Przejdź do treści

Opublikowano raport o dostępie do antykoncepcji w Europie. Polska znów na ostatnim miejscu

Stosowanie środków antykoncepcyjnych spotyka się z akceptacją 62 proc. Polaków \źródło: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jak wielkim problemem w Polsce jest antykoncepcja, pokazał najnowszy raport przygotowany przez Forum Parlamentu Europejskiego ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych (EPF). Z „Atlasu antykoncepcji” wynika, że w lepszym położeniu niż Polki są m.in. Rosjanki, Białorusinki i Turczynki.

Gorzej być nie może

We wspomnianym raporcie przyjrzano się dostępności do antykoncepcji w 46 krajach europejskich. Pod lupę wzięto trzy aspekty:

  • dostęp do środków antykoncepcyjnych,
  • dostęp do poradnictwa,
  • dostęp do informacji online.

Interaktywna mapa pod nazwą „Atlasu antykoncepcji” przygotowywana jest od 2017 roku. Jak się okazuje, kolejny już raz zajęliśmy w tym rankingu ostanie miejsce. Dostęp do środków antykoncepcyjnych wyniósł u nas jedynie 33,5 proc. Lepszy wynik osiągnęły kraje takie jak Turcja (42,2 proc.), Rosja (42,8 proc.), Białoruś (44,4 proc.) i Węgry (44,9 proc.). W wyniku wojny sytuacja pogorszyła się w Ukrainie (51,7 proc. w porównaniu do 58,6 proc. w 2022 roku), w kraju w którym do 12. tygodnia ciąży można legalnie dokonać aborcji. Z kolei w czołówce uplasowały się: Wielka Brytania (ze wskaźnikiem 96,9 proc.), Francja (93,2 proc.), Belgia (91,1 proc.), Luksemburg (85,2 proc.), Szwecja (82,9 proc.), Irlandia (82,3 proc.).

W 2020 r. wartość wskaźnika dla Polski wyniosła 35,1 proc., a rok wcześniej 31,5 proc. W tym roku dodatkowo Polskę określono mianem kraju z „ekstremalnie słabym dostępem do antykoncepcji”.

FEDERA sprawdziła w ilu gabinetach ginekologicznych w województwie mazowieckim jest zakładana spirala antykoncepcyjna. "Wyniki są miażdżące"

Z jakimi trudnościami borykają się Polki?

Przede wszystkim w naszym kraju większość tabletek antykoncepcyjnych nie jest refundowanych przez NFZ. Dla porównania: Francuzki w wieku 18-25 lat mogą liczyć na darmową antykoncepcję. Dla wielu Polek ceny wkładek czy pigułek nie są do udźwignięcia.

Mieszkanki naszego kraju mają także utrudniony dostęp do ginekologów. A kiedy już się do nich dostaną, często stykają się z odmową w ważnych sprawach. Tylko w 68 na 110 warszawskich publicznych gabinetów ginekologicznych pacjentki mogą liczyć na bezpłatne założenie lub zdjęcie wkładki wewnątrzmacicznej – choć jest to usługa refundowana przez NFZ. W Polsce brakuje także rzetelnej edukacji, która uświadamiałaby, jak uniknąć niechcianej ciąży. Oliwy do ognia dolewa zaostrzone prawo aborcyjne, które prowadzi do wielu dramatów. Problem jest także z uzyskaniem antykoncepcji awaryjnej, która przysługuje tylko na receptę. Dla porównania: w Ukrainie kobiety mogą je dostać bez recepty. W Polsce (poza wyjątkami) nielegalne jest także podwiązanie jajowodów. Osoby niepełnoletnie nie mogą także samodzielnie udać się do gabinetu ginekologicznego – musi im towarzyszyć opiekun prawny. Prawa kobiet są łamane, a one same mają obawy, żeby o siebie zawalczyć. Pamiętajmy, że dostęp do antykoncepcji jest prawem człowieka!

źródło: epfweb.org

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: