Jennifer Lawrence złamała zasady czerwonego dywanu w Cannes. Zamiast się męczyć, postawiła na wygodę

Zjawiskowa czerwona suknia, diamentowy naszyjnik, a zamiast szpilek… gumowe klapki. Jennifer Lawrence zignorowała zasady canneńskiego dress code’u i pod piękną kreacją domu mody Dior ukryła czarne japonki. Tym samym, zamiast narażać się na niewygodę i upadek (co już jej się zdarzało), postawiła na swój komfort. Wbrew oczekiwaniom organizatorów filmowego święta.

Wygoda szokuje

Trwa 76. Festiwal Filmowy w Cannes. To pierwsza filmowa impreza, która po pandemii odbywa się bez żadnych ograniczeń. „W czasie pandemii kino zmieniło się, ale jest tak samo silne jak zawsze” – mówił dyrektor artystyczny festiwalu Thierry Fremaux. „Lockdowny sprawiły, że nie mogło się ono bronić przed ekspansją streamingu. Czytaliśmy prognozy, że widzowie już nigdy nie będą oblegać kin, że chcą oglądać wyłącznie seriale. Ale publiczność wróciła, i to szybciej, niż się spodziewali producenci i dystrybutorzy” – dodał.

Wróciły też największe sławy Hollywood, które na canneńskim czerwonym dywanie olśniewają w kreacjach wybitnych projektantów. W końcu to święto nie tylko kina, ale też wielkiej mody. A moda może czasami zaskakiwać, o czym mogliśmy przekonać się na premierze filmu „Anatomia upadku”.

Nasze oczy przyzwyczajone do tej pory do widoku eleganckich czółenek albo sandałków na obcasie na tego typu wydarzeniach, szybko wyłapały nietypowe obuwie na stopach aktorki. Gwiazda czerwoną suknię domu mody Dior zestawiła z gumowymi klapkami. Zjawiskowa kreacja z gorsetową górą i rozkloszowanym dołem skutecznie maskowała czarne japonki i pewnie tylko dlatego Lawrence udało się wejść na teren festiwalu.

Zgodnie z niepisaną zasadą gościnie Festiwalu Filmowego w Cannes mają obowiązek noszenia butów na obcasie, a media przypominają, że zdarzały się przypadki, gdy uczestniczki imprezy nie były wpuszczane na czerwony dywan, kiedy ich obuwie nie spełniało wyśrubowanych wymagań organizatorów. Jednak historia pamięta także nieliczne przypadki łamania tego wymogu. W 2016 roku bose stopy Julii Roberts i płaskie obuwie Susan Sarandon wywołały sensację. Dwa lata później w ślady Roberts poszła Kristen Stewart, która podczas premiery filmu „BlacKkKlansman” zdjęła czarne szpilki Christiana Louboutina i przeszła boso po czerwonym dywanie.

Klapki sposobem na spektakularne upadki?

Jennifer Lawrence to kolejna gwiazda, która pokazała, co myśli o regulaminie obowiązującym w Cannes. Zamiast niewygodnych szpilek, które wielokrotnie spłatały jej figla, założyła obuwie na płaskiej podeszwie. Czy był to przejaw manifestowania komfortu i bezpieczeństwa ponad obowiązujące zasady? A może próba uniknięcia kolejnego spektakularnego upadku? Odpowiedź pozostaje póki co w sferze domysłów, ponieważ ani sama Lawrence, ani jej stylistka Jamie Mizrahi jeszcze nie skomentowały tego wyboru.

Wiemy jedno, aktorka ma za sobą kilka głośnych upadków na tego typu imprezach, więc jeśli tym razem wolała pozostać zapamiętana jako ta, która przyszła w wygodnych butach, niż ta, która kolejny raz wywinęła orła na schodach, to totalnie rozumiemy ten wybór. Rozumiemy też dbanie o swój dobrostan wbrew utartym zasadom. W końcu noszenie szpilek nie jest ani komfortowe, ani zdrowe.

„Zmienia się ustawienie miednicy na przodopochylenie, co prowadzi do osłabionej jej pracy, zmniejsza się napięcie mięśni dna miednicy – a mniejsze napięcie to większe ryzyko obniżenia ścian pochwy, nietrzymania moczu czy pogorszenia jakości życia seksualnego” – wymienia na swoim profilu na Instagramie fizjoterapeutka Gosia Włodarczyk minusy chodzenia na szpilkach.