„Dajmy kobietom równe szanse, gdy chodzi o ratowanie ich życia”. Sam sprzęt to za mało, trzeba przestać myśleć o wstydzie
Podczas zwiedzana bocznicy SKM, którego finałem miało być wejście na pokład nowoczesnego pociągu, zasłabła pracownica SKM. Kobieta poczuła się źle i upadła na podłogę. Żeby uratować jej życie, konieczne było użycie defibrylatora AED. Ale żeby to zrobić, najpierw należało rozciąć stanik i odsłonić piersi poszkodowanej. „Wstyd często paraliżuje nas do tego stopnia, że nie potrafimy się przemóc. Tu nie ma czasu na zastanawianie się, czy wypada, czy kogoś się urazi albo wpędzi w zakłopotanie” – komentuje akcję Beata Kurek, dyrektorka Biura Komunikacji SKM Warszawa.
„Ciach, ciach, ciach i stanik musi by rozcięty lub zdjęty”
Kobiece piersi są mocno seksualizowane w naszej kulturze. Do tego stopnia, że kiedy przed nami leży kobieta wymagająca natychmiastowej pomocy, boimy się przystąpić do reanimacji. Dlaczego? Bo żeby użyć defibrylatora, musimy rozciąć jej stanik i odsłonić piersi. Obawiamy się, że będzie to niewłaściwe lub źle postrzegane. Że dotkniemy piersi, obnażymy je albo niechcący uszkodzimy ciało osoby poszkodowanej. A tu chodzi o uratowanie czyjegoś życia!
Przez tego typu wątpliwości szanse kobiet na otrzymanie pomocy na czas, kiedy dochodzi do zatrzymania akcji serca, są niższe niż mężczyzn. Bo czy takie same wątpliwości mamy przy konieczności obnażenia męskiego torsu?
Żeby zmienić postrzeganie w tej kwestii, pracownicy Szybkiej Kolei Miejskiej wystartowali z uświadamiającą akcją i zaaranżowali wypadek. Jak czytamy w komunikacie prasowym, podczas zwykłego zwiedzana bocznicy SKM, którego finałem miało być wejście na pokład pociągu, nowoczesnego Impulsa 2, zasłabła pracownica SKM. Kobieta poczuła się źle i upadła na podłogę. Żeby uratować jej życie, konieczne było użycie defibrylatora AED (znajdują się we wszystkich pojazdach miejskiego przewoźnika, w biurach i na bocznicy). Ale żeby to zrobić, najpierw należało rozciąć stanik i odsłonić piersi poszkodowanej.
Rozwiń„Nie dla wszystkich jest to oczywiste” – podkreśla Beata Kurek, dyrektorka Biura Komunikacji SKM Warszawa. „Wstyd często paraliżuje nas do tego stopnia, że nie potrafimy się przemóc, a przecież w ratowaniu życia liczą się nie minuty, a sekundy. Tu nie ma czasu na zastanawianie się, czy wypada, czy kogoś się urazi albo wpędzi w zakłopotanie. Ciach, ciach, ciach i stanik musi by rozcięty lub zdjęty, a klatka piersiowa obnażona, aby użyć defibrylatora”.
„Sam sprzęt, który ratuje życie, nie wystarczy”
Oczywiście kobieta zagrała rolę poszkodowanej. W akcji wziął udział ratownik medyczny. Osoby, które zwiedzały bocznicę, mogły zobaczyć z bliska, jak wygląda profesjonalna akcja ratunkowa z użyciem defibrylatora.
„Chcieliśmy pokazać naszym gościom, że sam sprzęt, który ratuje życie, nie wystarczy. Aby wszystko wyglądało realistycznie, wtajemniczyliśmy tylko kilka osób z grona naszych kolegów i koleżanek. Zwiedzający nie wiedzieli, co ich czeka w pociągu” – zaznacza Beata Kurek.
Widok obnażonego kobiecego biustu wciąż (niestety!) budzi skrajne reakcje w społeczeństwie. A to przecież po prostu część ciała.
„Wiele mówimy o równości, dajmy więc kobietom równe szanse, gdy chodzi o ratowanie ich życia” – apeluje dyrektorka Kurek.
To nie pierwsza tego typu akcja edukacyjna Szybkiej Kolei Miejskiej. W ubiegłym roku została doceniona w konkursie „Kultura bezpieczeństwa w transporcie kolejowym” za kampanię edukacyjną SKM „Bądź Szybki, odsłoń Klatkę, użyj Mocy!”, która również uczyła, jak ratować życie z pomocą defibrylatora AED.
źródło:rynek-kolejowy.pl
Zobacz także
„Bohaterskie czyny fajnie ogląda się w telewizji, smutniej odprowadza się bohaterów na cmentarze” – pisze ratownik medyczny
„Koncept, że połowa ludzi ma zasłaniać piersi, a druga połowa nie musi, jest kulturowo odjechany” – podkreśla Ane Piżl
„Eksponuję swój biust czy po prostu go mam?”. Piosenkarka dosadnie odpowiedziała na komentarz internauty
Polecamy
Życie kobiet ratuje się rzadziej poprzez resuscytację. Powód szokuje
Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ursula von der Leyen ratuje pasażera
Zziębnięty i osłabiony mężczyzna leżał przy samej jezdni. „Reagujmy”- apelują strażnicy miejscy
„A wy wiecie, kogo trzymacie pod ramię? Anioła”. O Wojciechu Aniele, który nie czekając na interwencję z nieba, ruszył na pomoc powodzianom
się ten artykuł?