Przejdź do treści

Pigułka „dzień po” kością niezgody. Martyna F. Zachorska obnaża podwójne standardy wobec leków bez recepty

Na zdjęciu kobieta łykająca pigułkę
Wokół pigułki dzień p narosło wiele mitów- źródło: GettyImages
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Po ogłoszeniu przez premiera Donalda Tuska informacji, że doraźna forma antykoncepcji ma być dostępna bez recepty, z niektórych stron pojawiły się głosy zaniepokojenia. Jedni martwią się, że kobiety będą po pigułki „dzień po” sięgać zbyt często, drudzy, że leki te mają skutki uboczne. „Dajmy ludziom podejmować decyzje w zgodzie z ich oceną danej sytuacji” – apeluje Martyna F. Zachorska. 

„To nie jest forma stałej antykoncepcji”

Chodzi o produkty EllaOne (substancja czynna: octan uliprystalu) i Escapelle (substancja czynna: lewonorgestel), które są tzw. antykoncepcją awaryjną dopuszczoną do obrotu w Polsce. Po początkowej euforii, że znów będą dostępne bez recepty (tak było do 2017 roku, zanim PiS ograniczyło do nich dostęp) pojawiły się wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa leków i czy na pewno powinny być sprzedawane bez recepty. Rozprawia się z nimi Martyna F. Zachorska, znana jako Pani od Feminatywów, w najnowszym wpisie na Instagramie.

Oczywiście, troska o bezpieczeństwo zawsze jest czymś dobrym, chciałabym jednak zauważyć, że nie zastanawiamy się nad dostępnością ketonalu czy sildenafilu/tadalafilu bez recepty, ani nad tym, że masowo przyjmujemy leki niewypisane przez lekarza” – pisze.

Zauważa także, że EllaOne już w 2014 roku otrzymała kategorię OTC przyznaną przez European Medicines Agency, czyli została zakwalifikowana do sprzedaży bez recepty w całej Europie. Zachorska wskazuje, że nie jest łatwo uzyskać taki status, wymaga on lat dogłębnych badań nad bezpieczeństwem substancji.

Tabletki dzień po przyjmuje się w sytuacjach awaryjnych, nagłych wypadkach – nie jest to forma stałej antykoncepcji” – przypomina.

Pani od Feminatywów dodaje także, że Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem konsumpcji leków bez recepty i suplementów diety: przyjmujemy ich rocznie 2 mld, a 90 proc. z nich to produkty właśnie bez recepty.

We wpisie przypomina, jakie są częste skutki uboczne tabletek Ella One: bóle brzucha (żołądka), uczucie dyskomfortu w brzuchu, mdłości, wymioty, bóle miednicy, wrażliwość piersi, bolesne miesiączkowanie, bóle głowy, zawroty głowy, bóle pleców, bóle mięśni, wahania nastroju, zmęczenie. Jednocześnie zestawiła je ze skutkami ubocznymi zażywania ketonalu: bóle brzucha, wymioty, nudności, niestrawność, złe samopoczucie – żeby pokazać, że część objawów się pokrywa.

Podkreśla również, że w Polsce, jako jednym z niewielu krajów Europy, bez recepty są dostępne leki z sildenafilem na zaburzenia erekcji. Sildenafil może być niebezpieczny zwłaszcza dla mężczyzn chorych na serce lub nadciśnienie.

„Nikt nie apeluje o wycofanie tych produktów” – zauważa.

Temat awaryjnej antykoncepcji podjął także Jan Świtała, ratownik medyczny, prowadzący na Instagramie profil o nazwie Yanek43. Zwłaszcza że pojawiło się już wiele mitów na jej temat.

„Antykoncepcja awaryjna zapobiega zapłodnieniu, NIE MA WŁAŚCIWOŚCI PORONNYCH. Tak jak nie da się ułaskawić kogoś niewinnego, tak nie da się wywołać poronienia u kobiety, która nie jest w ciąży” – podkreślił.

W dalszej części wpisu zaznaczył, że tabletki „dzień po” nie są substytutem antykoncepcji.

„Nawet w ulotce znajdziecie informacje o tym, że stosowane częściej niż raz w ciągu jednego cyklu, są mniej skuteczne niż antykoncepcja hormonalna. Nie chronią też przed chorobami przenoszonymi drogą płciową”.

Na koniec podzielił się bardzo osobistą historią: sześć lat temu najpierw musiał szukać lekarza, który wystawi receptę na ten lek, a później biegać od apteki do apteki. Tam dowiedział się, że Escapelle i EllaOne to dwa różne leki, na które teoretycznie wymagane są osobne recepty, choć z ich dostępnością zawsze bywały problemy.

„Ze łzami w oczach dziękowałem pani farmaceutce, która wzruszyła ramionami i wydała 'to co miała'” – wspomina ratownik.

Pigułka "dzień po" bez recepty - rząd zapowiada zmiany w ustawie - na zdjęciu tabletka antykoncepcyjna Hello Zdrowie

Pani od Feminatywów – kim jest?

Martyna F. Zachorska – językoznawczyni, doktorantka na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, nauczycielka, tłumaczka języka angielskiego. Prowadzi badania nad użyciem feminatywów. Popularyzatorka nauki – na Instagramie znana jako @paniodfeminatywow. Jej profil obserwuje ponad 47,5 tys. osób.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: