Patti Smith: Ty decydujesz o swoim przeznaczeniu. Zamierzasz się rozpaść czy walczyć?
„Zdaję sobie sprawę, że nie mogę polegać na urodzie, którą miałam, kiedy byłam młodsza. Ale mogę polegać na tym, że kiedy wychodzę na scenę, robię to po to, żeby coś przekazać innym” – mówi Patty Smith. Ikona muzyki, matka chrzestna punka niedawno poparła protesty Polek w sprawie aborcji.
Choć urodziła się w 1946 roku w Chicago, dzieciństwo spędziła w małym miasteczku w New Jersey, bo tam pracę znalazł jej ojciec. Matka, która poświęciła swoje marzenia o jazzowej scenie dla rodziny, próbowała wychować córkę w duchu religijności, ale na niewiele to się zdało.
Patricia Lee Smith od małego była niepokorna, a w swoim otoczeniu uchodziła za dziwaczkę z powodu ekscentrycznych ciuchów i zainteresowań. Chciała być nauczycielką, poetką, malarką. Jako 16-latka zaszła jednak w ciążę i wszystkie jej plany stanęły pod znakiem zapytania. By uniknąć wstydu, konserwatywna rodzina oddała ją do rodziny zastępczej. Po porodzie dziecko trafiło do adopcji, a Patty wyjechała do Nowego Jorku z biletem w jedną stronę. W 1967 roku było to miasto hippisów i poetów. „Czułam, że możliwości były nieskończone. Miałam 20 lat, nocowałam na cmentarzach i w metrach. Chciałam być wielka jak Maria Skłodowska-Curie. Rock tylko mi się przytrafił” – wspomina tamten czas.
”Nigdy nie bałam się konfrontacji. Nikt nie doprowadził mnie do łez na scenie. Kiedy krzyczano, że byłam do kitu, odkrzykiwałam. W 8 przypadkach na 10 udawało mi się wygrać”
Smith imprezowała z Bobem Dylanem i Janis Joplin. Zaczęła zajmować się poezją, a po sukcesie podczas wieczorku poetyckiego dla amatorów zaczęła śpiewać swoje teksty. Publiczność szybko ją pokochała – charakterystyczny głos i stylistyka dzieci kwiatów przez wiele lat były jej sposobem scenicznym stylem przez wiele lat. „Nigdy nie bałam się konfrontacji. Nikt nie doprowadził mnie do łez na scenie. Kiedy krzyczano, że byłam do kitu, odkrzykiwałam. W 8 przypadkach na 10 udawało mi się wygrać” – mówi.
Wkrótce jej utwory trafiły na krążek „Horses” wydany przez Velvet Underground. Jak wspomina Patti Smith, nagrywając go nie miała nadziei na sukces ani swoją przyszłość w branży muzycznej, spodziewała się raczej, że wróci do pracy w księgarni. Sukces płyty zaskoczył wszystkich. Już kilka tygodni później młodziutka piosenkarka ruszyła w trasę koncertową po Europie, a „Horses” trafiło na 44. miejsce na liście 500 najlepszych albumów w historii Rolling Stone’a. Słynne motto płyty „Jezus umarł za czyjeś grzechy, ale nie moje” stało się klasykiem w kręgach rocka i punku. Nieprzypadkowo do dziś uważa się Patti Smith za matkę chrzestną i babcię punka.
Kolejny album artystki, „Radio Ethiopia” także zdobył wielką popularność, podobnie następny – „Esther”, a szczególnie hit z tego albumu, „Because the Night” napisany z Brucem Springsteenem. Od kilku dziesięcioleci jest to jeden z czołowych klasyków rocka.
Przez lata kariery scena była dla Patti Smith sposobem manifestowania feministycznych poglądów i walki o miejsce kobiet w życiu społecznym. Koncerty Patti Smith były mrocznymi przedstawieniami. W 1977 roku podczas występu z Bobem Segerem na Florydzie spadła ze sceny naruszając czaszkę i kręgosłup. Rehabilitacja zajęła kilka miesięcy, od tamtej pory ma problemy ze wzrokiem i nieco ograniczoną swobodę ruchów. Nigdy nie pozbyła się też kaszlu oskrzelowego, który cały czas jej dokucza. „Te same fantastyczne i koszmarne rzeczy, które przydarzają nam się w życiu, przydarzają też na scenie i wymagają tego samego poczucia humoru. Nie możesz zacząć o sobie myśleć jak o bogu albo królowej, bo idzie nieźle, ani że jesteś porażką, bo idzie gorzej” – mówi.
”Solidaryzuję się z Polkami. Protestują w związku z erozją ich podstawowych praw. Ich obawy są naszymi obawami. Te upokorzenia i kpiny dotyczą nas wszystkich”
W 1980 roku Smith wyszła za mąż za Freda „Sonica” Smitha, gitarzysty MC5 i urodziła dwoje dzieci – Jacksona i Jesse. Ku niezadowoleniu fanów na 16 lat zawiesiła koncerty i przestała nagrywać płyty. „Spotkałam się z ostrą krytyką w związku z zawieszeniem kariery. Jakbym zdradziła jakąś ideologię, której nie uznaję do końca. Moja sztuka nigdy nie straciła przez męża i dzieci. Te doświadczenia pozwoliły mi być lepszą artystką i lepszym człowiekiem” – mówiła po latach.
Mąż Patti zmarł w 1994 roku po długiej walce z AIDS. Kilka tygodni później na zawał umarł jej brat, wkrótce po nich jej rodzice. Smith przyznaje, że nadal stara się pogodzić ze stratą: „Uwielbiam moje dzieci. Straciły ojca tak wcześnie, był tak utalentowany. Czuję, że muzyka je z nim łączy” – mówi. W 2010 roku wyszła książka „Poniedziałkowe dzieci”, którą Patti obiecała napisać przed śmiercią swojego męża. Jej wydanie zbiegło się z 40. rocznicą wydania płyty „Horses”. 64-letnia wówczas piosenkarka objechała z koncertami 45 miast Europy.
W ostatnich latach sporo czasu poświęca na aktywność społeczną. Jak mówi, z wiekiem coraz bardziej się radykalizuje, a jej dosadne opinie o armii, korporacjach, systemie i kapitalizmie robią się coraz ostrzejsze. „Zdaję sobie sprawę, że nie mogę polegać na urodzie, którą miałam, kiedy byłam młodsza. Ale mogę polegać na tym, że kiedy wychodzę na scenę, robię to po to, żeby coś przekazać innym. Nie mam życzeń. Nie przejmuję się karierą. Mam swoje miejsce i reputację. Podczas występów wszystko, czego chcę, to przeżyć coś wspólnie z widownią” – mówi o sobie teraz.
Po serii protestów Strajku Kobiet jako jedna z pierwszych zagranicznych gwiazd poparła protestujące Polki. „Ten post publikuję, solidaryzując się z Polkami, które odważnie jednoczą się, wychodzą na ulice i protestują przeciwko opresyjnemu rządowi. Apelują do liderów, cynicznie wykorzystujących je jako pionki w swojej skorumpowanej politycznej rozgrywce. Protestują w związku z erozją ich podstawowych praw. Solidaryzuję się z nimi. Ich obawy są naszymi obawami. Te upokorzenia i kpiny dotyczą nas wszystkich” – napisała amerykańska artystka na Instagramie i zamieściła logo polskiego protestu.
Poza „Poniedziałkowymi dziećmi” i kilkoma tomikami poezji Patti Smith w 2019 roku wydała książkę „Rok Małpy”. Pisze w niej dużo o doświadczeniu straty: „Sam nie żyje. Mój brat nie żyje. Moja matka nie żyje. Mój ojciec nie żyje. A jednak czuję, że coś wspaniałego jeszcze się zdarzy. Pomimo bólu, moja droga jest wysłana magią”.
Zobacz także
Polecamy
Gigantyczny popyt na wazektomię po wyborach w USA. Amerykanie obawiają się o dostęp do aborcji
Red Lipstick Monster odwraca narrację: „Był w krótkich spodenkach, więc klepnęłam go w tyłek”
„Są dziewczynkami, nie żonami”. Będzie zakaz małżeństw dziewczynek w Kolumbii. To historyczny moment
Iranki, które nie chcą nosić hidżabu, trafią do specjalnego ośrodka. Ma im pomóc „naukowa i psychologiczna terapia”
się ten artykuł?