzmacniając ból. W pewnym momencie nie wiadomo już, z którymi emocjami sobie radzić.
Niektórzy byli też zawstydzani z powodu emocji, a w efekcie wykształcili przekonanie, że z ich emocjami coś jest nie w porządku. Odsuwają się od innych, bo nie chcą pokazać prawdziwych siebie. W efekcie tracą szansę na przekonanie się, że ich emocje jednak są w porządku. Odsuwanie się od ludzi i ukrywanie siebie jest dodatkowym źródłem cierpienia.
”Jeśli ktoś emocjonalnie się odciął, to miał ku temu ważne powody. To jedna ze strategii radzenia sobie z tym, co trudne”
Zadaję sobie pytanie, czy da się emocji „nauczyć”? A może to raczej kwestia odzyskiwania czegoś, co już mamy, ale do czego straciliśmy dostęp?
Jak najbardziej można się nauczyć tego, jak obchodzić się z emocjami. Samych emocji właściwie nie musimy się uczyć. Czucie jest wgrane w nasz umysł i ciało. Możemy natomiast nie umieć rozpoznawać swoich emocji albo znieczulać się na nie, żeby uniknąć bólu. Wtedy drogą może być nauka rozumienia swoich stanów i stopniowe oswajanie się z nimi w bezpiecznych warunkach.
Jakie emocje najczęściej próbujemy ukrywać?
To zależy w dużym stopniu od wychowania i kontekstu kulturowego. Jeśli żyjemy w społeczności, która nie akceptuje łez, będziemy ukrywać smutek, poruszenie i wszystko, co związane z wrażliwością. Jeśli nie ma miejsca na bunt i złość, będziemy ukrywać złość, niezgodę. Jeśli wyśmiewa się kruchość, bezradność, zmęczenie, a na piedestale stawia siłę, odwagę, ukrywamy lęk, zmęczenie, poczucie odrzucenia.
Ale nie tylko nieprzyjemne stany próbujemy ukryć. Czasem piętnowana jest duma, ekscytacja, rozbawienie, zaciekawienie czy pożądanie seksualne. Niektórzy, z obawy przed odrzuceniem, ukrywają również miłość, przywiązanie, fascynację. Tak naprawdę każdą emocję czy stan możemy próbować ukrywać.
Może się wydawać, że ukrywanie emocji to problem, ale nie zawsze musi tak być. Jeśli załatwiam jakąś oficjalną sprawę i poczuję zniecierpliwienie albo złość, wyrażenie moich emocji w spontaniczny sposób może mi utrudnić to, po co przyszłam. W niektórych sytuacjach bezpieczniejsze lub bardziej opłacalne jest ukrycie swoich uczuć.
Niektórzy mają emocjonalną otwartość. To przywilej, czy może wręcz przeciwnie?
Zakładam, że chodzi o wyrażanie emocji i traktowanie ich jako czegoś dobrego. Jeśli akceptuję swoje emocje, wiem, jak je wyrażać adekwatnie i nie boję się tego robić, to życie może być znacznie łatwiejsze. Muszę jednak pamiętać, że nie wszyscy będą mnie taką akceptować i to nie powinno być powodem do podważania siebie. Muszę też zdawać sobie sprawę, że inni mogą czuć inaczej, oraz pamiętać, że są konteksty, w których wylewne zachowanie może mi nie służyć. Emocjonalna otwartość, tak jak ja ją rozumiem, zazwyczaj będzie przywilejem. Ważne, by umieć z niej korzystać i nie wpakować się w kłopoty. Ostrożność i strach też są nam przecież do czegoś potrzebne w życiu.
Gdyby emocje miały kolory. Jakim odcieniem pokolorowałaby pani wstyd, a jakim strach?
Różni ludzie mają różne skojarzenia kolorów z emocjami. Zachęcam do własnej ekspresji i skojarzeń. Mnie osobiście wstyd kojarzy się z czymś niewidocznym, raczej przezroczystym, a strach z ostrzegawczą czerwienią. Ale już na przykład lęk widzę bardziej jako ciemny fiolet.
”To nie emocje są trudne, tylko nasze niezaspokojone potrzeby, które się pod nimi kryją”
Co powiedziałaby pani komuś, kto mówi: „Ja nie czuję nic”? Od czego zacząć rozmowę z kimś emocjonalnie odciętym?
Jeśli ktoś emocjonalnie się odciął, to miał ku temu ważne powody. Nie odcinamy emocji tak po prostu. To jest jedna ze strategii radzenia sobie z tym, co trudne. W rozmowie z kimś, kto się odciął, trzeba o tym pamiętać, jeśli chcemy taką osobę wesprzeć, a nie tylko wzmocnić jej unikanie emocji. Wiele zależy od kontekstu i tego kim jest dla nas osoba, która to mówi. Po co nam to mówi? Żali się, chwali się, przedstawia stoicką postawę jako coś godnego naśladowania, szuka wsparcia, a może chce, żeby od niej nie wymagać wylewności?
Rozmawiając z kimś, kto mówi, że nic nie czuje i ma się z tym źle, podkreślałabym, że jest to coś, co kiedyś na pewno tej osobie pomagało. Jednocześnie starałabym się dawać nadzieję, że można nauczyć się innych sposobów radzenia sobie i doświadczać bardziej pełnego życia.
Zastanawiam się, czy są jakieś małe, codzienne rytuały, które pomagają nam lepiej kontaktować się z emocjami?
Oczywiście. Nawet samo pytanie siebie w różnych sytuacjach „Jak się teraz czuję?” może bardzo pomagać w tym kontakcie. Ważne, by pytać siebie z troską, akceptacją i zaciekawieniem. Dobrym pomysłem jest też zwracanie uwagi na to, co się dzieje z naszym ciałem w ciągu dnia. Emocje znajdują odzwierciedlenie w ciele. Możemy się nauczyć rozszyfrowywać swoje stany po odczuciach płynących z ciała – np. napięciu w ramionach, ułożeniu ciała, zmianach poziomu energii. Jest wiele różnych sposobów na kontakt z emocjami.
Zapytam na zakończenie, czy możemy traktować emocje jako drogowskazy?
Generalnie emocje są po to, by były drogowskazem. To wcale nie oznacza, że pod wpływem emocji mamy automatycznie robić wszystko, co chcemy. Zachowanie pod wpływem emocji nie zawsze jest tym samym, co korzystanie z mądrości, którą niosą emocje. Emocje mają funkcję informacyjną. Mówią o poziomie zaspokojenia potrzeb lub szansach na zaspokojenie potrzeb. Naturalnie odsuwamy się od tego, co nieprzyjemne, i sięgamy po to, co przyjemne.
Niestety różne doświadczenia mogą zachwiać naszym emocjonalnym kompasem. Możemy wykształcić sposoby myślenia i działania, które długoterminowo nam nie służą. Żeby wyregulować swój kompas po takich doświadczeniach, trzeba niestety poświęcić sporo czasu i energii na uświadamianie sobie emocjonalnych schematów i budowaniu innej relacji z potrzebami. Może w tym pomóc terapia, wspierający przyjaciele, niektóre książki i podcasty (polecam omijać ezoterykę udającą psychologię). Uważajmy też na zagrożenia, które stawia przed nami konsumpcjonistyczny świat, który uzależnia nas od przyjemnych bodźców. Warto traktować emocje jako drogowskazy, ale żeby nie zwiodły nas na manowce, kierujmy się nimi… z głową.
Agnieszka Juroszek – psycholog, psychotraumatolog, psychoterapeutka w trakcie specjalizacji. Autorka bloga Psychologia Codzienności. Na co dzień pracuje terapeutycznie z osobami, które doświadczają problemów w relacjach i w radzeniu sobie z emocjami, a także po trudnych doświadczeniach.

„Szyfr emocji” Agnieszka Juroszek, Wydawnictwo RM, premiera 14 maja 2025
Zobacz także

Dzień się dopiero rozpoczął, a ciebie już ktoś wyprowadził z równowagi? Poznaj 5 kroków, które pozwolą zapanować nad emocjami

„Ciało chore z emocji”. Ta książka zabierze twoje ciało w podróż ku rozluźnieniu [RECENZJA]

Marta Krzysztoń: „Regularne i opresyjne ingerowanie w stany drugiego człowieka, w tym unieważnianie jego emocji, jest przemocą”
Polecamy

Pobiegnijmy razem Po Nowe Życie! Wielki bieg w Wiśle już 10 maja

O prawach kobiet, mniejszości i multikulturalizmie. Konferencja, na której warto być

Depresja osób starszych to gigantyczny problem współczesnego świata. Jak ją rozpoznać? Tłumaczą autorzy „Poradnika dobrego starzenia się”

„Uważność to potężne narzędzie w procesie wychodzenia z nałogu” – mówi terapeutka Julie S. Kraft
się ten artykuł?