„Barbie przez dekady kształtuje wyidealizowany wzorzec wyglądu” – podkreśla Adam Chowański
„Bez przesady, to tylko zabawka”, „Ja się bawiłam i nic złego się nie stało” – takie argumenty, odpierające zarzuty wobec lalki Barbie, przywołuje Adam Chowański. Jak podkreśla stylista, nierealne wzorce sylwetki, jakie promuje popularna lalka, wpływają negatywnie zarówno na dziewczynki, jak i chłopców. „Na odwrócenie sposobu myślenia o ciele potrzeba kolejnych lat lub nawet dekad” – ostrzega.
Barbie utrwala wyidealizowany wzorzec wyglądu
Choć film „Barbie” Grety Gerwig pojawi się na dużym ekranie w Polsce dopiero za kilka dni, już został okrzyknięty jednym z najgłośniejszych w 2023 r. Produkcja o Barbie i Kenie, którzy żyją w idealnym bajkowym świecie zwraca uwagę nie tylko miłośników popularnej zabawki. Jednak, na co zwraca uwagę stylista Adam Chowański, warto pamiętać, że słynna para lalek od lat zakorzenia w dzieciach nierealne ideały.
„Lalka Barbie ma już ponad 60 lat i niewątpliwie stała się ikoną popkultury. Przez dekady kształtuje (wraz z Kenem) wyidealizowany wzorzec wyglądu oraz powiela i utrwala stereotypowe role płciowe” – napisał na swoim profilu na Instagramie.
Twórca akcji „kolanem w oko”, dzięki której wiele kobiet przestało wstydzić się własnych kolan, podkreśla, że lalkom Barbie i Kenowi przede wszystkim zarzuca się nieprawdziwe proporcje ciała i zniekształcenie rzeczywistego obrazu. Chowański opublikował zdjęcie pokazujące, jak wyglądałby człowiek o wymiarach Barbie, które przedstawił Business Insider. Zwizualizowani ludzie mają m.in. za długie ręce i zbyt duże głowy. Serwis porównał także wygląd popularnej lalki do ciała przeciętnej Amerykanki. Jak wskazano, największą różnicę można zaobserwować w talii. Barbie ma ok. 50 cm w pasie, a uwzględniona w badaniu kobieta 98 cm. Niezależnie więc od tego, jak bardzo ludzie będą wysportowani, nigdy nie będą wyglądać jak Barbie. Mimo to lalka od lat ma znaczący wpływ na dorastające dzieci, które chcą mieć nie tylko bujną czuprynę jak Barbie czy Ken, ale i sylwetkę.
„Jedno z badań dowiodło, że dziewczyny obcujące z Barbie wykazały niższą samoocenę i większe pragnienie szczuplejszej sylwetki niż dziewczęta mające kontakt z innymi lalkami” – zaznacza Chowański.
Podkreśla także, że wzbogacenie lalek Barbie w 2016 r. o nowe koleżanki o krąglejszych kształtach nie pomogło. Ich sylwetki również zakłamują obraz ciała.
„Wymiary „krągłej Barbie” odpowiadają proporcjom kobiety w rozmiarze XS. Uprzedmiotowiony wizerunek lalki Barbie oraz towarzyszące jej atrybuty (wszelkie domki, samochody, ubrania) lansują dodatkowo konsumpcyjny styl życia, a także kodują w młodych umysłach, że dążenie do idealnego wyglądu jest nieodzowną rolą kobiety„.
I dodaje, że krzywdzące wzorce mają duży wpływ także na dorastających chłopców.
„Takie tematy jak: łysienie, niski wzrost, brak bicepsów czy sześciopak zaprzątają głowę niejednemu facetowi. Propagowany wzór męskości często wyzwala potrzebę jej udowadniania (sobie i innym) oraz może prowadzić do frustracji” – wymienia.
To tylko zabawka?
Chowański w dalszej części swojego wpisu zwraca uwagę, że szkody spowodowane nierealnymi wzorcami trudno naprawić. „Na odwrócenie sposobu myślenia o ciele potrzeba kolejnych lat lub nawet dekad, jednak krzepiące jest, że rewolucja w naszych głowach już się rozpoczęła” – podkreśla.
Stylista konfrontuje się także z popularnymi komentarzami osób, które w zabawie lalkami Barbie nie widzą nic złego.
„Bez przesady, to tylko zabawka!”. Na kafelku nr 4. przytaczam ciekawe badanie, poza tym to właśnie otoczenie modeluje (od najmłodszych lat życia) nasze późniejsze postawy, dążenia i wzorce.
„Ja się bawiłam Barbie w dzieciństwie i nic złego się nie stało!”. Jednostkowe doświadczenie nie oznacza, że inne osoby mają identyczne, warto spoglądać na świat z perspektywy innej niż własna.
„Przecież to nie tylko lalka wpływa na rzeczywistość!”. Owszem, sama tego nie robi, ale z pewnością jest jednym z elementów, który oddziałuje masowo
„Wszystko idzie ku lepszemu, są już nawet Barbie o różnych sylwetkach!”. To dobry krok, jednak „Krągła Barbie” ma proporcje damskiego rozmiaru XS, więc nadal zniekształca obraz” – wymienia Chowański.
Wpis Chowańskiego szybko zdobył popularność – polubiło go ponad 2 tys. internautów. Wiele osób w komentarzach jednak broniło słynnej lalki. Niektóre z pań także opisywały swoje historie ze znajomości z Barbie.
„Aż mi się przypomniało, że kiedyś próbowałam spiłować trochę biust mojej Barbie, bo ,,burzył jej proporcje”. Niektóre dzieci mają swoje wizje idealnych sylwetek i żadna, nawet popularna zabawka tego nie zmieni, ale oczywiście, tak jak piszesz, są też dzieci, które zaczną kojarzyć związek między uśmiechniętą, piękną lalką i a la luksusowymi dodatkami jako coś, do czego trzeba dążyć. Chociaż wydaje mi się, sądząc po swoim przypadku i otoczeniu, że Barbie nie była 'podziwiana’, a traktowana jako stereotypowa blondynka, która ,’ma wszystko’, więc w sumie zbiera raczej niechęć i hejt”
„Barbie była w swoich czasach rewolucją, pokazującą dziewczynkom, że mogą być kimś więcej niż matką i żoną (przedtem do zabawy miały tylko lalki-bobasy). Od samego początku Barbie była na uniwersytecie, imała się wielu zawodów a nawet startowała na prezydentkę. Ponadto była jedną z niewielu postaci kobiecych, której życie nie obracało się wokół faceta (a był on raczej dodatkiem). O ile w kwestii wyidealizowanego wyglądu rzeczywiście jest na co zwracać uwagę (jak pierwszy raz zobaczyłam curvy Barbie, to się popłakałam ze szczęścia), niemniej warto wspomnieć też jej emancypacyjne znaczenie. I Barbie nigdy przenigdy nie była głupia – to tylko pokazuje, jak typowe kobiece przymioty takie jak długie włosy, róż, wdzięk, uroda są kojarzone z głupotą i uznawane za gorsze od tych 'męskich'”
„Na szczęście nigdy się nią nie bawiłam. Być może dlatego moje widzenie siebie jest nieco inne, bardziej realistyczne. Nigdy bym tej lalki nie kupiła moim dzieciom. Nigdy” – czytamy w komentarzach.
Adam Chowański
Adam Chowański jest kreatorem wizerunku i założycielem Akademii Stylu Chowańskiego. Na swoim profilu na Instagramie oraz blogu tropi i obala modowe mity oraz edukuje z zakresu normalizacji ludzkiego ciała. Jego profil obserwuje niemal 50 tys. osób.
RozwińZobacz także
Polecamy
Andie MacDowell o nierealnych standardach piękna: „Jestem za stara, by się głodzić”
Tysiące nagich osób na moście Story Bridge. „Wszyscy jesteśmy tacy sami”
Pamela Anderson o rezygnacji z makijażu: „Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że czuję się świetnie jako ja”. Nakłoniła Drew Barrymore do zdjęcia doczepów na wizji
Danae Mercer: „80 proc. kobiet ma cellulit, 70 proc. niesymetryczne piersi, 90 proc. ma wzdęcia. Kobiety w 100 procentach są piękne, silne i znaczą więcej niż ich odbicie”
się ten artykuł?