Beata Radziszewska-Skorupa: „Ludzie pływają tzw. żabką dyrektorską i dziwią się, że kręgosłup wciąż ich boli”
– Od nieumiejętności gry w piłkę jeszcze nikt nie zginął. Natomiast od nieumiejętności pływania każdego roku giną w Polsce setki osób – mówi Beata Radziszewska-Skorupa, instruktor pływania.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Gdyby pływanie można było przepisywać na receptę, byłoby wskazane dla każdego?
Beata Radziszewska-Skorupa: Nie chciałabym, aby pływanie było na receptę, chciałabym, aby było na zdrowie. Choć często zdarza się, że to lekarz kieruje pacjenta na basen. Dobrym przykładem jest amerykański pływak Michael Phelps, 23-krotny mistrz olimpijski i 26-krotny mistrz świata. Pływanie zalecił mu lekarz, który zdiagnozował u Michaela astmę.
W leczeniu jakich schorzeń pływanie może pomóc?
Pływanie jest remedium na wszelkie dolegliwości. Znane było już Grekom, Rzymianom, Hindusom czy Chińczykom. Dziś masowo korzystamy ze SPA, nie wiedząc, co ten skrót oznacza. A kryje się za nim „sanus per aquam”, czyli „zdrowy dzięki wodzie”. Kiedy pływamy, poprawia się nasz przepływ krwi oraz życiowa pojemność płuc. Aquaterapia polecana jest pacjentom po urazach ortopedycznych, po operacjach kręgosłupa, ponieważ woda odciąża osobę ćwiczącą. Każdy ruch w wodzie powoduje uruchomienie wszystkich mięśni. Takiego efektu nie osiągniemy w żadnej sali korekcyjnej czy terapeutycznej.
Ale pewnie jeśli za szybko po zabiegu wejdziemy do basenu, to możemy sobie zaszkodzić?
Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek aktywności fizycznej zawsze trzeba skonsultować się z lekarzem. Z kolei „brak aktywności jest nienaturalny i groźny dla zdrowia” – te słowa wypowiedział Frank Forencich. Każdy sport, a tym bardziej pływanie, jest wskazany każdemu z nas. Jeśli chodzi o pacjentów po zabiegach ortopedycznych, fizjoterapeuci i rehabilitanci na początek zalecają im spacery w wodzie. To proste ćwiczenie daje niesamowite efekty. Można je wykonywać w basenie nawet dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala.
Pływając w niewłaściwy sposób, możemy sobie zaszkodzić?
Wiele osób mówi: „Trzy razy w tygodniu pływam 40 basenów żabką i wciąż boli mnie kręgosłup”. I będzie bolał, jeśli ktoś pływa nieprawidłowo, na przykład tzw. żabką dyrektorską, z głową na powierzchni wody, aby przypadkiem nie zanurzyć buzi i wszystko kontrolować. Jeśli nie rozluźnimy odcinka szyjnego kręgosłupa, mięśni barku, górnej części ramion, nie zredukujemy napięcia mięśniowego. Nie ma wyjścia – aby pływać prawidłowo, trzeba zanurzyć buzię.
Też tak mam, boję się, że woda wleci mi do nosa.
Jeśli wleci, należy wydmuchać nos. Jest na to sposób. Proszę wziąć wdech, zamknąć buzię, nosem wydmuchiwać powietrze i przy tym mruczeć. Powinno pomóc. Aby doskonalić swoją technikę pływania, w każdym wieku warto wziąć kilka lekcji z instruktorem albo poprosić ratownika o poradę. Na przykład, jeśli ktoś ma lordozę, powinien podłożyć sobie pod brzuch makaron, żeby jeszcze bardziej nie obciążać kręgosłupa.
Są przeciwskazania do pływania?
Nie powinno się pływać przy ostrych infekcjach dróg oddechowych, zwłaszcza, jeśli występuje gorączka. Przeciwskazaniem są też niektóre przewlekłe choroby płuc, zapalenia ucha środkowego oraz pewne choroby skóry. Choć na przykład nie powinno się zabraniać pływać w basenie osobom z łuszczycą. Niestety, wiem, że czasem spotykają się z dyskryminacją. Natomiast nie ma żadnych powodów, aby taka osoba nie pływała – łuszczyca nie jest zaraźliwa.
Pracuje pani z osobami chorymi na cukrzycę. W jaki sposób regularne pływanie wpływa na stan ich zdrowia?
Nie tylko stabilizuje poziomy glikemii, ale poprawia ogólne wyniki i samopoczucie. Diabetycy redukują tkankę tłuszczową, zyskują lepszą kondycję, a po zajęciach wychodzą zrelaksowani. Chciałabym zaapelować do lokalnych stowarzyszeń, aby sięgały po środki na dofinansowanie zajęć na basenie dla cukrzyków. Jako Polskie Stowarzyszenie Diabetyków pozyskaliśmy środki z Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach programu „SPORT DLA WSZYSTKICH 2023”. Przez dwa miesiące cukrzycy ze Stargardu i Nowogardu oprócz pływania brali również udział w ćwiczeniach pilates, w treningu na rowerach spinningowych oraz gimnastyce korekcyjno-kompensacyjnej. Duże znaczenie ma fakt, że zajęcia były realizowane w grupie, co działało bardzo motywująco, zwłaszcza, że często cukrzycy, zwłaszcza ci w dojrzałym wieku, nie wychodzą z domów, zaniedbując swój stan zdrowia. W ramach projektu zadbaliśmy też o edukację – to ona jest impulsem do zmian.
Cukrzycy biorący udział w projekcie potrafili pływać?
Większość nie, ale w ramach projektu prowadziłam naukę pływania. Przy okazji treningów tłumaczyliśmy diabetykom, że cukrzyca nie jest przeciwskazaniem do ruchu, a zwłaszcza do pływania. Wręcz przeciwnie, pod warunkiem, że zachowa się zasady bezpieczeństwa. Podczas aktywności fizycznej spada poziom glikemii, podczas pływania również. Dlatego każdy cukrzyk przed wejściem do basenu powinien poinformować ratownika, że choruje. Wówczas taki ratownik będzie wiedział, że gdyby cukrzykowi spadła glikemia, trzeba będzie go wyciągnąć z wody i podać mu jakąś słodycz, którą zawsze warto zabrać ze sobą na basen.
Trudno jest zmobilizować osoby z cukrzycą do ruchu?
Niestety tak, ale nie poddajemy się. Cukrzyca jest pandemią XXI wieku, zdaniem WHO – większą niż COVID-19. Przyjmujemy ogromną ilość przetworzonej żywności, przez co nasz bilans kaloryczny zawsze jest dodatni. Jeśli nie podejmujemy aktywności fizycznej, zaczyna odkładać nam się tkanka tłuszczowa. Występują problemy z insuliną, pojawia się stan przedcukrzycowy, insulinooporność, a to prowadzi do cukrzycy typu 2.
Każdą osobę, niezależnie od wieku można nauczyć pływać?
Uczymy pływać dzieci od 3. miesiąca życia. Górna granica wieku nie istnieje – ostatnio pracowałam z 74-letnią panią, która świetnie sobie radziła w wodzie. Granica jest tylko mentalna – czasem ogranicza kogoś opór albo strach. Ale te bariery można pokonać z dobrym instruktorem. W mojej ocenie każdy powinien nauczyć się pływać, ponieważ to daje stabilność odpoczynku i relaksu. Mam takie motto: Od nieumiejętności gry w piłkę jeszcze nikt nie zginął. Natomiast od nieumiejętności pływania, każdego roku giną w Polsce setki osób. To są straszne tragedie dla całej rodziny.
Z czego bierze się lęk przed wodą, nazywany hydrofobią?
Nie lubię określenia hydrofobia, brzmi strasznie. Bardzo często lęk przed pływaniem ma związek z traumatycznymi zdarzeniami sprzed lat. Ktoś mógł zachłysnąć się w wannie albo zostać wepchnięty do jeziora. Zdarza się też, nie lubimy wody, nie wiedząc dlaczego. Jest to charakterystyczne dla osób neuroatypowych. Takie osoby potrzebują bezpiecznej przestrzeni. A woda oblepia ciało, chlapie, jest ciepła albo zimna. Już samo rozebranie się w szatni, przejście przez korytarze i w końcu wejście do „dużej wanny”, to mnóstwo bodźców. Wyobraźmy sobie niezdiagnozowanego ucznia drugiej klasy, który znajdzie się na takim basenie. Jeśli nauczyciel nie będzie świadomy sytuacji i dziecko nie spotka się ze zrozumieniem, uczeń może się całkowicie zniechęcić do wody. Z drugiej strony woda może dla takiej osoby być zbawienna, pod warunkiem, że wiemy, jak z nią pracować.
W jaki sposób woda pomaga w terapii?
Dla osób z zespołem Downa albo przy porażeniu mózgowym, ćwiczenia w wodzie często są krokiem do tego, aby w siebie uwierzyć. Widzę, że po kilku zajęciach, kiedy zaczyna im się coś udawać i są w stanie w wodzie wykonać ruchy, których nie zrobią w sali korekcyjnej czy terapeutycznej, zaczynają mieć motywację do działania. Jestem zafascynowana koncepcjami Halliwick i Watsu. Te terapie redukują napięcie mięśniowe i dolegliwości bólowe.
Co robi pani, aby dana osoba pokonała lęk przed wodą?
Stwarzam poczucie bezpieczeństwa. Podstawą jest rozmowa. Ogrom ludzi ma w sobie potężny bagaż stresu wynikający z życia codziennego. Nie potrafią się uwolnić, a pływanie oczyszcza, ponieważ polega na totalnym relaksie. Jeśli ktoś położy się na wodę napięty, zestresowany, to pójdzie na dno. Ale gdy położy się na wodzie delikatnie jak piórko, zadziała prawo Archimedesa. Podczas pierwszej lekcji pokazuję też, jak wygląda basen, jakie są jego głębokości. Tłumaczę, że chorągiewki są jak znaki drogowe. Zawsze pytam, dlaczego ktoś chce nauczyć się pływać. Słyszę: „Kolega mnie wyrzucił z kajaku”, „Koleżanka popchnęła mnie do wody”. Albo: „Wszystkie moje dzieci pływają, mąż pływa, a ja siedzę na brzegu i przeżywam stres, gdy oni nurkują”. Gdy taka mama doświadczy podstawowej umiejętności poruszania się w wodzie, poczuje się bezpieczniej.
Zdarza się, że małe dziecko boi się wody?
Oczywiście, malutki człowiek też ma swoje odczucia. Większość dzieci pamięta okres pobytu w wodach płodowych mamy, dlatego między 3. a 6. miesiącem życia reagują na wodę w sposób naturalny. Oczywiście, na tym etapie nie uczymy pływania sportowego, bardziej chodzi o oswojenie ich z wodą poprzez zabawę i bardzo bliski kontakt z opiekunem. Maluszki potrafią nurkować, automatycznie zamykają buzię, tchawicę, dzięki czemu woda nie wchodzi im do płuc. Między 9. a 12. miesiącem życia następuje przełom – dzieci, które pływały i nurkowały, zaczynają być wstrzemięźliwe. Ale to jest krótki czas, całkowicie naturalny, związany z rozwojem dziecka.
A w późniejszym wieku, kiedy jest najlepszy moment na naukę pływania?
Nie jest to ustawowo przyjęte. W Stargardzie, mieście, w którym mieszkam, każdy uczeń drugiej i trzeciej klasy szkoły podstawowej, ma nieodpłatną naukę pływania. Uważam, że to dobry wiek, ale wiele zależy od infrastruktury w danej miejscowości. Nie wszędzie są obiekty basenowe, mimo że infrastruktura bardzo poprawiła się w ostatnich 20 latach. Mamy coraz więcej pływalni, także w hotelach.
Jesteśmy w okresie wakacyjnym. Co najczęściej gubi nas nad wodą?
Typowy obrazek z wakacji jest taki – ktoś pije alkohol i wchodzi do wody, bo nabrał ułańskiej fantazji. Pływanie po alkoholu jest zabronione. Poza tym, nie przeceniajmy swoich umiejętności. Jeśli ktoś 20 lat temu przepływał jezioro, to nie znaczy, że nadal tak będzie, zwłaszcza, jeśli prowadzi siedzący tryb życia. Zalecam zdrowy rozsądek, zero alkoholu, zero brawury i pływanie wyłącznie w tych miejscach, które są dostępne. Nie wchodźmy do wody na plażach niestrzeżonych, ponieważ może nas złapać skurcz, możemy zachłysnąć się wodą.
Pływanie w morzach i jeziorach jest tylko dla doświadczonych pływaków?
Pływacy nie pływają zwykle w morzu czy jeziorze, ponieważ mają respekt przed wodą i świadomość, jak bardzo jest to niebezpieczne. Jeśli ktoś nie chce z tego rezygnować, radzę płynąć wzdłuż linii brzegowej, nigdy w głąb akwenu i nigdy przy falochronach. Często falochrony są obrośnięte wodorostami i omułkami, czyli małymi muszelkami. Jeśli fala zepchnie nas na falochron, możemy mieć trudność, aby się złapać, ponieważ omułki tną ciało jak żyletka. Poza tym w tych miejscach zazwyczaj jest bardzo głęboko.
Tonący topi się w ciszy?
Tak, bo jest przerażony. W stresie dochodzi do maksymalnego napięcia mięśniowego. Tchawica jest zaciśnięta, mięśnie międzyżebrowe skurczone, więc nie można wziąć oddechu ani krzyknąć. W takiej sytuacji trzeba próbować przewrócić się na plecy i głęboko oddychać. Wtedy ciało stanie się czymś w rodzaju pompowanej piłki. W każdym człowieku jest powietrze, to jest fizjologia. Oczywiście w momencie ogromnego stresu trudno to osiągnąć.
Jaki ma pani apel do czytelników na koniec naszej rozmowy?
Ruszajcie się! Ruch jest naturalnym czynnikiem rozwoju ludzi.
Beata Radziszewska-Skorupa, instruktor pływania i gimnastyki korekcyjnej, prezes oddziału powiatowego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków w Stargardzie.
Polecamy
„Nie mówiłem o tym nikomu”. Paweł Korzeniowski w szczerym wyznaniu na temat depresji
Rabka-Zdrój – raj dla dzieci czy szkoła przetrwania? Cała prawda o Mieście Dzieci Świata
Ma 99 lat i jest trzykrotną rekordzistką świata w pływaniu. „Po prostu robię, co mogę”
Adele podzieliła się informacjami o swoim stanie zdrowia. „Wiem, że mogę stać się silniejsza”
się ten artykuł?