Wojtek z Life on Wheelz o hejcie na Agatę: „Podważanie jej dobrych intencji, szukanie drugiego dna w naszej relacji rani również mnie”

„Jestem już zmęczony i poirytowany krytyką Agaty. Zwłaszcza, że zupełnie na to nie zasługuje. Bardzo mnie to boli, czasami aż chce mi się płakać. Ze złości, bezsilności i smutku” – pisze w mediach społecznościowych Wojtek Sawicki z Life on Wheelz. I podkreśla, że nieuzasadniony hejt na jego byłą partnerkę znacznie utrudnia obojgu poradzenie sobie z sytuacją rozstania.
Wojtek zabiera głos po hejcie na Agatę
Agata i Wojtek Sawiccy to autorzy profilu Life on Wheelz w mediach społecznościowych, na którym pokazywali, jak wygląda życie osoby z niepełnosprawnością. Wojtek choruje na dystrofię mięśni Duchenne’a i od lat walczy z dyskryminacją chorych osób. Para we wrześniu 2022 r. wzięła ślub, ale po sześciu wspólnych latach Agata i Wojtek postanowili się rozstać.
„Od pewnego czasu czujemy, że nasze uczucie wygasło. To bolesne, bo naprawdę o nie walczyliśmy” – tłumaczyli we wpisie, który opublikowali w sierpniu br.
Choć zapewnili, że rozchodzą się w zgodzie i przyjaźni, mając nadzieję na wciąż owocną współpracę przy tworzeniu edukacyjnych treści na profilu Life on Wheelz, to znaleźli się tacy, którzy zaczęli doszukiwać się drugiego dna w ich relacji. Hejt w szczególności wylał się na Agatę. Dziewczyna była krytykowana za to, że rozkochała w sobie chłopaka z niepełnosprawnością i go porzuciła. Wojtek postanowił zadać kłam tym insynuacjom.
W szczerym poście na Facebooku poinformował, że nie godzi się na takie traktowanie jego byłej partnerki, a także na sugestie jakoby miał on być ofiarą podstępu czy wyzysku.
„Ciągłe podważanie jej dobrych intencji, szukanie drugiego dna w naszej relacji rani również mnie. Sugerowanie, że osoba z niepełnosprawnością nigdy nie zostanie prawdziwie pokochana, że nie zasługuje na miłość, że może być jedynie ofiarą podstępu lub wyzysku jest okrutne i pozbawione empatii. Nie godzę się na to!” – zaznacza Wojtek.
Podkreślił, że hejt utrudnia zarówno jemu, jak i Agacie poradzenie sobie z sytuacją, w której się niedawno znaleźli, czyli rozstaniem. Zapewnił, że Agata wniosła bardzo wiele do jego życia, a związek interablistyczny (relacja między osobą zdrową i z niepełnosprawnością), który tworzyli, był oparty na bezinteresownej miłości.
„Agata oddała się naszej relacji bez reszty. Powątpiewanie jej w szczerość, odsądzanie od czci i wiary jest albo podyktowane złą wolą i czystą złośliwością, albo głęboką niewiedzą” – pisze mężczyzna. „To jej miłość, pasja, zaangażowanie sprawiły, że odzyskałem człowieczeństwo i radość życia. Przestałem egzystować w izolacji, nabrałem wiary w siebie, zacząłem realizować swój potencjał, wyprowadziłem się od rodziców, odzyskałem głos, lepiej poznałem swoje ciało, wyszedłem do ludzi i zaznałem wielkiego uczucia. Bez jej wsparcia nigdy nie zbudowałbym swojej podmiotowości” – dodaje.
„Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z Agatą”
Autor profilu Life on Wheelz w swoim wpisie zaznaczył, że sugestie o to, że Agata zdecydowała się na związek z nim dla osiągnięcia korzyści materialnych czy zdobycia popularności, są zupełnie bezpodstawne.
„Gdy się poznaliśmy Agata była copywriterką z bogatym doświadczeniem, ja natomiast mieszkałem z rodzicami, nie mówiłem, nie wychodziłem z domu i nikt nawet nie wiedział, jak wyglądam. Nie chcę się tutaj umniejszać, takie są po prostu fakty” – wyjaśnił. „Poza tym istnieją łatwiejsze drogi do popularności czy życia w dostatku, niż związanie się na sześć lat z mężczyzną z niepełnosprawnością” – dodał.
Wojtek przyznał, że w swojej żonie zawsze miał oparcie, że „towarzyszyła mu w najtrudniejszych momentach” i „wiele razy drżała o jego życie”. „Musiała i wciąż musi nosić hejt tylko dlatego, że się we mnie zakochała” – dodał.
Zapewnił o szczerych uczuciach wobec byłej partnerki i wyraził wdzięczność za wspólny czas.
„Kochałem Agatę i zawsze będę trzymał za nią kciuki, bez względu na to, czy będziemy razem, czy nie. To wyjątkowa osoba, która dała mi wszystko, co mogła dać. Więcej niż ktokolwiek inny” – „Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z Agatą, przeżyłem z nią piękny czas. Mogę jej tylko podziękować” – podsumował.
Rozwiń
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy

„Pacjent wie, gdy go boli. Kropka”. O szacunku i empatii w komunikacji w gabinecie lekarskim rozmawiamy z Janem Gruszką, psychoonkologiem

Agata choruje na stwardnienie rozsiane. „Myślałam, że może brakuje mi witamin. Wypierałam, że mogę być naprawdę chora”

„Chciałem, żebyśmy mieli wspólne nazwisko. Skoro moja przyszła żona je zmieniała, to ja też”. Jakie nazwisko po ślubie? Odpowiedź nie jest oczywista

„Jutro rano wyjeżdżamy, jedyną spakowaną osobą jestem ja”. Czy powinnyśmy pakować naszych partnerów na wyjazdy – oto jest pytanie
się ten artykuł?