„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
– Nauka flirtu polega na uświadomieniu sobie, co można i w jaki sposób to powiedzieć, jak sformułować pytanie o ochotę na coś, by nie przekroczyć granicy tej drugiej osoby – mówi Patrycja Wonatowska, seksuolożka, psycholożka, terapeutka, współtwórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności, jedna z prelegentek VI Konferencji Sekson o seksualności i rodzicielstwie osób z niepełnosprawnościami, którą Hello Zdrowie objęło matronatem medialnym.
Marta Dragan: Czy flirtowania można się nauczyć i czy ten sposób komunikacji jest dla każdego?
Patrycja Wonatowska: Bardzo ciekawe pytanie. Z mojej perspektywy można. Flirtowanie nie dotyczy tylko i wyłącznie osób, które na przykład dopiero zaczynają swoją ścieżkę relacji, ale też tych, które były już w związkach i odświeżają znajomości albo poszukują nowych osób. We współczesnym flirtowaniu bardzo ważna jest umiejętność budowania komunikacji przez pryzmat zgody i nieprzekraczania granic. Czasami potrafimy się gubić w tym, co jest w porządku, a co w porządku nie jest, i powielamy stare slogany, które w obecnych czasach są już nieakceptowalne. Nauka flirtu polega na uświadomieniu sobie, co można i w jaki sposób powiedzieć, jak sformułować pytanie o ochotę na coś, by nie przekroczyć granicy tej drugiej osoby.
Czyli sztukę flirtowania trzeba aktualizować?
Zdecydowanie tak i to z dwóch powodów. Jeden to taki, że zmieniają się, nazwijmy to, społeczno-psychologiczne trendy. Drugi, że my również się zmieniamy. W wieku 40 lat możemy chcieć flirtować w inny sposób niż te 10 czy 20 lat wcześniej. W inny sposób będziemy prowadzić rozmowę, w czym innym będziemy czuć się wygodnie, więc ta aktualizacja jest bardzo ważna.
Na czym opiera się sztuka flirtowania?
Jest to uzależnione od celu flirtowania, który zawsze warto sobie określić. Są osoby, które z założenia będą traktowały flirt tylko i wyłącznie w kontekście seksualnym. Dla nich będzie on łącznikiem prowadzącym do aktywności seksualnej. Jednak flirt nie zawsze kończy się seksem. To forma utrzymania napięcia, która może mieć kontekst okołoerotyczny, ale może służyć jedynie nawiązaniu bliskości z drugim człowiekiem. Inaczej będziemy flirtować z nowo poznaną osobą, inaczej w świeżej relacji, a inaczej w związku wieloletnim, kiedy dużo lepiej znamy partnera czy partnerkę, mamy większy wachlarz akceptowanych, sprawdzonych komunikatów. Wiemy, na co druga osoba mogłaby się zgodzić, a czemu się sprzeciwi. Sztuka flirtowania polega przede wszystkim na tym, że potrafimy określić to, w jaki sposób lubimy się komunikować z drugim człowiekiem, jak chcemy tę osobę traktować.
”Flirtowanie to świetny trening z obserwowania drugiej osoby, zagłębiania się w to, czy jest przestrzeń na konteksty pomiędzy wierszami”
Mam wrażenie, że flirtowanie to też niezła szkoła budowania pewności siebie.
Rzeczywiście tak jest. Flirtowanie samo w sobie tworzy energię pewności siebie. Nie chodzi o to, by rzucić coś od czapy i oczekiwać na reakcję pozytywną bądź negatywną. Istotne są nasze intencje i chęć zbudowania napięcia w poczuciu bezpieczeństwa. Flirtowanie to też umiejętność dostrzegania dynamiki międzyludzkiej, czyli wyłapywania tego, jakie są między nami emocje, jaka jest energia. Świetny trening z obserwowania drugiej osoby, zagłębiania się w to, czy jest przestrzeń, czy to odpowiedni moment na konteksty pomiędzy wierszami. Wbrew temu, co zwykło się kojarzyć z flirtem, nie jest on tylko i wyłącznie o tym, żeby zaprosić kogoś do kontaktu seksualnego. Kontekst jest znacznie szerszy i bardzo mocno wiąże się z umiejętnością budowania relacji.
Jak flirtować, jak prowadzić rozmowę, żeby zainteresować sobą rozmówcę, ale pozostać przy tym w zgodzie ze sobą?
Istotny jest element subtelności, jakiegoś poczucia humoru i też aktywnego słuchania oraz reagowania. Pamiętajmy, że komplementy nie muszą dotyczyć jedynie wyglądu zewnętrznego, tylko mogą być oznaką uważności na drugiego człowieka, dostrzegania pewnych niuansów o nim. Z jednej strony ważna jest obserwacja tego, co podoba się drugiej osobie, z czym czuje się komfortowo, ale też nie forsujmy i nie zmuszajmy siebie, nie nakładajmy sobie presji, że za wszelką cenę coś musimy „pociągnąć”.
Flirt owiany jest tajemniczością, więc ważne są gesty, mimika, umiejętność patrzenia na drugiego człowieka i prowadzenie rozmowy, która nie będzie dotyczyła stricte przyziemnych kwestii, ale będzie miała na celu pobudzenie wyobraźni, fantazji.
Co musimy wiedzieć o randkowaniu w kontekście osób z niepełnosprawnościami (OzN)?
Niestety, jeszcze dość często zdarza się, że kobiety z niepełnosprawnościami uczone są, że muszą zrobić za wszelką cenę dobre wrażenie, by wypaść jak najlepiej, bo „kto będzie je chciał”. To sprawia, że czują się w obowiązku, by podczas randki zgadzać się z drugą osobą, boją się jej zaprzeczyć, zareagować, kiedy nie czują się komfortowo z jakimś zachowaniem albo usłyszanym tekstem. Randkowanie w założeniu ma być spotkaniem dwojga ludzi, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o sobie. Nie może się odbywać za wszelką cenę. Jeżeli dostrzegamy jakieś symptomy, które nie są dla nas ok, z którymi nie czujemy się dobrze, warto od razu reagować.
Co, jeśli pada coś niestosownego albo rozmowa zmierza w kierunku, który nie jest dla nas komfortowy?
Należy dać jasną informację, jaka jest nasza potrzeba i co rozmówca ma zrobić. Jeżeli, dajmy na to, mężczyzna, z którym jesteśmy na randce, zwraca się do nas „kobietko”, a nam to wyraźnie nie pasuje, to powiedzmy wprost: „To, co powiedziałeś, nie do końca mi się podoba. Proszę cię, żebyś w ten sposób nie zwracał się do mnie. Wolę, żebyś używał formy niezmiękczonej”. Możemy dodać, że „skoro mamy to wyjaśnione, to możemy kontynuować rozmowę” i spróbować przejść dalej. Jeżeli będzie taka potrzeba, to wrócić do tego, co się wydarzyło.
”Flirt owiany jest tajemniczością, więc ważne są gesty, mimika, umiejętność patrzenia na drugiego człowieka i prowadzenie rozmowy, która nie będzie dotyczyła stricte przyziemnych kwestii, ale będzie miała na celu pobudzenie wyobraźni”
Podczas gdy jeszcze 10 lat temu nowe znajomości zawieraliśmy za pośrednictwem znajomych, to od 2013 r. sukcesywnie tym pierwszym miejscem staje się internet. Randkowanie, mówiąc krótko, coraz częściej zaczyna się w sieci. Jak robić to w bezpieczny sposób, by zminimalizować nieprzyjemne sytuacje?
W internecie możemy spotkać absolutnie każdego, więc niewątpliwie warto wyposażyć się w cierpliwość i nie poprzestawać za wszelką cenę na pierwszym wyborze. Może być miło, fajnie, ale jeśli nie dojdzie do spotkania, to pozwólmy sobie jeszcze poeksplorować. Pierwsza poznana osoba nie musi być tą ostatnią.
Moim osobom klienckim bardzo często proponuję, żeby określiły sobie wzajemnie cel takiej znajomości, czy zależy im na poznaniu osoby do stałej relacji, do kontaktów seksualnych czy po prostu chcą poszerzyć krąg znajomych. Jeżeli w odpowiedzi usłyszymy, że dana osoba nie szuka partnera do stałej relacji, a nam na takiej zależy, to wiemy, że nie powinniśmy nadmiarowo skręcać w tę stronę i nie mamy co liczyć na to, że „może coś się zmieni” i „może jednak coś z tego będzie”.
W kontekście randkowania w sieci istotne jest nieprzedłużanie znajomości internetowej, tylko dążenie do przejścia chociażby na rozmowę telefoniczną czy wideorozmowę, a następnie do spotkania w realu. Dlatego, że bardzo łatwo jest zakochać się w wyobrażeniu o drugiej osobie, jak w filmie „Her” („Ona” z Joaquinem Phoeniksem i Scarlett Johansson – przyp. red.), w którym Theodore bez pamięci zauroczył się w głosie systemu operacyjnego. Odwlekanie spotkania na żywo stwarza ryzyko, że z większym prawdopodobieństwem będziemy wybaczać pewne rzeczy, których w innych okolicznościach byśmy nie akceptowali.
Jak zatem zaprosić na randkę osobę, która nam się w jakimś kontekście podoba, i gdzie OzN mogą bezpiecznie pójść na taką randkę?
Lubię bezpośredniość komunikacji, czyli: „słuchaj, dobrze mi się z tobą pisze i miałabym bardzo dużą przyjemność móc poznać cię na żywo, czy mogę zaproponować ci spotkanie?”.
Dużo zależy od indywidualnych aspektów. Jeśli chodzi o OzN, które zaczynają swoją przygodę z randkowaniem, to z mojej perspektywy dobrze jest nie rzucać się od razu na głęboką wodę, bo to może być zwyczajnie trudne doświadczenie, tylko poszukać bezpiecznych miejsc, które stwarzają na przykład fundacje. Mam na myśli takie inicjatywy, jak Speed Friendingi organizowane przez Fundację Avalon, na których OzN mogą rozeznać się, zobaczyć, jak im w ogóle jest w kontakcie z drugim człowiekiem, jak to na nie działa, czy taka forma jest dla nich akceptowalna.
Jeśli taką randkę aranżujemy sobie we własnym zakresie, to wybierzmy miejsce publiczne, nie prywatny dom, bo jest to świeża znajomość, więc bezpieczniej jest zachować zasadę ograniczonego zaufania. Z tego samego powodu o fakcie takiego spotkania warto też poinformować inne osoby z najbliższego otoczenia i ustalić sposób komunikacji w sytuacjach awaryjnych. Jeśli na co dzień potrzebujemy osoby asystenckiej, zaproponujmy, by zajęła jakieś ustronne miejsce w lokalu na wypadek, gdyby była konieczność poproszenia ją o pomoc.
Jakie komunikaty powinny OzN zaniepokoić podczas nawiązywania znajomości przez internet?
Prośby o intymne zdjęcia czy otrzymywanie nagich zdjęć bez jakiejś poprzedzającej informacji i porozmawiania na ten temat. Z drugiej strony rozumiem sytuację, kiedy chcemy poflirtować, znaleźć kogoś do kontaktów seksualnych i na pewnym etapie rozmowy pojawia się sugestia przesłania nagiego zdjęcia. Jeżeli czujemy, że chcemy to zrobić, to postarajmy się zrobić takie, na których nie będzie widać twarzy czy jakichś charakterystycznych znaków, po których łatwo byłoby nas zidentyfikować.
OzN niestety często padają ofiarami różnych prób wyłudzeń, dlatego w kontaktach z nowo poznanymi osobami unikajmy podawania istotnych informacji, które mogłyby zagrażać naszym finansom.
Musimy zdawać sobie sprawę także z takiego zagrożenia, jakim jest ghosting, czyli zniknięcie, którego nic nie zapowiadało. To sytuacja, w której zaczynamy z kimś pisać, nawiązywać relację i nagle ten ktoś przestaje dzwonić, odpowiadać na wiadomości. Dla OzN może to być trudny moment, bo może pojawić się aspekt odrzucenia, pustki.
”W kontekście randkowania w sieci istotne jest nieprzedłużanie znajomości jedynie internetowej, dlatego, że bardzo łatwo jest zakochać się w wyobrażeniu o drugiej osobie”
Jedną z obaw OzN jest to, jak i kiedy komunikować swoją niepełnosprawność. Jakie są pani rekomendacje?
Reprezentacja w przestrzeni publicznej OzN jest coraz większa, mimo to wciąż te społeczne reakcje niestety bywają różne. Obawy wynikają z tego, że ludzie w różny sposób komentują fakt czyjejś niepełnosprawności. Natomiast z moich obserwacji wynika, że im wcześniej zdecydujemy się poinformować o swoich indywidualnych trudnościach, tym z większym prawdopodobieństwem możemy trafić na fajną osobę. Bo będziemy mieli szansę obserwować, czy ten szczegół zaważył w jakimś stopniu na budowaniu emocjonalnej więzi.
Doświadczenia OzN w tej kwestii są bardzo różne. Są osoby, które świadomie na zdjęcie główne w portalu randkowym wybiorą takie, na którym będzie widać, że poruszają się na wózku albo o kulach. Co nie daje gwarancji, że druga osoba to zauważy, bo znam osoby z takimi doświadczeniami, że mimo publikacji konkretnego zdjęcia, usłyszały na spotkaniu, że ktoś był zdziwiony widokiem wózka. Jest też grono OzN, które nie będą czuły się na tyle pewnie, żeby zamieścić takie zdjęcie w obawie o reakcje innych.
Dużo zależy więc od wewnętrznego nastawienia, czyli czy łatwiej będzie powiedzieć mi o tym podczas rozmowy telefonicznej, jak już nawiążemy wspólną nić porozumienia, czy dopiero podczas spotkania.
Na szali jest strach przed odrzuceniem ze względu na niepełnosprawność. Jak sobie z nim poradzić?
Jeżeli to jest coś, co się nie zmieni, czyli mam stomię, poruszam się na wózku, a boję się to pokazać, to może świadczyć o tym, że warto byłoby wykonać jakąś pracę, żeby sobie poukładać w głowie tę kwestię.
Ten strach może mieć jednak różne podłoże, często związane z tym, jak w przeszłości OzN była traktowana przez najbliższe osoby. Jeśli potrzebowała opieki w trybie ciągłym przy podstawowych czynnościach, a była uczona, że jest w zależności od drugiego człowieka, to rzeczywiście obawa o odrzucenie może być spotęgowana, bo dotyka fundamentalnych kwestii. Bardzo często mówię takim osobom, że to nie jest do końca forma zależności, tylko tego, co ten drugi człowiek jest w stanie im dać.
W relacjach, w których OzN musi domagać się, dopraszać o pomoc w wykonaniu czynności, powinno pojawić się pytanie, czy rzeczywiście to jest osoba, z którą mogą czuć się bezpiecznie. Osoby, które doświadczyły, że bliscy z szacunkiem i przyjemnością zajmowali się nimi, najpewniej nie żyją nadmiarowo w poczuciu, że w każdej chwili ktoś może je zostawić i będą po prostu same.
A jak po randce komunikować niespełnione oczekiwania?
Często osoby pytają mnie: „jak powiedzieć, żeby nie skrzywdzić” – jestem za tym, żeby nie nakładać na siebie takiego obowiązku. Bo to skrzywdzenie po prostu może mieć miejsce, drugiej osobie może być smutno, może pojawić się u niej złość. To, co z pewnością jest ważne, to żeby komunikować takie decyzje w zgodzie ze sobą i w szczerości z drugą osobą. Lepiej jest powiedzieć, że nie chcemy się z kimś spotykać, niż utrzymywać relację wbrew sobie. Im bardziej zacieśniamy znajomość, tym rana, którą później zadamy, będzie większa.
Tych odmów w dobie internetu będzie statystycznie dużo więcej, dlatego warto zdać sobie sprawę z tego, że nie musimy podobać się wszystkim i nam nie muszą podobać się wszyscy. Odmowa jest formą szacunku do drugiej osoby. Nie bójmy się powiedzieć: „słuchaj, było mi bardzo miło, ale aktualnie poszukuję osoby do relacji romantycznej. Mam poczucie, że pod tym względem możemy się różnić” albo „chętnie spotkam się z tobą na kawę, bo świetnie mi się z tobą rozmawiało, ale pewnie relacji romantycznej z tego nie będzie”.
Flirtowanie i poznawanie nowych ludzi ma być dla nas naprawdę fajnym i przyjemnym doświadczeniem. Jeżeli nałożymy na to potwornie dużą presję, że „nikt nie może mi odmawiać, bo jak odmówi, to znaczy, że nie jestem jakaś/jakiś”, to to nie będzie flirt. Natomiast jeżeli podejdziemy do tego bez napinania, z takim nastawieniem, że „niezobowiązująco zobaczmy, co z tego będzie”, to pozwoli nam czerpać radość z poznawania fajnych ludzi.
Patrycja Wonatowska – psycholożka, seksuolożka, psychoterapeutka, edukatorka seksualna, wykładowczyni, ekspertka Sexedpl, współtwórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności i podcastu #seksozoficznie. Posiada uprawnienia konsultantki w punkcie testowania HIV.
Patrycja Wonatowska podczas zbliżającej się VI Konferencji Sekson „Prawo do przyjemności” Fundacji Avalon poprowadzi warsztaty „Nauka flirtowania, randkowania i nawiązywania relacji”. Konferencja odbędzie się w dniach 26-27 października w CIC Warsaw oraz online. Hello Zdrowie objęło wydarzenie swoim matronatem medialnym.
Zapisy na stronie: vi-konferencja-sekson.gridaly.com
Zobacz także
Prawo do przyjemności. VI Konferencja Sekson Fundacji Avalon pod matronatem Hello Zdrowie
Agnieszka Hajdukiewicz: „Pokazuję swoją niepełnosprawność, bo to jest część mnie”
„Przez pół roku płakałam w poduszkę – widziałam, że moje dziecko potrzebuje pomocy, ale nikt tego nie zauważa”. Była w „czarnej dziurze”, teraz wyciąga z niej rodziców dzieci z niepełnosprawnością
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
Pedro Pascal zabrał na premierę siostrę. Lux, sojuszniczka osób transpłciowych, skradła mu całe show, a on poprawiał tren jej sukni
„Za dużo wymagamy”. O tym, dlaczego coraz więcej osób ma problem ze znalezieniem partnera, rozmawiamy z Moniką Dreger, psycholożką
Medroxy: „Ludzie mają mnóstwo ohydnych określeń na to, co robimy i kim jesteśmy, a ja chcę, żeby wiedzieli, że praca seksualna to mój wybór”
się ten artykuł?