Przejdź do treści

Martyna Wojciechowska tłumaczy się z wpisu o depresji. „Sama byłam wiele razy na dnie”

Martyna Wojciechowska o depresji
Martyna Wojciechowska o depresji / Fot. PAWEL WRZECION/MWMEDIA
Podoba Ci
się ten artykuł?

Post Martyny Wojciechowskiej o najbardziej depresyjnym dniu w roku, czyli Blue Monday, spotkał się z krytyką internautów. Fani poczuli się dotknięci tym, co napisała podróżniczka, twierdząc, że jej słowa wymierzone były przeciwko osobom zmagającym się z depresją. Dziennikarka postanowiła odpowiedzieć na te zarzuty i wyjaśnić, co dokładnie chciała przekazać w swoim poście.

Martyna Wojciechowska podobnie jak wiele innych polskich gwiazd, w swoim poniedziałkowym wpisie na Instagramie odniosła się do Blue Monday. Tym określeniem, wprowadzonym w 2004 roku przez brytyjskiego psychologa Cliffa Arnalla, nazywa się trzeci poniedziałek styczna, uznawany za najbardziej depresyjny dzień w roku.

„Dziś Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku. Dziś statystycznie najwięcej osób popełni samobójstwo. W Polsce każdego dnia odbiera sobie życie 15 osób. To więcej niż ginie w wypadkach drogowych” – napisała Martyna Wojciechowska na Instagramie.

W dalszej części swojego wpisu podróżniczka poddała rozwadze to, jak łatwo przychodzi nam wypowiadanie konkretnych pragnień, bez robienia później czegokolwiek w kierunku ich realizacji.

„Większość z nas nie ma odwagi zmienić swojego uporządkowanego życia. I szukamy wytłumaczenia, dlaczego tego nie zrobiliśmy. Bo przecież zawsze łatwiej powiedzieć, że owszem, o czymś tam myślałam, ale przeszkodziło mi… No właśnie, co? Zdrowie, dziecko, obowiązki, rozsądek, pogoda… Niepotrzebne skreślić. M.” – dodała.

Martyna Wojciechowska w ogniu krytyki

Pod postem dziennikarki lawinowo zaczęły pojawiać się komentarze oburzonych internautów. Pojawiły się głosy, że Wojciechowska nie wykazała się wystarczającą empatią wobec osób walczących z depresją, trywializując ich stan sugestiami, że brak im odwagi czy chęci do realizacji postanowień.

„Depresja to choroba, można zrealizować wszelkie swoje pragnienia a mimo to zachorować na depresję. Myślę, że ten wpis niepotrzebnie wrzuca dwie różne rzeczy do tego samego worka” – czytamy w jednym z komentarzy.

„Nie wiem, czy druga część tego wpisu nie jest właśnie ciosem w tych, którzy mają doła dzisiaj. To chyba nie pomaga. Jakoś dziwnie to kontrastuje z informacją o samobójstwach. I czemu spokojne życie ma być złe? Musimy zawsze gonić? Zawsze biec? Może sami sprawiamy, że ludzie ze spokojnym życiem które jest fajne, czują się niekomfortowo przez takich jak my? Może to my podsycamy ten „brak” czegoś, kiedy tak naprawdę niczego nie brakuje?” – zastanawia się jeden z internautów.

„Osoby z depresją czy innymi zaburzeniami psychicznymi nie mają siły nawet wstać z łóżka, więc brzmi to trochę jak wypominanie tego, że nie są produktywni” – napisał ktoś inny.

W kolejnym komentarzu można przeczytać: „Depresja to choroba. Na raka też pomoże spacer?”. Internauci jednogłośnie wytknęli dziennikarce niefortunne wrzucenie do jednego worka tak poważnych problemów jak depresja i samobójstwa, i łączenia tego z Blue Monday i pogadanką o braku odwagi do realizacji planów.

depresja smutna dziewczyna

Martyna Wojciechowska o depresji

Martyna Wojciechowska nie pozostawiła tych zarzutów bez odpowiedzi. Zaktualizowała swój wpis, wyjaśniając, co konkretnie chciała w nim przekazać. Przyznała, że w jej życiu również nie brakowało kryzysowych momentów.

„Chciałabym, żebyście dobrze mnie zrozumieli. Sama byłam wiele razy na dnie, tak bardzo upadłam na kolana, że nie wiedziałam czy się podniosę. I wiem, że cholernie trudno jest zrobić pierwszy krok, zrobić coś inaczej niż zwykle, odważyć się. Ale wierzę też, że odwaga to kwestia decyzji” – napisała.

„Jeśli jest tak bardzo źle to co mogę zrobić? Zawsze płynąć do góry, na powierzchnię. Uwierzyć. Bo każdy z nas, bez wyjątku, ma ten potencjał, który wywołuje zmianę. Przekonałam się o tym wiele razy tu w Polsce i na wszystkich krańcach świata, na które dotarłam” – dodała.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Na koniec wpisu podkreśliła, że proszenie o pomoc nie powinno kojarzyć się ze wstydem. Dziennikarka udostępniła numery telefonów zaufania dla dzieci i młodzieży, ponieważ jej zdaniem to właśnie najmłodsi spotykają się z brakiem wsparcia i zrozumienia od dorosłych.

„Dlatego NUMER TELEFONU ZAUFANIA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY 116-111 powinien znać w tym kraju każdy!!!” – zaapelowała.

Masz problem i szukasz osoby, do której możesz się z nim zwrócić? Czujesz się samotna, potrzebujesz wsparcia i rozmowy z życzliwą osobą? Telefon Zaufania – 116 111 – skierowany jest do dzieci i młodzieży. Możesz zadzwonić – 116 111 – codziennie, od 12.00 do 2.00 w nocy. Możesz także zarejestrować się na stronie i napisać wiadomość.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?