Przejdź do treści

Nicola Coughlan: „Kobiety o moim typie urody nie widzą siebie wystarczająco często na ekranie”

Nicola Coughlan
Nicola Couglan długo pracowała, by dojść na szczyt/ fot. Robert Okine/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Z trudem przedarła się na sam szczyt, próbując związać koniec z końcem i znaleźć czas na przesłuchania. Jej walka opłaciła się. Nicola Coughlan to obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w przemyśle filmowym i prawdziwy brylant sezonu!

 

Urodziła się w 1987 r. w irlandzkim Galway, a dorastała w małym miasteczku Oranmore. Miała pięć lat, kiedy zobaczyła swoją starszą siostrę występującą w szkolnym przedstawieniu. To wtedy postanowiła, że w przyszłości zostanie aktorką. Na swój sukces musiała jednak długo czekać.

Studiowała anglistykę i kulturę klasyczną na Narodowym Uniwersytecie Irlandii w Galway. Rzemiosła aktorskiego uczyła się w Oxford School of Drama oraz w Birmingham School of Acting w Wielkiej Brytanii. Po uzyskaniu dyplomu przeprowadziła się do Londynu, co przysporzyło jej jedynie problemów finansowych. „Pracowałam w handlu detalicznym i wszystkie pieniądze wydawałam na czynsz. Nie miałam czasu na przesłuchania i tak naprawdę nie byłam na nie zapraszana. Czułam się trochę jak głupiec i zastanawiałam się: 'Czy ja się oszukuję?’” – opowiada.

Ze względu na trudności była zmuszona przeprowadzić się z powrotem do rodzinnego domu. „Nie byłam na przesłuchaniu od około roku. Nie miałam pieniędzy na koncie bankowym, więc musiałam wrócić do rodziców” – wspomina. Zatrudniła się na pół etatu u optyka i próbowała wiązać koniec z końcem. Po powrocie do Irlandii zachorowała na depresję. „Nie mogłam wstać z łóżka. Czułam, że nic mi w życiu nie wyszło. Czułam się, jakbym nie miała nic i zawiodła rodzinę. Myślałam o sobie same okropne rzeczy, a sytuacja pogarszała się, ponieważ wzięłam pożyczkę i ciągle myślałam o zadłużeniu finansowym” – mówi.

Wsparciem w trudnych chwilach była dla niej rodzina. W szczególności jej siostra nie odstępowała jej na krok i każdego dnia wyciągała z łóżka.

„Niektórzy uważają, że depresja to drobnostka i nie jest prawdziwym stanem zdrowia. Mylą się – to prawdziwa choroba z prawdziwymi objawami. Depresja nie jest oznaką słabości” – podkreśla.

Kiedy w 2016 r. usłyszała, że szukają aktorów na festiwal teatralny w Old Vic, od razu spakowała walizki i pojechała do Londynu na przesłuchanie. Została jedną z siedmiu wybranych spośród grupy 1,5 tysiąca osób do zagrania w sztuce „Jess and Joe Forever”. Dostała główną rolę. Jej droga do kariery szerzej otworzyła się w 2018 r., dzięki przełomowej roli w popularnym serialu o irlandzkich nastolatkach „Derry Girls”. Niestety pięć dni przed wygraniem castingu zmarł jej ojciec. Coughlan przyznała, że w ciągu tygodnia przeżyła jedne z najgorszych i najlepszych chwil w swoim życiu.

W tym samym roku została publicznie skrytykowana za swoją wagę. Jej występ na scenie, gdzie wcielała się w dwunastoletnią (!) Jean Brodie w londyńskim przedstawieniu, został zrecenzowany w „The Guardian”, a ona oceniona jako „dziewczynka z nadwagą, która zawsze będzie obiektem niedojrzałego humoru swoich kolegów”.

Wszystko, co zrobiłam, by stworzyć moją postać, zostało zredukowane do raniącego słowa i swobodnego komentarza na temat mojego wyglądu (…) Mój wygląd nie powinien być ważny, chyba że jest elementem scenariusza. Wiem, że świat ma obsesję na tym punkcie, ale zawsze mam nadzieję, że ludzie bardziej skoncentrują się na tym, jak gram” – odpowiedziała.

 

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

„Obchodzi mnie tylko praca. Ciała się zmieniają, jeśli schudnę lub przybiorę na wadze, czy cokolwiek zrobię, to niczyja sprawa. Jedyne, na czym mi zależy, to dobra gra aktorska i bycie ocenianą na tej podstawie” – powtarza. W mediach społecznościowych przyznała, że każdego dnia zalewają ją wiadomości z komentarzami dotyczącym jej ciała. „Jeśli macie zdanie na temat mojego ciała, proszę, nie dzielcie się nim ze mną (…) Jestem zwykłym człowiekiem i jest mi naprawdę trudno znosić ciężar tysięcy opinii, które dostaję każdego dnia” – napisała aktorka do swoich fanów.

Nicola Coughlan to obecnie jedna z najjaśniejszych gwiazd w popularnym serialu Netfliksa „Bridgertonowie” nakręconego na podstawie powieści Julii Quinn. Grana przez nią Penelope Featherington jest debiutantką i najmłodszą córką nowobogackiej rodziny, która w tajemnicy jako Lady Whistledown w kronice towarzyskiej zamieszcza informacje na temat członków wyższych sfer. Jej historia miłosna jest przedstawiona w trzecim sezonie romantycznej sagi, na której finał z niecierpliwością czekają fani aktorki. Coughlan zapowiedziała, że w drugiej części sezonu można spodziewać się niezwykle pikantnych rozbieranych scen z jej udziałem. Decyzja ta jest bezpośrednią odpowiedzią na hejterskie uwagi dotyczące jej wagi. „W jednej ze scen stoję przed kamerą kompletnie naga. To była moja inicjatywa, mój wybór. Po prostu czułam, że to będzie największe ‘pieprzcie się’ w całej dyskusji dotyczącej mojego ciała. Bardzo mnie to wzmocniło. Czułam się wtedy piękna i pomyślałam, że kiedy będę mieć 80 lat, spojrzę wstecz i przypomnę sobie, jak cholernie dobrze wyglądałam” – mówi.

W trakcie wydarzenia promocyjnego serialu usłyszała od jednej z dziennikarek, że to bardzo odważne posunięcie. „Myślę, że kobiety o moim typie urody – kobiety o doskonałych piersiach – nie widzą siebie wystarczająco często na ekranie. Jestem bardzo dumna z bycia posiadaczką idealnych piersi. Mam nadzieję, że dobrze będzie się wam na nie patrzeć” – odpowiedziała.

Jadwiga Wajsówna - Hello Zdrowie

Nicola Coughlan udziela się także społecznie i stara się wykorzystać swoją sławę w ważnych kwestiach. W 2015 roku zaangażowała się w poparcie osób LGBTQIA+. Chodziła od drzwi do drzwi i prowadziła kampanię na rzecz głosowania na „tak” w irlandzkim referendum w sprawie równych małżeństw, „To było zanim ktokolwiek wiedział, kim jestem, więc nie miałam dużej platformy do działania, ale zrobiłam, co mogłam”.

W lutym 2019 r. w geście solidarności stanęła na czele 28 kobiet, które szły z walizkami przez most Westminster w Londynie w ramach protestu przed zakazem aborcji w Irlandii Północnej. W lipcu 2020 r. sprzedała na aukcji sukienkę Alexa Perry’ego, dzięki czemu zebrała 5 tys. euro na rzecz irlandzkiego hospicjum dla dzieci. Nie pozostała obojętna także na wojnę w Strefie Gazy i zebrała za pośrednictwem Instagrama ponad 1,2 miliona dolarów na rzecz Funduszu Pomocy Dzieciom Palestyny.

„Jestem szczęśliwa, że ​​dotarłam do tego momentu w mojej karierze, a przede wszystkim jestem uprzywilejowana jako biała kobieta. A fakt, że mogę wykonywać pracę, którą kocham, podróżować po świecie i poznawać niesamowitych ludzi, sprawia, że ​​czuję moralną odpowiedzialność, aby się odwdzięczyć” – mówi.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: