Przejdź do treści

Raper „Diddy” oskarżony przez 120 osób, w tym 25 dzieci. Najmłodsza ofiara miała 9 lat

Sean Combs
Diddy oskarżony w zbiorowym pozwie/ fot. Harrison/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?

Sean Combs, raper znany jako „Diddy”, znalazł się w epicentrum jednego z najbardziej odrażających skandali w historii show biznesu. 120 osób oskarża go o brutalne wykorzystywanie seksualne i szokujące metody odurzania, w tym podawanie im nie tylko narkotyków, lecz także środków uspokajających przeznaczonych dla koni. Wśród ofiar 25 było nieletnich, a najmłodsza miała zaledwie 9 lat.

Zbiorowy pozew przeciw Diddy’emu

W ostatnich dniach Sean Combs, ikona amerykańskiego rapu, znalazł się w centrum skandalu związanego z poważnymi zarzutami o napaść seksualną. 120 osób złożyło przeciwko muzykowi znanemu pod pseudonimem „Diddy” pozew zbiorowy, o czym poinformowała grupa prawników podczas konferencji prasowej w Houston. Zarzuty dotyczą przestępstw seksualnych zarówno wobec kobiet, jak i mężczyzn, w tym przypadków wykorzystywania nieletnich. Pozew zawiera także oskarżenia podawania ofiarom substancji, które według śledczych miały im uniemożliwić świadome stawianie oporu. U kilku ofiar w badaniach krwi wykryto środek uspokajający dla koni.

„Największy sekret w przemyśle rozrywkowym, który tak naprawdę nie był żadnym sekretem, został w końcu ujawniony światu. Runął mur milczenia” – przekazał adwokat Tony Buzbee, cytowany przez „The Washington Post”.

Wśród oskarżycieli znajduje się 25 osób, które w momencie domniemanych przestępstw było nieletnich. Najmłodsza osoba, która miała być ofiarą Diddy’ego, miała zaledwie 9 lat.

„Ta osoba [wówczas 9-latek – przyp. red.] była wykorzystywana seksualnie rzekomo przez Seana Combsa i kilka innych osób w studiu, za obietnicę zdobycia kontraktu płytowego” – mówił Buzbee.

Choć szczegóły dotyczące narkotyków oraz skali przemocy wciąż są badane, to fakty już teraz budzą grozę.

„W innym przypadku osoba mająca wówczas 15 lat została przewieziona samolotem do Nowego Jorku na imprezę, gdzie została odurzona narkotykami, a następnie zabrana do prywatnego pokoju rzekomo w obecności pana Combsa. Ta kobieta została zgwałcona, a potem inne osoby na zmianę ją gwałciły” – wymieniał dalej Buzbee.

Wielu z oskarżających twierdzi, że było zastraszanych i uciszanych przez lata, zanim zdecydowali się mówić o swoich traumatycznych doświadczeniach. Pozew opisuje przypadki przemocy seksualnej i psychicznej, mającej miejsce od lat 90. aż do tego roku. Ponad połowa ofiar zgłosiła się na policję lub szpitala. Niektóre z tych zdarzeń miały być jednak długo ukrywane przez same ofiary ze względu na strach przed publicznym napiętnowaniem oraz ogromne wpływy, jakimi raper cieszył się w branży muzycznej.

Jak podkreślili prawnicy, w pozwach oskarżono także współpracowników Diddy’ego, wytwórnie muzyczne, właścicieli miejsc, w których organizowano przyjęcia rapera, a także niektórych członków rodziny muzyka.

Sean Combs oficjalnie nie skomentował jeszcze oskarżeń. Jego zespół prawny jednak zapowiedział obronę rapera, podkreślając, że zarzuty są bezpodstawne.

„Jak podkreślał zespół prawny pana Combsa, nie może on odpowiadać na każde bezpodstawne oskarżenie w tym nieodpowiedzialnym medialnym cyrku” – tłumaczyła w oświadczeniu prawniczka rapera Erica Wolff.

„Niektóre dziewczęta są wyraźnie nieprzytomne”

To nie pierwszy raz, kiedy Sean Combs staje w obliczu poważnych zarzutów. Raper jest także oskarżony o handel ludźmi i organizację sieci przestępczej. 16 września br. „Diddy” został aresztowany przez oficerów Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych po tym, jak w marcu znaleziono w jego domu w Los Angeles narkotyki, broń palną, tysiąc butelek oliwki dla dzieci i lubrykantu. Zarzucono mu organizację sieci przestępczej, która miała zajmować się handlem ludźmi w celach seksualnych, wymuszeń i uprawiania prostytucji.

W akcie oskarżenia zawarto także informację o organizowanych przez rapera imprezach, na których miał zmuszać innych, by spełniali jego pragnienia seksualne. Wszystko rejestrował za pomocą kamer.

„To, co działo się w wyznaczonych pokojach, mógł oglądać zdalnie na swoim telefonie, wyświetlać na telewizorze. Nie musiał być w pokoju, by uprawiać seks, choć często tam był” – informuje „The Post”.

Jak przekazał informator z Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych (DHS), na zabezpieczonych nagraniach widać także, że ofiary były odurzane.

„Niektóre dziewczęta są wyraźnie nieprzytomne, gdy mężczyźni uprawiają z nimi seks” – dodał.

Sprawa wciąż jest w toku, a opinia publiczna uważnie śledzi rozwój wydarzeń, gdyż proces może mieć poważne konsekwencje nie tylko dla samego „Diddy’ego”, ale i całej branży muzycznej.

Spodziewam się, że dzięki temu procesowi zdemaskowanych zostanie wielu wpływowych ludzi” – powiedział Buzbee i dodał: „Niektóre z przestępczych zachowań miały bowiem miejsce w prywatnych rezydencjach ludzi, których wszyscy znamy. (…) Te nazwiska, które wymienimy (…) wielu z was zszokują”.

„Diddy” swoje imperium przez lata budował na muzyce, charyzmie i wielkich pieniądzach. Jeśli stawiane mu zarzuty się potwierdzą, może przejść jednak do historii nie jako ikona rapu, ale jako potwór, który skrzywdził rzesze kobiet, mężczyzn i dzieci.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?