Przejdź do treści

Dziennikarka TVP Info zapytała polityków, czym różni się okres od owulacji. W studio konsternacja. Żaden nie umiał udzielić jej odpowiedzi

Screen z programu "Poranek polityczny" - rozmowa o edukacji zdrowotnej
Magdalena Pernet zaskoczyła polityków pytaniem z zakresu edukacji zdrowotnej / Zdjęcie: Screen z programu "Poranek polityczny", TVP Info
Podoba Ci
się ten artykuł?

Dziennikarka TVP Info Magdalena Pernet postanowiła sprawdzić wiedzę polityków na temat edukacji zdrowotnej. Zadała proste pytanie: czym różni się okres od owulacji? Jednak żaden z gości programu „Poranek polityczny” nie potrafił udzielić na nie odpowiedzi. „Fakt, że pytanie wywołało konsternację i ciszę, jest smutnym symbolem luki edukacyjnej w Polsce” – skomentował w mediach psycholog i seksuolog Andrzej Gryżewski.

Politycy nie wiedzą, czym różni się okres od owulacji

We wtorkowym wydaniu „Poranka politycznego” w TVP Info został poruszony temat edukacji zdrowotnej. Przedmiot ten od września pojawił się w polskich szkołach, zastępując dotychczasowe wychowanie do życia w rodzinie. Zgodnie z programem ma obejmować on zagadnienia dotyczące zdrowia fizycznego, psychicznego, seksualnego, społecznego i środowiskowego. Mimo iż uczestnictwo w zajęciach nie jest obowiązkowe (do 25 września rodzice lub pełnoletni uczniowie mogą złożyć rezygnację), to i tak od kilku tygodni samo jego wprowadzenie do polskich szkół budzi sprzeciw części duchownych i polityków prawicowych.

Kością niezgody jest konkretnie temat zdrowia seksualnego, który ma być poruszany na lekcjach edukacji zdrowotnej z uczniami klas IV-VIII szkół podstawowych oraz klas I-IV szkół ponadpodstawowych. Pomysł resortu edukacji skrytykowała w liście Konferencja Episkopatu Polski, twierdząc, że promuje on „całkowitą zmianę w postrzeganiu rodziny i miłości”. Księża apelowali w kazaniach, aby wierni bojkotowali zajęcia. Były minister edukacji Przemysław Czarnek wzywał rodziców do wypisywania dzieci z edukacji zdrowotnej, a prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania w Białymstoku powiedział, że podczas zajęć z tego przedmiotu będzie odbywać się „demoralizacja dzieci”.

Do zarzutów Episkopatu stanowczo odniosła się na antenie Polskiego Radia 24 wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer. Jak zaznaczyła, temat zdrowia seksualnego zajmuje zaledwie 10 proc. programu i koncentruje się na bezpieczeństwie najmłodszych. To znaczy uczy mówienia „nie”, rozpoznawania „złego dotyku” czy reagowania w sytuacjach zagrożenia.

„Cały ten list Episkopatu jest jednym wielkim kłamstwem. Bardzo zachęcam do tego, żeby każdy sięgnął na stronę ministerstwa, (…) można tam dokładnie przeczytać, co jest w tej podstawie programowej, np. z jaką troską mówi się tam o wszystkim tym, co się wiąże z życiem rodzinnym, ze stosunkiem z rodzicami, z rodzeństwem, dziadkami, jaką wartością jest rodzina” – powiedziała.

Zasadność wprowadzenia edukacji zdrowotnej do polskich szkół postanowiła sprawdzić Magdalena Pernet prowadząca program „Poranek polityczny”. „Szanowni panowie, czym różni się okres od owulacji? Czy może to jednak to samo?” – zapytała dziennikarka goszczących w studiu TVP Info polityków: posła Andrzeja Kosztowniaka (PiS), senatora Marcina Karpińskiego (Nowa Lewica), wiceministra sportu i turystyki Ireneusza Rasia (PSL) oraz posła Adriana Witczaka (KO).

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Żaden z parlamentarzystów nie potrafił udzielić poprawnej odpowiedzi na to – wydawałoby się – proste pytanie prowadzącej. Na antenie najpierw zapadła niezręczna cisza, a gdy Pernet zaczęła kolejno wywoływać gości do odpowiedzi, panowie zaczęli się tłumaczyć w dość pokrętny sposób.

„Nie wiem, nie pamiętam. Nie interesowałem się tym, przyznaję. Nawet na biologii” – przyznał Andrzej Kosztowniak.

Marcin Karpiński uciął temat słowami: „Oj, nie będę wchodził w te tematy”, a Ireneusz Raś jedynie dodał: „Nie będę z kolegami polemizował”. Z odpowiedzi został wyłączony poseł Adrian Witczak, ponieważ z zawodu jest nauczycielem biologii. Polityk nie odmówił sobie jednak skomentowania sytuacji. Zgromadzonych w studiu polityków zaprosił na korepetycje.

To jest bardzo potrzebny przedmiot. Świat się zmienia i powinniśmy do takich treści rzetelnie przygotować młodych ludzi” – dodał później poseł Witczak.

Całą sytuację Magdalena Pernet podsumowała słowami: „Chyba mamy odpowiedź na to, czy ten przedmiot jest potrzebny„. Poseł Kosztowniak próbował się bronić, zaznaczając, że wiedza ta była mu kiedyś znana, ale została zapomniana. W odpowiedzi usłyszał od prowadzącej: „No to właśnie jest mały problem. Jeżeli mężczyźni, którzy chcą być mężami, ojcami, nie potrafią nawet odpowiedzieć na pytanie owulacja, okres – czy to samo, czy może czymś się różni?”.

Uczeń zaczepia koleżankę z sąsiedniej ławki

Kasia Koczułap: „Trudne się wylosowało, co?”

Nagranie z wypowiedziami polityków dość szybko obiegło sieć i na nowo rozpaliło dyskusję na temat edukacji zdrowotnej w polskich szkołach. Zachowanie polityków zostało uznane za kompromitujące, a ich niewiedza dała odpowiedź na pytanie, czy ten przedmiot powinien znaleźć się w programie szkolnym. Głos w sprawie zabrała edukatorka seksualna Kasia Koczułap. Nagranie, które opublikowała na Instagramie, zaczęła od słów: „Trudne się wylosowało, co?”. Po czym wyjaśniła, że zazwyczaj nie komentuje takich rzeczy, ale tym razem zrobi wyjątek, bo jest poirytowana kierunkiem toczącej się dyskusji wokół edukacji zdrowotnej.

„Dziś mi się ulało, bo już mam dość tego, w jaki sposób mówi się o edukacji zdrowotnej i w jaki sposób się nią straszy. Naprawdę, potem ludzie, którzy nie znają odpowiedzi na takie pytania, będą mówić, że edukacja zdrowotna jest niepotrzebna i że rodzice wszystkiego nauczą dzieci. Naprawdę? Właśnie panowie pokazali, czy rodzice i dziadkowie wszystko zawsze wiedzą” – powiedziała.

Dodała, że rodzice nie muszą znać odpowiedzi na wszystkie pytania dzieci i dobrze, żeby mieli zaufanie do szkoły, która te tematy poruszy.

„I oczywiście to jest na biologii, ale naprawdę nie zaszkodzi, jak będzie też na edukacji zdrowotnej, szczególnie przedstawione w tym ciągu przyczynowo-skutkowym tego, jak może dojść do ciąży. Bo to jest bardzo ważne, żeby każdy to rozumiał” – zaznaczyła.

We wpisie na Instagramie przyznała, że nie ma nic złego w niewiedzy, ale…

Jest wiele złego w odmawianiu dostępu do wiedzy i straszeniu wiedzą, tylko dlatego, że się jej nie rozumie. Nie przeczytało się programu przedmiotu. Ma się obawy przed tym, że dzieciaki usłyszą słowo 'seks’. Szczerze – jesteś pewny_a, że potrafisz wytłumaczyć dokładnie swojemu dziecku, czym jest okres i owulacja? Ile dni, co się dzieje w organizmie, co z czego wynika i do czego prowadzi?” – podkreśliła.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

„To, co w innych krajach jest oczywistą częścią edukacji, u nas wciąż bywa powodem zakłopotania”

Do sytuacji, która miała miejsce w studiu TVP Info, odniósł się także psycholog i seksuolog Andrzej Gryżewski. W rozmowie z serwisem Plotek podsumował zachowanie polityków.

„Pytanie dziennikarki było proste, dotyczyło elementarnej wiedzy biologicznej, którą powinna posiadać każda dorosła osoba – tym bardziej osoby decydujące o kształcie edukacji. Różnica między menstruacją (okresem) a owulacją to absolutne podstawy” – zaznaczył. „Fakt, że pytanie wywołało konsternację i ciszę, jest smutnym symbolem luki edukacyjnej w Polsce – tabuizacji seksualności i biologii. To, co w innych krajach jest oczywistą częścią edukacji, u nas wciąż bywa powodem zakłopotania” dodał.

Zdaniem psychologa cała sytuacja pokazała, że „wiedza powinna być podstawowym wyposażeniem osoby publicznej, zwłaszcza jeśli zabiera głos w sprawach edukacji czy zdrowia”.

„Moim zdaniem ta cisza w studiu była bardzo wymowna” — podsumował.

Źródło: Plotek, TVP Info

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?