Joanna Keszka: protest tekst na święta, czyli dlaczego nie znoszę „pomagania w domu”
„Nie chcę pomagania, chcę uczciwego podziału, bez obciążania kogoś po kokardę domowymi zajęciami, tylko dlatego, że urodził się z cipką, a nie z penisem” – pisze Joanna Keszka, edukatorka kreatywnego seksu. W swoim wpisie na Instagramie wyjaśnia, dlaczego nie uznaje pomagania mężczyzn w domu.
„Jaki on wspaniały, że tak ci pomaga”
Ile razy słyszałaś opinię o jakiejś kobiecie, że jest wspaniała, ponieważ pomaga w domu albo przy dziecku? Założę się, że wiele osób odpowie w tym miejscu, że nigdy. A o mężczyźnie? Tu sprawa już wygląda inaczej. Problem ten poruszyła na swoim profilu na Instagramie Joanna Keszka, edukatorka kreatywnego seksu.
Protest tekst na święta, czyli dlaczego nie znoszę „pomagania w domu”.
Rzecz o pomaganiu. A dokładniej o tym, dlaczego nie znoszę piania z zachwytu, że oto jakiś mąż pomógł w domu swojej żonie – rozpoczyna swój wpis Keszka.
Ekspertka zaznacza, że kiedyś sama cieszyła się, kiedy inni chwalili jej partnera za „pomaganie w domu”.
Na początku swojego aktywnego związkowego życia, też się zachwycałam, kiedy ktoś chwalił mojego chłopaka, czy potem męża, że” „ach, jaki on wspaniały, tak ci pomaga w domu”. Pękałam z dumy, że takiego cudownego partnera miałam.
Teraz kiedy usłyszę zdanie „ale ci ten mąż pomaga”, zapala mi się czerwona lampka. Bo co to znaczy „pomaga”? Włącza się tylko na chwilę do pierdylionu obowiązków, które zgodnie z tradycyjnym porządkiem rzeczy, powinny być „normalnie” na kobiecej głowie – wyjaśnia autorka wpisu.
Obowiązki domowe dzielmy po równo
Keszka wyjaśnia, że nie chce pomagania. Najwyższy czas skończyć ze stereotypowym podejściem do obowiązków domowych.
Nie chcę pomagania. Chcę, żeby dorośli mężczyźni, z którymi idziemy przez życie, dzielili z nami nie tylko łóżko, wspólne wyjazdy na wakacje i głaskanie kota, ale też zmywanie wspólnej podłogi, zakupy, które razem (plus dzieci, psy i koty) zjadamy, szorowanie wspólnych przecież toalet i inne rzeczy, które są częścią wspólnego dorosłego życia.
Nie chcę pomagania, chcę uczciwego podziału, bez obciążania kogoś po kokardę domowymi zajęciami, tylko dlatego, że urodził się z cipką, a nie z penisem – apeluje.
Nie lekceważ siebie i tego, co robisz
Autorka wpisu zaznacza, że kobieca praca jest wciąż niedoceniania i lekceważona. Wyznaje, że często my same nie doceniamy tego, co robimy.
My same nie doceniamy tego, jak dużo robimy i jak wielka ciąży na nas odpowiedzialność: za porządek, za planowanie menu, za zdrowie i samopoczucie całej rodziny i za czystą kocią kuwetę.
Nie ma świętszej rzeczy w naszym kraju niż wmawianie kobietom, że nasza harówa, to takie tam „siedzenie w domu” , a jego zajęcia to poważne sprawy, na które musi mieć siły i dlatego nie wolno mu się w domu przemęczać. On musi odpoczywać. Ty nie musisz. Więc, nie.
Zachęcam was do olewania pomagania, dzielmy się obowiązkami, tak samo jak przyjemnościami. Uczciwie i po równo – podsumowuje Keszka.
Kim jest Joanna Keszka?
Joanna Keszka – jak sama o sobie mówi, „pisarka scenariuszy erotycznych i nieustraszona testerka wibratorów”. Trenera kreatywnego seksu, pisarka, autorka książek o seksie, w tym głośnej publikacji „Grzeczna to już byłam. Kobiecy przewodnik po seksie”. Prowadzi warsztaty i e-kursy w dziedzinie kobiecej seksualności dla kobiet i mężczyzn. Właścicielka e-butiku z modnymi i zdrowymi gadżetami erotycznymi.
RozwińZobacz także
Jill Biden: Od najmłodszych lat wiedziałam, że chcę własnych pieniędzy, własnej tożsamości i własnej kariery
„Kiedy kobiety wychodzą na ulicę, nazywają nas ‘wieszakowymi pasztetami z wąsem’”. Paulina Zagórska o ocenianiu kompetencji kobiet po wyglądzie
„Polki pozwalają, żeby bez końca dokładać im obowiązków. A zdrowy egoizm jest po to, żeby czasem powiedzieć nie” – mówi Karolina Cwalina-Stępniak, autorka książki „#girlstalk Dziewczyny, rozmowy, życie”
Polecamy
W Ministerstwie ds. Samotności króluje język zdrobnień. Je się tu obiadki i pije kapuczinko. Może to sposób na zmiękczenie nie tylko słów, ale też rzeczywistości
Jakub Ćwiek, pisarz z Głuchołaz, przeznaczy pieniądze ze sprzedaży swojej książki na powodzian. „To był odruch”
Dzieci próbowały przeprawić się przez wezbraną rzekę. Utknęły na drzewie. Strażacy apelują: ”Nie ryzykujcie!”
„To, co mnie w 1997 roku zdumiało, to nieprawdopodobna wręcz solidarność ludzi. Wrocław pokazał całej Polsce, że fali powodziowej można się przeciwstawić”
się ten artykuł?