Przejdź do treści

Przez łysienie plackowate była prześladowana i wyśmiewana. Dziś mówi: „Uwielbiam nie mieć włosów”

Chloe Bean
Chloe Bean choruje na łysienie plackowate i otworzyła firmę z perukami/ fot. Facebook Chloe Bean
Podoba Ci
się ten artykuł?

Chloe Bean, influencerka i właścicielka firmy perukarskiej, przeszła długą drogę od bycia wytykaną palcami za problemy z łysieniem po stanie się inspiracją dla milionów osób. Dziś wykorzystuje swoją historię, by dodawać innym odwagi i pokazywać, że w życiu można odnaleźć piękno w różnorodności. „Gdybym miała włosy, nie sądzę, że wiedziałabym, kim jestem” – przyznała w rozmowie z People.

„Traciłam brwi i rzęsy”

Chloe Bean, gwiazda TikToka, już jako ośmiolatka zaczęła tracić włosy. Powodem było łysienie plackowate, choroba autoimmunologiczna, która prowadzi do częściowej lub całkowitej utraty włosów. W rozmowie z People Chloe wyznała, że początkowo zaczęły pojawiać się u niej łyse plamy na głowie.

„Po prostu nosiłam czapki i opaski, by to zakryć” – mówiła.

Choroba z czasem jednak nasilała się, a Chloe wyłysiała całkowicie w trzeciej klasie liceum.

„Traciłam brwi i rzęsy, a w pewnym momencie moje włosy spięte w kucyk były prawdopodobnie tak grube jak mój mały palec. Patrzyłam w lustro i było mi tak ciężko” – przyznała.

Moment, w którym tata przekonał ją, by zgoliła resztki włosów, był dla niej przełomowym. Chociaż była to dla niej niezwykle trudna decyzja, dała jej pewną ulgę.

„To mi zdecydowanie dodało sił, ponieważ nie musiałam już patrzeć, jak moje włosy wypadają. Jednocześnie jednak było to dla mnie druzgocące” – dodała.

Jak przyznaje Chloe, w zaakceptowaniu choroby nie pomogło jej dorastanie w małym miasteczku. Kiedy inne dzieci zobaczyły ją bez włosów, zaczęły jej dokuczać.

Zaczęłam być prześladowana. Włosy są centrum kobiecości. Trudno było więc w tym wieku na nowo zdefiniować standardy piękna” – wyznała.

Chloe była wyśmiewana, wytykana palcami i odrzucana przez rówieśników. Zastanawiała się nawet nad przejściem na edukację domową. „Ale zdałam sobie sprawę, że nie powinnam pozwolić tym ludziom wygrać” – podkreśliła.

Zuzanna Bartoszek w obiektywie Tomasza Wirskiego. Zdjęcie nagich pleców, modelka patrzy w prawo. Ma pomalowane ustai chustkę na głowie. Jest naga. Zdjęcie do pasa, czarno-białe

„Nie jestem stworzona do posiadania włosów”

Chloe jeszcze jako nastolatka poddała się leczeniu. Przez długi czas dostawała zastrzyki ze sterydami w skórę głowy. Dzięki temu jej włosy odrosły, jednak straciła je ponownie na studiach.

„Potem spróbowałam ponownie i włosy wypadły mi po raz trzeci, więc pomyślałam sobie: 'Ok, nie jestem stworzona do posiadania włosów. Muszę przestać walczyć o coś, co nie jest mi przeznaczone’” – podkreśliła.

Z czasem Chloe zaczęła pokazywać się bez upiększeń i czapek zakrywających łysą głowę. Kolejnym przełomem okazało się dla niej wejście do świata mediów społecznościowych. Chloe postanowiła podzielić się swoją historią i pokazać drogę do zaakceptowania siebie. Jej szczerość i odwaga szybko przyciągnęły uwagę innych, a ona stała się inspiracją dla setek tysięcy zmagających się z podobnymi wyzwaniami osób. Jej profil obserwuje obecnie 2,7 mln internautów.

„Dzielenie się tym, przez co przechodziłam, jest dla mnie formą terapii. Na początku mnie to przeraziło, ale pomyślałam sobie: 'Czekaj. Mogę sprawić, że media społecznościowe staną się pozytywnym środowiskiem dla osób, które stoją przed podobnymi wyzwaniami jak ja’” – dodała.

Dzięki zdobytej popularności i wsparciu swoich obserwatorów Chloe postanowiła stworzyć biznes związany z perukami, które mają być pomocne dla osób zmagających się z łysieniem, dodawać im pewności siebie i pomóc im poczuć się dobrze we własnej skórze.

„Jednym z problemów z perukami jest konstrukcja czepka, która jest za duża lub za mała. Peruki mogą też swędzieć i być niewygodne” – tłumaczy w oparciu o własne doświadczenia.

Chloe mówi otwarcie, że jej peruki nie są jedynie produktem. To symbol pewności siebie i piękna, które płynie z wnętrza i ma różne oblicza.

„Wiem, jak ważne jest, by dobrze czuć się w swojej peruce” – wyjaśniła.

Dziś zarabia na sprzedaży peruk i tymczasowych tatuaży na brwi, które powstały po tym, jak narysowała je kredką do makijażu i przypadkowo wytarła w ciągu dnia.

„Gdybym miała włosy, nie sądzę, żebym wiedziała, kim jestem” – przyznała i dodała: „Uwielbiam nie mieć włosów. Nie mam potarganej fryzury. Mogę się obudzić i przygotować się tak szybko. Nie muszę się o nie martwić”.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?