Przejdź do treści

„Jestem gwałcicielem” – przyznaje w sądzie były mąż Gisèle Pélicot. Przez 10 lat odurzał ją i organizował na niej gwałty

Gisèle Pelicot wychodzi z sali sądowej po procesie przeciwko jej byłemu mężowi
Gisèle Pelicot otrzymała brawa od kobiet przed francuskim sądem / Zdjęcie: Christophe SIMON / AFP / East News
Podoba Ci
się ten artykuł?

Dominique Pélicot przyznał się do winy przed sądem w Awinionie we Francji. „Jestem gwałcicielem” – powiedział. Mężczyzna jest głównym oskarżonym w procesie dotyczącym masowych nadużyć seksualnych, których ofiarą była jego ówczesna żona Gisèle Pélicot. Jego zeznania są kluczowe dla 50 innych mężczyzn oskarżonych o gwałt na kobiecie.

„Stało się to perwersją, uzależnieniem”

We wtorek we francuskim sądzie departamentu Vaucluse w Awinionie odbyła się kluczowa rozprawa dla procesu, w którym głównym oskarżonym jest Dominique Pélicot. Mężczyzna podczas rozprawy złożył pierwsze oficjalne zeznania, przyznając się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Jego zeznania mają być decydujące dla 50 innych mężczyzn oskarżonych o gwałt na jego ówczesnej żonie Gisèle Pélicot.

71-latek przyznał się przed francuskim sądem do podawania Gisèle środków nasennych, wykorzystywania seksualnego i werbowania do gwałtów na niej kilkudziesięciu mężczyzn. Gehenna, którą jej zgotował, miała trwać prawie 10 lat. Wszystkie gwałty Dominique Pélicot filmował.

„Jestem gwałcicielem, tak jak inni w tym pokoju” – powiedział Dominique Pélicot, kierując swój wzrok na obecnych na sali innych oskarżonych mężczyzn.

Tylko 15 z 50 oskarżonych przyznało się do gwałtu, pozostali twierdzą, że brali udział jedynie w aktach seksualnych.

Do regularnych gwałtów dochodziło w latach 2011–2020 w domu państwa Pélicot, położonym w wiosce na południu Francji. 71-letni emerytowany agent nieruchomości potwierdził podczas rozprawy, że mężczyzn w wieku od 26 do 74 lat poznał na czacie o nazwie „Bez jej wiedzy”. To nieistniejąca już strona internetowa, na której zamieszczano materiały pornograficzne.

„Nikogo nie zmuszałem” – powiedział Pélicot. „Wszyscy wiedzieli” – dodał, wyjaśniając, że jasno określał każdemu z mężczyzn cel spotkań. „Szukam kogoś, kto będzie gwałcił moją żonę podczas snu” – miał pisać w wiadomościach.

Stawiał zaproszonym mężczyznom bezwzględne zasady: musieli rozbierać się w kuchni, nie mogli palić ani używać perfum i najpierw ogrzać ręce, aby nie obudzić jego ówczesnej żony. Pélicot zaznaczył, że mężczyźni wiedzieli, że są filmowani. „Był statyw i kamera. Każdy mógł to zobaczyć, gdy weszli do pokoju” – wyjaśnił.

Przyznał, że napaści na żonę były „integralną częścią jego życia”.

„Stało się to perwersją, uzależnieniem. Próbowałem przestać, ale moje uzależnienie było silniejsze, a potrzeba rosła” – powiedział. „Nie rodzisz się zboczeńcem, stajesz się nim” – wielokrotnie powtarzał przed sądem.

Gisele Pelicot w sądzie, wypowiada się dla dziennikarzy- hello zdrowie

„Ona na to nie zasługiwała”

Dominique Pélicot powiedział przed sądem, że jego seksualne napaści miała zapoczątkować internetowa znajomość z pielęgniarzem. W 2020 r. mężczyzna miał zasugerować mu, aby odurzył swoją żonę środkiem uspokajającym i wyjaśnić krok po kroku, jak to zrobić. „Wszystko się wtedy zaczęło” – powiedział. Dodał też, że nie bez wpływu na jego działania były nadużycia, których doświadczył w dzieciństwie. Mówił o brutalnym ojcu i tym, że w wieku 9 lat został zgwałcony przez pielęgniarza, a także, że jako 14-latek był świadkiem, a także został zmuszony do wzięcia udziału w zbiorowym gwałcie na kobiecie z niepełnosprawnością.

„To było zbyt ciężkie do udźwignięcia” – powiedział sądowi.

Pelicot w trakcie rozprawy poprosił o wybaczenie żonę, dzieci i wnuki. „Jestem winny tego, co zrobiłem” – powiedział.

„Żałuję i proszę o wybaczenie, nawet jeśli jest to niewybaczalne” – dodał.

Na pytanie sądu, czy jego żona mogła wyrazić zgodę, Pélicot stanowczo zaprzeczył.

„Absolutnie nie. Chcę udowodnić, że moja żona była ofiarą, a nie wspólniczką, udowodnić, że to wszystko działo się zupełnie bez jej wiedzy” – powiedział.

Sąd ustalił, że Gisèle Pélicot nie była świadoma nadużyć, ale cierpiała na niewytłumaczalną utratę pamięci i nawracające problemy ginekologiczne. Zdarzało się, że nie pamiętała poprzedniego wieczoru czy nocy. Mąż woził ją do specjalistów, ale lekarze nie umieli postawić diagnozy. Kobieta zaczęła podejrzewać u siebie Alzheimera lub guza mózgu. O tym, że była ofiarą przemocy seksualnej, dowiedziała się od policjantów pod koniec 2020 roku. Funkcjonariusze sprawdzając telefon i komputer jej męża po tym, jak został on przyłapany przez ochroniarza sklepu na próbie filmowania miejsc intymnych kobiet, znaleźli wielogodzinne nagrania i tysiące zdjęć dokumentujących ponad 200 przypadków gwałtów dokonanych przez ponad 70 mężczyzn. Udało im się zidentyfikować 50 z nich.

„To, co zrobiłem, było obrzydliwe, ale nigdy nie żywiłem do niej nienawiści. Kochałem ją do szaleństwa. Zniszczyłem wszystko” – powiedział przed sądem 71-latek. „Ona na to nie zasługiwała” – dodał.

To jeden z najbardziej poruszających procesów karnych we Francji w ostatnich latach. Na prośbę Gisèle Pélicot pozostaje on otwarty dla opinii publicznej. Kobieta jest zdania, że ta sprawa powinna być nagłośniona, aby pomóc innym ofiarom przemocy seksualnej.

„Robię to w imieniu tych wszystkich kobiet, które być może nie dowiedzą się nigdy, że były ofiarami” — mówiła na początku procesu.

Chociaż Gisèle Pélicot po rozwodzie nosi inne nazwisko, w sądzie nadal posługuje się nazwiskiem męża. Jak wyjaśniła w rozmowie z zagranicznymi mediami, chce, aby ludzie to nazwisko zapamiętali. Wychodząc z sali rozpraw Gisèle Pélicot otrzymała gromkie brawa od kobiet kibicujących jej w tym trudnym czasie, a ona złożyła ręce w geście podziękowania za ich wsparcie.

Źródło: BBC, The Guardian, CNN

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?