Sydney Sweeney: „Wszyscy mówią: ‘Kobiety wspierają kobiety’. To się w ogóle nie dzieje. To wszystko jest fałszywe”

Choć znamy ją z ról seksownych nastolatek, by zagrać legendarną bokserkę Christy Martin Sydney Sweeney musiała przybrać ponad 13 kilogramów. „Moje ciało było zupełnie inne. Nie mieściłam się we własne ubrania. To było szalone. Pomyślałam sobie ‘o mój Boże’! Ale to było niesamowite: byłam strasznie silna” – mówiła po rozpoczęciu zdjęć do „Christy”. Premiera filmu zbiegła się w czasie z 27. urodzinami aktorki.
Sydney Bernice Sweeney urodziła się 12 września 1997 roku w Spokane w stanie Waszyngton. Dorastała w typowej rodzinie klasy średniej: jej matka była prawniczką, ojciec pracował w służbie zdrowia. Od dziecka marzyła o aktorstwie, jako dwunastolatka wygrała casting do niezależnego horroru „ZMD: Zombies of Mass Destruction”, a dobre przyjęcie debiutu przekonało jej rodziców do przeprowadzki do Los Angeles, gdzie łatwiej było o kolejne role. „Moja mama mówiła mi od bardzo młodego wieku, żebym zakochała się w jak największej liczbie rzeczy. I ja tak zrobiłam” – mówiła po latach.
Jako 11-latka miała podobno opracować i przedstawić rodzicom tak przekonujący pięcioletni biznes plan, w którym opracowała swoją drogę do aktorstwa, że zdecydowali się podporządkować życie planom córki. Zanim jednak przyszły sukcesy, rodzina miała problemy finansowe, a nawet ogłosiła bankructwo. „Moi rodzice poświęcili tak wiele, by wspierać moje marzenie i tyle stracili. Czuję się odpowiedzialna za to, by pokazać im, że było warto. Trzymali za mnie kciuki, odkąd zaczęłam chodzić na castingi. Zawsze ktoś z nich mi towarzyszył i wspierał” – mówiła w wywiadzie dla „Variety”.
Pierwsze aktorskie lata Sydney były trudne, bo choć dostawała role w popularnych serialach takich jak „Zabójcze umysły”, „Chirurdzy”, „90210” czy „Słodkie kłamstewka”, były to jednak nic nie znaczące epizody. Dopiero rola Eden w „Opowieści podręcznej” w 2018 roku pozwoliła jej zaistnieć w branży. Wszechstronność i talent udowodniła też grając Cassie Howard w popularnym serialu HBO „Euforia”. W 2022 roku została za to wyróżniona nominacją do nagrody Emmy. Rok później zachwyciła widzów w pierwszym sezonie „Białego Lotosu”, gdzie zagrała Olivię, cyniczną i bezradna córkę bogatych rodziców. „Latami słyszałam 'nie’ na castingach. Mówiono mi, że nie jestem ani wystarczająco uzdolniona, ani dość atrakcyjna.[…] Teraz mogę się co najwyżej śmiać z tego komentarza” – mówiła po sukcesie „Euforii”, którego 3. część zobaczymy w 2026 roku. Jak przyznała, właśnie Cassie zawdzięcza sceniczną pewność siebie i umiejętność stawiania granic.

Sydney Sweeney, 3 sierpnia 2025 /fot. Gilbert Flores, Variety via Getty Images)
Jak mówiła, odnoszone sukcesy nie przyniosły jej jednak stabilności i bezpieczeństwa finansowego. „Nie mam nikogo, kto by mnie wspierał. Nie mam nikogo, do kogo mogłabym zadzwonić, żeby zapłacił moje rachunki albo pomógł w trudnym momencie” – wyznała w 2022 roku w wywiadzie dla „The Hollywood Reporter” tłumacząc, dlaczego decyduje się podpisywać kontrakty reklamowe. „Tak naprawdę nigdy nie wystawiam tam prawdziwej Sydney. Nikt naprawdę nie zna Syd” – tłumaczyła w wywiadach swoje zdystansowane podejście do sławy i medialnego zainteresowania. „Największe nieporozumienie na mój temat jest takie, że jestem głupią blondynką z dużym biustem. A ja jestem naturalną brunetką” – żartowała z dziennikarzy w 2024 roku.
Na liście jej filmowych dzieł nie ma tylko sukcesów. Rola w „Madame Web” okazała się klapą, z kolei jej osobista promocja na TiK Toku komedii „Tylko nie ty” pozwoliła odnieść temu filmowi kasowy sukces. Możemy ją także zobaczyć w filmie Quentina Tarantino „Pewnego razu w… Hollywood”, zagrała też rolę ciężarnej zakonnicy obdarzonej kultem w filmie „Niepokalana”. Ten ostatni film był zarazem jej debiutem jako producentki: „Żonglowanie tymi dwiema funkcjami sprawia mi wielką frajdę. To było moje marzenie od dziecka. Wcześniej budowałam światy tylko dla swoich postaci. Teraz mogę to robić dla całego filmu i wszystkich bohaterów” – mówiła.
Ostatnie miesiące przyniosły jej role, które wywołały sporo dyskusji. W biograficznym dramacie „Christy”, którego pierwszy publiczny pokaz odbył się 5 września, wcieliła się w postać legendarnej amerykańskiej pięściarki. Na potrzeby roli aktorka przytyła i długo nabierała masy mięśniowej. „Dostałam rolę Christy i miałam około trzech i pół miesiąca intensywnych treningów. Zaczęłam jeść więcej. Rano odbywałam godzinny trening siłowy, w ciągu dnia ćwiczyłam kickboxing przez dwie godziny, a wieczorem czekał mnie kolejny godzinny trening siłowy” – opisywała swoje przygotowania.
O Christy Martin w latach 90. ub. wieku mówiono, że jest kobiecą wersją Rocky’ego. Była pionierką kobiecego boksu i otworzyła branżę dla kolejnych pięściarek. Sławę przypłaciła jednak toksycznym związkiem i próbą zamachu na swoje życie. „Przez ostatnie kilka miesięcy byłam całkowicie pochłonięta treningami, aby ożywić historię niesamowitej kobiety — prawdziwej mistrzyni, która walczyła zarówno na ringu, jak i poza nim. Jej historia jest świadectwem odporności, siły i nadziei, a dla mnie zaszczytem jest wcielenie się w jej rolę i podzielenie się z wami jej poruszającą historią” – napisała na swoim profilu na Instagramie Sydney Sweeney. Pierwsze recenzje filmu nie są jednak entuzjastyczne, część krytyków uznała, że film nie wykorzystuje potencjału biografii kultowej pięściarki, a sama Sweeney nie jest w tej roli przekonująca.
Aktorka zabiera głos w sprawach ważnych dla branży i krytycznie odnosi się do zasad obowiązujących w środowisku aktorskim: „To bardzo przygnębiające widzieć, jak kobiety niszczą inne kobiety, zwłaszcza gdy kobiety, które odniosły sukces w innych obszarach tej branży, widzą młode talenty ciężko pracujące, mające nadzieję zrealizować swoje marzenia, które potem starają się zdyskredytować. W całym tym przemyśle wszyscy mówią ‘Kobiety wspierają kobiety’. To się w ogóle nie dzieje. To wszystko jest fałszywe, jest przykrywką dla wszelkich innych świństw, które mówią za ich plecami” – mówiła w Vanity Fair. Jak przyznaje, takie podeście jest efektem wychowania i przypisywanych ról: „Czytałam, że przez całe nasze życie byliśmy wychowywani – i jest to problem pokoleniowy – aby wierzyć, że tylko jedna kobieta może być na szczycie. Jest jedna kobieta, która może zdobyć mężczyznę. Jest jedna kobieta, która może być, nie wiem, kimkolwiek. Więc wtedy wszystkie inne czują, że muszą ze sobą walczyć lub pokonać tę jedną kobietę, zamiast myśleć: „Podnośmy się nawzajem” – tłumaczyła.
Młoda aktorka ma na swoim koncie kilka kontrowersyjnych decyzji, choćby udział w reklamie jeansów, w którym dopatrzono się promowania eugeniki i nazistowskiej filozofii. Jej fanom nie spodobało się też, że zapisała się do partii Republikańskiej w USA, co docenił prezydent Donald Trump.
O aktorce głośno było także w związku z rozbieranymi scenami, jakie zagrała m.in. w „Euforii”. Choć rola Cassie była wielowątkowa i trudna, media skoncentrowały się na komentowaniu biustu Sydney, który uznano nawet za ‘najsłynniejszy na świecie’. „Ludzie czują się swobodnie z mówieniem o mnie, jak tylko chcą, ponieważ wierzą, że się sprzedałam. Że grane przeze mnie postaci są dla nich, a ja, Sydney, nie należę już do siebie. Nie mam żadnej kontroli ani wpływu na tę dziwną relację” – komentowała to zamieszanie w swoich mediach społecznościowych.
Na Instagramie, gdzie obserwuje ją 20 mln wielbicieli, Sydney dzieli się m.in. fotografiami związanymi z jej pasją, jaką jest naprawa samochodów, a dokładniej jednego: Forda Bronco z 1969 roku, który kupiła, kiedy zaczęła odnosić finansowe sukcesy.
Zobacz także

Zoe Saldaña: „Nie ciesz się, że jesteś jedyną kobietą siedzącą przy stole. Rób miejsce dla innych”

Emily Ratajkowski: „To, co mi sprawia przyjemność, co mi się podoba, jest ważniejsze od tego, co facet myśli, gdy mnie widzi”

Lily-Rose Depp: „Tak, zmagam się z zaburzeniami odżywiania praktycznie odkąd pamiętam. Ale teraz czuję się dobrze w swojej skórze i cieszę się z tego”
Polecamy

Jenna Ortega: „Wciąż najczęściej o doświadczeniach młodych ludzi opowiadają starzy, biali mężczyźni”

Katarzyna Zdanowicz: „Nauczyłam się mówić 'nie’. To jedna z najtrudniejszych i najważniejszych rzeczy, jakie zrobiłam dla siebie”

Była bezdomna z wyboru, teraz jej domem jest van. „Czułam się bardzo wolna, ale też bardzo zmęczona”

“Rozalka narodziła się z pytania: co by było ze mną, gdybym przyszła na świat w XIX wieku w pańszczyźnianej rodzinie?”
się ten artykuł?