Przejdź do treści

„Często słyszałam pytanie: A kiedy przyjdzie lekarz?”. O byciu chirurżką w Polsce mówi Kalina Jędrzejko

Kalina Jędrzejko / fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Od chirurgów nie usłyszałam niczego, co w jakimkolwiek stopniu mogłoby mnie zniechęcić, by dalej iść wybraną ścieżką. Czasami wydaje mi się, że miałam sporo szczęścia do osób uczących mnie chirurgii. Wiele razy czytałam w mediach społecznościowych historie studentek medycyny, które były wprost zniechęcane przez wykładowców do wybierania specjalizacji zabiegowych jak ortopedia czy chirurgia – opowiada chirurżka dr nauk medycznych Kalina Jędrzejko.

 

Klaudia Kierzkowska: Jest pani chirurżką. Specjalizacja ta wciąż uważana jest za środowisko zdominowane przez mężczyzn. Jak to się stało, że właśnie taką drogą postanowiła pani pójść w życiu?

Kalina Jędrzejko: Już kiedy rozpoczynałam studia, wiedziałam, że chcę wybrać specjalizację zabiegową. Po praktykach, które na pierwszym roku odbywałam na oddziale chirurgicznym, utwierdziłam się w przekonaniu, że to właśnie w tym kierunku chciałabym pójść. Jak byłam mała, to pomijając fakt, że chciałam być modelką, to myślałam, że zostanę ortodontką, ale w okolicach gimnazjum wiedziałam już, że wybiorę się na kierunek lekarski.

Od razu nasuwa się pytanie, czy nie obawiała się pani dyskryminacji, z którą chirurżki niestety wciąż się spotykają?

Nie pochodzę z rodziny lekarskiej. W swoim najbliższym otoczeniu nie miałam osoby, która wykonywałaby zawód medyczny. Kiedy rozpoczynałam studia, nie zdawałam sobie nawet sprawy z tej złożoności, hierarchiczności. Nie miałam pojęcia o istnieniu tych wszystkich układów i układzików, jakie pojawiają się w świecie medycznym. O dyskryminacji w ogóle nie myślałam.

Dobrze rozumiem, że osobie „z tego świata” jest łatwiej niż tej „całkowicie z zewnątrz”?

Poniekąd tak. Na pewno zdaje sobie sprawę, jak taka praca wygląda od środka. Osoba, której rodzice dyżurowali i naprawdę dużo pracowali (jak większość lekarzy), wie, jak będzie wyglądało jej życie, jeśli wybierze właśnie taki, a nie inny kierunek studiów. Osoby z zewnątrz być może nie do końca zdają sobie sprawę, że zawód lekarza jest aż w tak dużym stopniu wyczerpujący. To spędzanie w pracy naprawdę dużej liczby godzin. Praca na oddziale, zabiegi, operacje i zastraszająca ilość papierologii.

Jak wygląda specjalizacja z chirurgii? Co najbardziej panią zaskoczyło? Co rozczarowało, a co wzbudziło pozytywne emocje?

Program każdej ze specjalizacji jest dokładnie rozpisany i bez problemu można się z nim zapoznać na stronie Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego (CMKP). Znajdziemy tam informacje m.in. o wszystkich stażach cząstkowych czy kursach doszkalających. Specjalizację odbywałam na oddziale, na który przez całe studia chodziłam na koło naukowe, więc znałam cały zespół medyczny. Z kolei na kołach naukowych jest naprawdę dużo osób – wszystkich płci – tak więc nikt nie był zaskoczony moją obecnością.

Kobieta robiąca zdjęcie

Mimo równouprawnienia i rosnącej świadomości chirurgia wciąż jest domeną mężczyzn. Zdarzyło się pani usłyszeć niemiłe uwagi, komentarze od współpracowników czy pacjentów?

Niestety, pacjenci bardzo często wychodzą z założenia, że jeśli na sali czy w gabinecie pojawia się kobieta, to na pewno jest pielęgniarką albo salową. Niejednokrotnie zwracają się do lekarek „siostro”, choć panie pielęgniarki też nie przepadają za tym zwrotem. Często słyszałam pytanie: „A kiedy przyjdzie lekarz?”. Pewna pacjentka, która zobaczyła mnie w pracowni endoskopowej, powiedziała, że myślała, że doktor Jędrzejko jest mężczyzną, po czym wyszła. Spotkałam się też z typowo seksistowskimi zwrotami, np. kochanieńka czy dziewczynko. W takich sytuacjach proszę pacjentów, by zwracali się do mnie: proszę pani lub pani doktor. Nie komentuję, nie wchodzę w dyskusje.

Koledzy z pracy podkreślają, że jest pani doskonałą specjalistką. Środowisko od razu było pani przychylne, czy musiała sobie pani zapracować na „uznanie”?

Bardzo miło słyszeć takie opinie na temat mojej pracy. Dziękuję koleżankom i kolegom za ciepłe słowa. Czy środowisko mnie zaakceptowało? Zespoły chirurgiczne, z którymi się stykałam, z pewnością nie miały problemu z „akceptacją”. Komentarze typu: „czy na pewno chcesz zostać chirurgiem?” słyszałam głównie od osób, które nie były chirurgiami i nie wiedziały, jak to wygląda od środka. Nie brałam ich do siebie. Robiłam swoje i dążyłam do celu. Od chirurgów nie usłyszałam niczego, co w jakimkolwiek stopniu mogłoby mnie zniechęcić, by dalej iść wybraną ścieżką. Czasami wydaje mi się, że miałam sporo szczęścia do osób uczących mnie chirurgii. Wiele razy czytałam w mediach społecznościowych historie studentek medycyny, które były wprost zniechęcane przez wykładowców do wybierania specjalizacji zabiegowych jak ortopedia czy chirurgia. U mnie tak nie było, choć oczywiście na początku mojej przygody z chirurgią, jak każdy, musiałam udowodniać, że rzeczywiście zależy mi na zdobyciu tego tytułu. Nie było łatwo, ale pokazałam, że jestem zawzięta.

Jakimi cechami powinien wyróżniać się dobry chirurg/chirurżka?

Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to opanowanie. Na sali chirurgicznej może się wydarzyć milion różnych scenariuszy. Ważną cechą jest również dążenie do perfekcji, ale nie w chorobliwy sposób. Trzeba też lubić to, co się robi – to w zasadzie dotyczy wszystkich zawodów. Każdy powinien wykonywać taki zawód, taką pracę, w której czuje się najlepiej. W której czuje się spełniony. Niestety, w Polsce wciąż panuje przekonanie, że jeśli coś już się zaczęło, to trzeba to skończyć za wszelką cenę. Wbrew sobie. Mam odmienne zdanie na ten temat. Jeśli komuś coś nie pasuje, nie trzeba kurczowo się tego trzymać. Zawsze jest czas na zmiany. Po co się męczyć w danym zawodzie przez całe życie?

Zespoły chirurgiczne, z którymi się stykałam, z pewnością nie miały problemu z „akceptacją”. Komentarze typu: „czy na pewno chcesz zostać chirurgiem?” słyszałam głównie od osób, które nie były chirurgiami i nie wiedziały, jak to wygląda od środka

Zastanawiam się, jak było w pani przypadku. Pojawiały się chwile zwątpienia, czy od początku do końca była pani przekonana, że to dobra droga?

Czasami myślałam, że są łatwiejsze ścieżki, którymi mogłabym pójść, ale to były tylko chwilowe zwątpienia. Chirurgia daje szeroki wachlarz opcji, możliwości, zadań, które można wykonywać po zakończeniu specjalizacji. Wbrew temu, co sądzą niektórzy, nie jest to tylko praca w szpitalu. Patrząc z perspektywy czasu, utwierdziłam się w przekonaniu, że to naprawdę bardzo dobra specjalizacja i bardzo dobra decyzja z mojej strony.

Pamięta pani pierwszą operację, w której wzięła udział? Jakie emocje się wtedy pojawiły?

Oczywiście! Pierwszą operacją, jaką widziałam, była hepatektomia (czyli usunięcie chorej wątroby przed przeszczepieniem). Pamiętam, jak stałam na stołku i wszystkiemu dokładnie się przyglądałam. Atmosfera panująca na bloku operacyjnym była dla mnie czymś zupełnie nowym i bardzo zaskakującym. Myślałam „co tu się w ogóle dzieje?”. Oddział a blok operacyjny to dwa zupełnie inne, choć w pewnym sensie uzupełniające się światy. Doskonale pamiętam również operację, w której po raz pierwszy byłam operatorem. Była to operacja żylaków. Kumulowało się we mnie wiele emocji. Chciałam jak najlepiej wypaść, byłam bardzo skoncentrowana i podekscytowana, a z tyłu głowy miałam tylko jedną myśl – żeby nie trzęsły mi się ręce. Na początku z tym bywa różnie, czasami trudno opanować emocje. Wszystko wymaga wprawy i doświadczenia.

Ile operacji ma pani na swoim koncie? Która z nich była dla pani najważniejsza? Do której najczęściej wraca pani myślami?

Nigdy tego nie liczyłam i ciężko to określić. Prawdopodobnie dziennikarz też nie byłby w stanie policzyć wszystkich tekstów, które napisał. W związku z tym, że w trakcie specjalizacji z chirurgii pracowałam na oddziale, gdzie wykonywano transplantacje, to miałam okazję brać udział w tych niesamowitych operacjach. Transplantologia to bardzo ciekawy dział medycyny, dlatego moja praca doktorska dotyczyła właśnie zagadnień z tego zakresu.

Mówi się, że chirurg musi mieć pewną rękę i silną psychikę. Zgodzi się pani z tymi słowami?

Jak najbardziej. Często musimy podejmować trudne i szybkie decyzje. Nieraz nie ma czasu na długie zastanowienie się i dokładne przeanalizowanie sytuacji. Trzeba podejmować jak najlepsze wybory. Potem trzeba już żyć z decyzją, którą podjęliśmy. Ale ważne jest poczucie, że w danym momencie było to najlepsze, co mogliśmy zrobić.

Na sali chirurgicznej może się wydarzyć milion różnych scenariuszy. Ważną cechą jest również dążenie do perfekcji, ale nie w chorobliwy sposób

Brała pani udział w operacji, która zakończyła się śmiercią pacjenta?

Niestety tak. I to niejeden raz. To bardzo trudne emocje. Takie wydarzenia pozostają na długo w głowie. Każdy ma własne sposoby na radzenie sobie w takich sytuacjach. Ostatnimi czasy bardzo dbam o balans między życiem zawodowym a prywatnym. Staram się szukać nowych pasji, podróżować, rozwijać inne umiejętności. Nie zawsze to wychodzi, ponieważ w zawodzie medyka łatwo wpaść w wir pracy. Zapotrzebowanie na usługi medyczne jest naprawdę duże. Wszyscy moi znajomi lekarze pracują za dużo, co przekłada się na ich życie prywatne czy stan zdrowia.

Niektóre operacje są bardzo męczące i wyczerpujące. Ma pani jakiś sposób na odreagowanie ciężkiego dnia w pracy?

Najbardziej pomagają mi różnego rodzaju aktywności sportowe. Staram się jak najwięcej trenować, ponieważ to pomaga mi również w zawodzie. Operacje bywają bardzo męczące dla całego organizmu. Rozruszanie się i trening odpowiednich mięśni pomaga przetrwać długi dzień w pracy. Podczas treningu odpoczywam także psychicznie, choć na oczyszczenie myśli lepiej wpływają podróże. Uwielbiam wyjazdy, te krótsze i te dłuższe, najlepiej połączone właśnie z aktywnością fizyczną. Bardzo lubię także świat kulinarny. Jestem prawdziwą foodie, która poluje na kolejne gwiazdki.

Oprócz pracy w szpitalu pracuje pani w prywatnych klinikach, gdzie wykonuje zabiegi medycyny estetycznej. Skąd taka zmiana?

Szeroko pojęte piękno było mi zawsze bliskie. Lubię estetyczne przedmioty, wnętrza, cały świat mody czy makijażu. Okazało się, że mam dobry zmysł do takich zabiegów, dlatego już podczas specjalizacji zaczęłam wykonywać różnego rodzaju zabiegi z medycyny estetycznej. Jako chirurżka mogłam rozszerzyć asortyment zabiegów, stosować bardziej zaawansowane techniki i mniej inwazyjne zabiegi. Podoba mi się to, co robię, ale najważniejsze są zadowolone pacjentki.

Jakie zabiegi cieszą się największą popularnością?

Na medycynę estetyczną bardzo silnie oddziałują trendy i moda. Obecnie pacjentkom bardzo zależy na naturalnych rezultatach, boją się efektu przerysowania, nie chcą, by zmiany były bardzo widoczne. Coraz częściej kwas hialuronowy zastępowany jest przez różnego rodzaju stymulatory tkankowe. Równocześnie spora liczba pań decyduje się też na bardziej inwazyjne rozwiązania, np. na plastykę powiek, która daje spektakularne efekty i odmładza całą twarz.

 

Kalina Jędrzęjko – ukończyła studia medyczne oraz studia doktoranckie na I Wydziale Lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Specjalistka chirurgii ogólnej. Autorka i współautorka licznych publikacji z dziedziny chirurgii, transplantologii i medycyny estetycznej. Znana jako @panna.chirurg

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?