Przejdź do treści

Często kłócisz się z partnerem? Sprawdź 6 sposobów na to, by wymiana zdań wyszła wam na dobre

pexels.com
pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

O bałagan w mieszkaniu, o niezapowiedziane wyjście z kolegami, gdy ty czekałaś z kolacją, o przeoczenie daty waszej rocznicy. Niezależnie od tego, czy spotykacie się miesiąc czy dwa lata, na pewno raz na jakiś czas zdarzają się wam kłótnie. I dobrze. Wymiana zdań (nawet ta ostra!) czasem może pomóc i oczyścić atmosferę. Jak się kłócić, by czegoś was to nauczyło? Wyjaśnia dr Bartosz Zalewski, psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS.

Jaka powinna być dobra kłótnia? Oparta na konstruktywnych argumentach obu stron.

– Badania amerykańskich psychologów H. Markmana i S. Stanley’a pokazują, że edukacja i nabywanie nowych narzędzi do prowadzenia dyskusji może zadziałać na nasz związek zbawiennie. Pary, które przeszły szkolenie dotyczące tego, jak dobrze się kłócić, o połowę rzadziej rozstawały się i rozwodziły, niż osoby w grupie, która nie odbyła tego kursu – wyjaśnia dr Bartosz Zalewski, psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS.

Czy istnieją sposoby na dobrą kłótnię? Tak!

Pomyśl, dlaczego się kłócisz

Zacznijmy od podstaw. Przyznaj sama – nie po to, by zawsze wychodziło na twoje. Kłócisz się, bo zależy ci na swoim partnerze czy na swojej partnerce. To, jak postąpi w danej sytuacji, nie jest ci obojętne. Taka dyskusja jest więc naturalnym elementem w związku, a nieporozumienia mogą wyjść wszystkim na dobre.

– Dzięki kłótni dowiadujemy się od siebie nawzajem, czego w związku chcemy, a czego nie, jakie są nasze granice i potrzeby. Daje ona możliwość żywego kontaktu, mówienia o rzeczach trudnych, ale dla nas ważnych. Spierając się, wyrażamy nasze frustracje i potrzeby, domagamy się czegoś, bo coś nas zraniło. Kłótnia nie oznacza, że nasz związek jest niedobry lub nie ma już przyszłości.

Przychodzą do mnie pary ze stwierdzeniem: „wszystko było między nami wspaniale – do pierwszej kłótni, a potem wszystko się zepsuło”. Kłótnia rani w samym momencie jej trwania. Jednak wiele par jest przerażonych, że po kłótni nie ma już nic, a jej konsekwencje są nieodwracalne: bo usłyszymy słowa, których nie wybaczymy drugiej osobie, które zniszczą nasz związek i sprawią, że nie będzie już miejsca na miłość – mówi dr Bartosz Zalewski.

Co radzi ekspert? Pogódźmy się z tym, że kłótnie zawsze będą „przechodziły” przez nasz dom. Róbmy jednak wszystko, by było ich jak najmniej.

Nie tylko krzycz, ale i słuchaj

Jaka jest kłótnia? Pełna emocji i zdań, których często później żałujemy. Co możemy zrobić? Dać każdej ze stron 5 minut na przedstawienie swoich argumentów. Dzięki temu nie tylko będziesz miała szansę na opowiedzenie tego, co ty czujesz, ale i na wysłuchanie partnerki bądź partnera.

– To pozwala nam podejść z rezerwą do tego, że ktoś nas oskarża i atakuje, i lepiej zrozumieć, czego tej osobie brakuje i czego druga strona potrzebuje. Czy mogę jej to dać, czy jednak nie. Może się okazać, że chce czegoś, czego nie dam rady dać, czy nie da rady dać w związku – i wtedy pojawia się złość, która sprawia, że stawiamy granice. Kiedy każdy ma określony czas na wypowiedź, rozmowa może być bardziej rzeczowa, ale wszystko się komplikuje, kiedy w grę wchodzą uczucia – tłumaczy psychoterapeuta.

płatność kartą

Z czymś się nie zgadzasz? Mów o tym od razu

Lubisz zaczynać kłótnię z nudów, o coś, co wydarzyło się tydzień temu? Nie tędy droga. Każdy problem warto rozwiązywać od razu. Jak mówią badania, jedną z gorszych rzeczy jest odwlekanie rozwiązania problemu i wyjaśnienia go.

– To powoduje różne kłopoty i dyskomfort. Lepiej robić mini kłótnie częściej niż jedną dużą awanturę rzadziej. Nierozwiązany spór z czasem narasta. Żale kumulują się, co działa tylko na niekorzyść związku i osłabia bliskość w relacji.

Pary, które deklarują wysoką jakość swojego związku, przeprowadzają kłótnie na bieżąco i są to kłótnie o niskich emocjach. Przeciwnie dzieje się, kiedy pielęgnujemy urazy, trzymamy je w sobie – emocje zwiększają się do kwadratu – wyjaśnia dr Bartosz Zalewski.

Edyta Zając

Zamiast mówić „ty…”, zacznij mówić „ja…”

Co robisz, gdy zaczynacie się kłócić? Startujesz z wyrzutami typu „bo ty zawsze…”, „to twoja wina…”? Jeśli tak, najwyższy czas to zmienić. Mów o sobie. O tym, co czujesz, o tym, czego ci potrzeba. Nie tylko dlatego, bo „domyśl się” nie działa.

– Łatwiej się komunikować, kiedy mówimy o sobie, ponieważ, oskarżając drugą osobę, pozostawiamy jej jedynie obronę przed atakiem. Nie używajmy zwrotów: „ty zawsze…”, „ty wszędzie…”. Podczas kłótni następuje pewne stopniowanie oskarżeń, od: „ty zrobiłeś…”, przez „ty zawsze to robisz”, „ty wszędzie jesteś taki”, po „ty masz taką cechę wrodzoną” i „ty i cała twoja rodzina tacy jesteście”. Bądźmy tego świadomi – dodaje psychoterapeuta.

Nie strzelaj focha!

Czy większość waszych kłótni kończy się na twoim „wychodzę”, gdy trzaskasz drzwiami? Jeżeli tak, zmień to.

– Lepiej używać bardziej konstruktywnych metod wpływu, jak przekonywanie, mówienie o swoich emocjach, namawianie, reklamowanie czegoś, zapraszanie. Obrażanie się, straszenie np. odejściem czy tzw. „strzelanie focha” tylko zaostrza konflikt. Zamiast wykrzykiwać „odchodzę”, warto powiedzieć, że mam czegoś dość w tej relacji lub czegoś dość w tej rozmowie. Chcemy odejść, bo nie chcemy już jakiegoś uczucia – tłumaczy psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS.

Proś o wybaczenie i sama przebaczaj

O czym powinnaś pamiętać kłócąc się? O tym, że osoba, której właśnie patrzysz w oczy i wykrzykujesz złe słowa, cię kocha. Nie warto więc blokować swoich myśli związanych z godzeniem się, nawet jeśli nadal jesteś na nią bądź na niego zła.

– Wprawdzie kłócąc się, wiemy, że teraz psujemy tę relację, ale obojgu będzie nam zależało na tym, żeby ją szybko naprawić. Ludzie w tzw. związkach o wysokiej satysfakcji wiedzą to – kiedy dzieje się źle, nie zostawiają tego na później, ich uwagi nie zajmuje pielęgnowanie urazy. Aktywnie podchodzą do prób zmiany swojego związku na lepsze – dodaje dr Bartosz Zalewski, psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?