Przejdź do treści

„Jedno jest pewne, najmniej skuteczne jest zamykanie się w domu i wyłączanie telefonu”. Rozmawiamy z psycholog o tym, jak wyjść z dołka emocjonalnego i zacząć od nowa

Smitna dziewczyna opierająca się o barierkę
zdjęcie: iStockphoto.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nie oszukujmy się, czasem życie wywraca się do góry nogami. Raz jest lepiej, a raz kompletnie kiepsko. Trudne wspomnienia dają o sobie znać i bywa, że wracamy do punktu wyjścia, po raz kolejny zaczynając od nowa. Z jednej strony chcąc zapomnieć, skupiamy całą swoją uwagę na innych czynnościach, a z drugiej – w głowie pojawiają się pytania, na które nie znamy odpowiedzi. Porozmawiałam z psycholog Sylwią Sitkowską, założycielką Przystani Psychologicznej, Terapeutycznej oraz Przestrzeni Pomocy, o tym, jak wyjść z dołka emocjonalnego. 

Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami

Sylwia Sitkowska

psycholog

Urszula Gruszka: Po trudnych przeżyciach, np. stracie bliskiej osoby lub chorobie, wiele osób chce zacząć od nowa. Czy jest przedział czasowy, po którym człowiek może odbudować, zregenerować się i stanąć na nogi? 

Sylwia Sitkowska: Żal po stracie, czy to związanej ze śmiercią drogiej osoby, czy z rozstaniem, jest końcem pewnego świata. Koniec świata jest olbrzymim przeżyciem, więc budzi wielkie emocje. Naukowcy postanowili sprawdzić w jaki sposób radzimy sobie ze stratami i na bazie wielu badań powstały modele zachowań przezywania straty. Dzięki temu wiemy, że najpierw zazwyczaj pojawia się szok i niedowierzanie, później często występuje zaprzeczanie, gniew, żal, rozpacz.

Kolejnym etapem bywa dezorganizacja – pierwsze bardzo intensywne emocje mijają, następuje apatia i smutek. Etap ten, z biegiem czasu, może być przeplatany chwilami radości i aktywności, aby ostatecznie przejść w reorganizacje czyli układanie sobie świata na nowo. Średnio przyjmuje się, ze żal po stracie trwa około rok, po upływie dwóch lat przedłużający się smutek i brak zmian w nastroju i działaniu, warto skonsultować ze specjalistą.

Żal po stracie, czy to związanej ze śmiercią drogiej osoby, czy z rozstaniem, jest końcem pewnego świata. Koniec świata jest olbrzymim przeżyciem, więc budzi wielkie emocje

Czy są uniwersalne sposoby wyjścia z dołka emocjonalnego?

Niestety nie ma uniwersalnych sposobów, chociaż bez wątpienia sport jest ze wszystkich najbardziej uniwersalny. Dzięki niemu zwiększa się nasze poczucie zadowolenia, skuteczności i zazwyczaj w krótkim czasie widzimy efekty na własnym organizmie, co dodatkowo zwiększa zadowolenie. Dla części z osób może to być spotkanie ze znajomymi czy przyjaciółmi, dla innych będzie to zatopienie się w hobby. Jedno jest pewne, najmniej skuteczne jest zamykanie się w domu i wyłączanie telefonu.

Duża część osób ogranicza wówczas kontakty z innymi, a czy warto prosić bliskich o pomoc?

Zawsze warto prosić o pomoc. Wg badania, które trwało 75 lat najszczęśliwsi byli ci, którzy mieli rozbudowaną siatkę wsparcia i dobre relacje z ludźmi. Nie była tu ważna ilość tych relacji, ale ich jakość. Jeśli mamy kogoś bliskiego to proszenie o pomoc bywa prostsze. Warto więc dbać o nasze przyjaźnie czy relacje z rodziną – oni sprawiają, ze jesteśmy szczęśliwsi w życiu.

Warto więc dbać o nasze przyjaźnie czy relacje z rodziną - oni sprawiają, ze jesteśmy szczęśliwsi w życiu

Jak nie poddać się, jeśli w naszym życiu doświadczamy huśtawki nastroju – raz jest dobrze, raz źle? 

W przypadku zmieniających się cykli w nastroju niezależnie od obiektywnych wydarzeń w życiu, warto się zastanowić, czy to nie choroba afektywna dwubiegunowa. Aby to stwierdzić warto wybrać się do specjalisty. Jeśli jednak wiemy, że jest to związane z konkretnym zdarzeniem z naszego życia, np. powracającymi wspomnieniami, to nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptowanie tego smutku i bólu. Z czasem powinno być coraz łatwiej. Ból pewnie nie zniknie do końca i będzie obecny w naszym życiu, ale z roku na rok powinien blednąć.

Małgorzata Ciszewska-Korona

W jaki sposób możemy wspierać innych, jeśli widzimy, że nasz przyjaciel ma gorszy czas?

Możemy pomóc przede wszystkim nie mówiąc „weź się w garść”. Jeśli mógłby, to by się wziął w garść – to pewne. Czasami wystarczy nasza obecność, wysłuchanie czy rozmowa. Jeśli sama przyjaźń nie pomaga i nastrój nie zmienia się a wręcz pogarsza, wtedy warto byłoby zachęcić bliską osobę do wizyty u psychologa czy psychiatry.

O depresji mówi się często i dużo, wiec ja w telegraficznym skrócie. Mało światła, wczesne noce, zimno i ponuro sprzyja…

Gepostet von Sylwia Sitkowska psycholog am Dienstag, 13. November 2018

Podoba Ci się ten artykuł?

Podoba Ci
się ten artykuł?