Przejdź do treści

Polki rodzą w bólach. W skali kraju odsetek znieczuleń wynosi zaledwie 14 proc.

Na zdjęciu mama świeżo po porodzie, przytulająca noworodka\ AdobeStock
Szpitale brak możliwości podawania znieczulenia tłumaczą brakiem anastezjologów AdobeStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jeszcze kilka lat temu znieczulenie do porodu było marzeniem wielu Polek. Po wprowadzeniu nowych standardów opieki porodowej i decyzji, że za znieczulenie zewnątrzoponowe zapłaci NFZ, miała rosnąć ich liczba. Jednak okazuje się, że mimo tych zmian, nadal Polki rodzą w bólach. W 2022 roku na więcej niż połowie polskich porodówek nie podano znieczulenia.

„To wstyd, że kobiety rodzą w bólach”

Nie da się całkiem wyeliminować bólu porodowego, ale można go skutecznie złagodzić. Podanie znieczulenia rodzącej to dla niej także szansa na redukcję stresu i większy komfort. W przypadku bardzo długich porodów, to także szansa na odpoczynek i regenerację przed dalszym etapem.

Od 2015 r. NFZ płaci za każde znieczulenie do porodu. Najpopularniejszym jest znieczulenie zewnątrzoponowe, które podaje anestezjolog do kanału kręgowego. Niestety z najnowszych danych wynika, że kobiety w Polsce dostają je tylko w teorii. Sprawie przyjrzeli się bliżej dziennikarze „Faktów” TVN. W swoim materiale powołali się na najnowsze dane Narodowego Funduszu Zdrowia. Wynika z nich, że na blisko 348 porodówek w całym kraju 195 nie wykonało w 2022 roku ani jednego znieczulenia zewnątrzoponowego. Wykonywały je 153 porodówki, ale 50 z nich zrobiło tych znieczuleń ledwie po kilka.

Zdaniem Zbigniewa Swobody, kierownika Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie, „to wstyd dla systemu i dla lekarzy, dla szpitali, że kobiety rodzą w bólach”.  Chorzowski szpital to druga placówka z najlepszym odsetkiem znieczuleń w kraju.

Znieczulenie podaje się na życzenie kobiety, nie każda będzie chciała je dostać. Niektóre z ciężarnych mają też przeciwskazania takie jak małopłytkowość, nadciśnienie tętnicze, wrodzone wady serca czy też padaczkę. Jednak każda pacjentka szpitala powinna mieć dostęp do znieczulenia.

W skali kraju odsetek znieczuleń wynosi zaledwie 14 procent. Są województwa, gdzie jest wyższy, ale w większości znieczulenie dostaje kilka procent kobiet. Dwa w zachodniopomorskim i lubelskim, jeden procent w kujawsko-pomorskim i poniżej procenta w Wielkopolsce, gdzie w 2022 roku na blisko 17 tys. porodów znieczulenie zewnątrzoponowe dostało 39 kobiet. Lekarze ostrzegają, że poród bez znieczulenia może skończyć się dla rodzącej traumą.

Wyjątkiem na tej niechlubnej liście jest krakowski Szpital Ginekologiczno-Położniczy im. Rafała Czerwiakowskiego, w którym znieczulenie do porodu w 2022 roku dostało 83 proc. kobiet.

Niektóre placówki decydują się na niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu tj. techniki oddechowe i ćwiczenia relaksacyjne, masaż relaksacyjny, akupunkturę i akupresurę. Spośród farmakologicznych największą skuteczność ma właśnie znieczulenie zewnątrzoponowe. Jest dużo lepsze niż np. stosowanie gazu rozweselającego.

"Nie powinnaś być matką, skoro nie potrafisz urodzić". Ankieta przeprowadzona przez lekarkę pokazuje, jak Polki są traktowane na porodówkach

Dlaczego tak rzadko stosuje się znieczulenia?

Powodem ma być brak personelu. Jak wyjaśnia w rozmowie z „Faktami” profesor Małgorzata Świątkowska-Freund z Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu, w Polsce jest problem z dostępnością anestezjologów. Żeby podać pacjentce znieczulenie, musi być anestezjolog. We wspomnianej placówce w 2022 roku ani razu nie podano znieczulenia. Co ciekawe, prawie co druga ciąża rozwiązywana jest przez cesarskie cięcie. Wtedy anestezjolog jest obecny…

Konieczny jest też dobrze przeszkolony personel. O podaniu znieczulenia decyduje zawsze lekarz. Ważne jest też zdanie dyrekcji. Tu wchodzą już w grę pieniądze. Znieczulenia należą do świadczeń nielimitowanych, co oznacza, że narodowy fundusz płaci za wszystkie wykonane procedury.

Od 1 lipca br. NFZ płaci szpitalom dodatkowo ok. 416 zł za podanie rodzącej kobiecie znieczulenia zewnątrzoponowego stosowanego przy porodzie drogami natury.

„ Na tym się nie da zarobić przy tych realiach NFZ. To jest decyzja dyrekcji szpitala, dalekowzroczna, nacechowana na standardy” – podsumowuje Zbigniew Swoboda.

Źródło: fakty.tvn24.pl

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: