Mette-Marit: Jaśniejsze dni nadchodzą. Musimy o tym pamiętać
Ich ślub wywołał skandal. Oto norweski następca tronu poślubił kobietę z ludu, która w przeszłości pracowała jako kelnerka, nie stroniła od narkotyków i miała nieślubnego syna. Mette-Marit Tjessem Høiby niewiele robiła sobie z tych opinii. Od dwóch lat, na oczach całej Norwegii, zmaga się z nieuleczalną chorobą.
Norwegowie, którzy darzą dynastię królewską wielką sympatią, wstrzymali oddech, kiedy w 2018 roku książęca para ogłosiła, że Mette-Marit cierpi na nieuleczalne samoistne włóknienie płuc, śmiertelną chorobę na którą nie ma lekarstwa. Księżna z optymizmem opowiadała o dobrych rokowaniach i zmianach, jakie wprowadziła w swoim życiu: „Męczę się dużo szybciej niż kiedyś, więc obecnie muszę się dużo bardziej o siebie troszczyć (…) To, że mam możliwość planowania moich dni z uwzględnieniem tego, jak się czuję, (…) uważam za dobre w chorobie. Mogę spacerować, spędzać czas czytając i żyć znacznie wolniej” – mówiła przed kamerami.
Samoistne włóknienie płuc występuje u kobiet niezwykle rzadko. Rozwija się w tkankach wspierających pęcherzyki płucne utrudniając transport tlenu do krwi i doprowadzając do nieodwracalnych problemów z oddychaniem. Jest odmianą przewlekłego zapalenia płuc, którego nie da się niczym wyleczyć. Większość chorych umiera do 5 lat po diagnozie. U księżnej włóknieniu towarzyszą omdlenia i kontuzje głowy i szyi.
Mette-Marit Tjessem Høiby urodziła się i wychowała w Kristiansand w południowej Norwegii w domu byłego dziennikarza i pracownicy banku. Ma troje starszego rodzeństwa: braci Espena i Pera oraz siostrę Kristin. Po rozwodzie rodziców mieszkała z matką. Lata szkolne wspomina jako czas buntu. Sześć lat zajęło jej liceum, w tym czasie spędziła rok na stypendium w Australii, grała w siatkówkę i organizowała szkolne dyskoteki. Po ukończeniu szkoły średniej wyruszyła do Oslo, gdzie pracowała jako kelnerka i – jak przyznaje- nieobce jej było imprezowe życie. Wykształcenie uzupełniła będąc już księżną. W 2012 roku została magistrem zarządzania, podejmowała także inne kursy uniwersyteckie, ale nie kończyła ich.
Księcia Haakona poznała w 1996 roku podczas Quart Festival, największego festiwalu muzycznego Norwegii. Potem ich kontakt urwał się na kilka lat. Kiedy spotkali się ponownie, Mette-Marit samotnie wychowywała syna, a jej były partner siedział w więzieniu za handel narkotykami, przemoc i jazdę po pijanemu. Marius urodził się w 1997 roku. W pierwszych latach życia wychowywali go dziadkowie, by jego mama mogła zdobyć jakieś wykształcenie. Książę Haakon zaproponował jej wspólne mieszkanie jeszcze przed ślubem, co spotkało się z nieprzychylnymi komentarzami. Jednocześnie rozpoczęto przygotowania do wprowadzania przyszłej księżnej na salony ucząc ją etykiety.
”Martwię się, że moje dzieci będą dorastać chronione od przestrzeni publicznej. Chcę, żeby mogły doświadczyć dzieciństwa i dorastania bez pozostawania pod ciągłą kontrolą”
Po raz pierwszy para pokazała się razem podczas ceremonii rozdania Nagród Nobla w 2000 roku. Książęce zaręczyny i przygotowania do ślubu nie spotkały się z aplauzem podwładnych. Uznano, że książę, podobnie jak jego ojciec, popełnia mezalians żeniąc się z panną o niechlubnej przeszłości. Notowania dworu zaczęły gwałtownie spadać, napiętą atmosferę załagodziła przyszła księżna udzielając trzy dni przed ślubem rzewnego wywiadu w telewizji podczas którego przeprosiła za błędy młodości, a przede wszystkim za narkotyki. Do tego popłakała się na wizji.
Trzy lata później urodziła się im córka, księżniczka Ingrid Alexandria, a w 2005 książę Sverre Magnus. Syn Mette-Marit po ukończeniu norweskiej szkoły wyjechał kształcić się w Stanach Zjednoczonych. „Martwię się, że moje dzieci będą dorastać chronione od przestrzeni publicznej. Chcę, żeby mogły doświadczyć dzieciństwa i dorastania bez pozostawania pod ciągłą kontrolą” – mówiła w wywiadach.
Po otrzymaniu diagnozy księżna znacząco ograniczyła wizyty i udział w wydarzeniach publicznych. Pomimo tego nadal zyskuje na popularności, występując w różnego rodzaju spotkaniach i akcjach, tak jak w 2019 roku, kiedy pojawiła się w talk show Anne Lindomo. Opowiedziała wtedy o pracy swojej fundacji, gdzie zajmuje się podopiecznymi: „Często ludzie najbardziej boją się tego, że już nic nie da się zrobić. Ale jeśli uwierzą, że są w stanie coś zmienić i pójść do potrzebujących i powiedzieć – widzę, jak się czujesz w tej sytuacji, widzę twój ból, to myślę, że to jest najważniejsze w takiej sytuacji” – mówiła.
Księżna jest zaangażowana w pracę wielu organizacji i instytucji, między innymi w szerzenie wiedzy na temat AIDS. W 2006 roku ogłoszono ją Międzynarodowym Ambasadorem Dobrej Woli UNAIDS. W tej roli wielokrotnie kierowała norweskimi delegacjami na konferencje na temat AIDS. Działa także w Norweskiej Radzie na Rzecz Zdrowia Psychicznego, wspiera inicjatywy muzyczne. W 2015 roku wraz z kilkoma innymi celebrytkami, m.in. Melindą Gates włączyła się w działanie organizacji Women Deliver zabiegającej o poprawę zdrowia kobiet na całym świecie i walkę ze skrajnym ubóstwem. Księżna została odznaczona nagrodą Pettera Dassa za album z psalmami, które, jak opisała, „łączą ją z Bogiem i życiem”: „Nigdy nie czułam się jako nic nie robiąca piękna żona. Mogłam się tyle nauczyć. To, że nie mam formalnych uprawnień nie znaczy, że nie mogę zadawać pytań. Naprawdę czuję, że mogę zainteresować opinię publiczną wieloma kwestiami społeczeństwa Norwegii. Bardzo mnie to cieszy” – ocenia.
Pomimo rzetelnego wykonywania obowiązków i popularności wśród obywateli, za księżną podążają dalsze skandale. W 2012 roku pomogła znajomemu małżeństwu zdobyć indyjską surogatkę, choć wiedziała, że w jej kraju jest to nielegalne. Zrobiła to w tajemnicy przed mężem. Media rozpisywały się także na temat jej znajomości z Jeffrey’em Epsteinem, amerykańskim celebrytą odsiadującym wyrok w związku z handlem ludźmi, nadużyciami seksualnymi i kontaktami z nieletnimi.
Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa, księżna rozpoczęła ścisłą kwarantannę zdając sobie sprawę z faktu, że w związku ze swoją chorobą znajduje się w grupie wysokiego ryzyka. W maju zdecydowała się udzielić wywiadu na żywo, by dodać otuchy swoim rodakom. Nie kryła swojej radości z faktu, że „widzi ludzi”. Przyznała, że bardzo niechętnie poddała się kwarantannie i nie może doczekać się powrotu do normalnego trybu pracy.”Jaśniejsze dni nadchodzą. Musimy o tym pamiętać” – mówiła. Pochwaliła się też swoim dziełem. Na krosnach wytkała napis hope (nadzieja): „Tutaj, w tkalni nadzieja jest dziś jasnozielona” – napisała w mediach społecznościowych.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Renata Szkup: „Siedemdziesiątka to nie koniec kariery, ale początek wielkiej przygody”
„Wielu Polaków boi się mówić po angielsku – szczególnie wśród innych Polaków”. Jak skutecznie nauczyć się angielskiego, mówi Arlena Witt
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
„Celem było zrobienie serialu, a to, że przy okazji dostałam obraz solidarnego świata, poruszało mnie do głębi”. O „Matkach Pingwinów” opowiada Klara Kochańska-Bajon
się ten artykuł?