Żyć jak… Monika Mrozowska
Monika Mrozowska to kobieta orkiestra. Aktorka, felietonistka, blogerka, mama dwóch córek. Prowadzi warsztaty i pokazy kulinarne. Zdrowy styl życia przychodzi jej z łatwością, bo to jej pasja. Jak ona to robi?
STYL ŻYCIA: Jak żyć, by długo było dobrze?
Przede wszystkim jeść pożywne śniadanie. Być aktywnym zawodowo, ale nie stawać się niewolnikiem pracy. Spotykać się z przyjaciółmi, śmiać się i myśleć pozytywnie.
RUCH: Regularne treningi czy raczej bieg do tramwaju – byle nie za szybko?
Ruch na świeżym powietrzu, bieganie po parku, ale do tramwaju też! Latem jazda na rowerze, a zimą narty, sanki i obowiązkowo wojna na śnieżki!
STRES: Ty radzisz sobie z nim, czy on robi z tobą, co chce? Kto wygrywa tę walkę?
Najważniejszy jest oddech. Potrafi zdziałać cuda w stresującej sytuacji. Świadome głębokie oddychanie to podstawa, dobrze robią też masaże pleców i karku.
DIETA: Autorska, od lat sprawdzona, supernowa i modna, czy może wszystko ci jedno? Co rządzi twoim talerzem?
Od wielu lat taka sama, zdrowa, pełna kaszy, roślin strączkowych, warzyw, owoców, zimno tłoczonych olejów, z dodatkiem pysznego masła…
MLEKO: Po której stronie mlecznej barykady stoisz – zdrowe jest czy nie?
Wolę jogurt, kefir lub maślankę. Mleko tylko do kawy, zawsze pasteryzowane, unikam UHT.
GLUTEN: Chętnie eliminowany u alergików, choć to niełatwe. Próbowałaś kiedyś żyć bez niego?
To dosyć proste. Kasza gryczana z sadzonym jajkiem – pycha, ryż z warzywami – pycha, tajska zupa z mlekiem kokosowym i makaronem sojowym – mmm, pycha! Mam wymieniać dalej?
BIAŁA ŚMIERĆ: Cukier i sól. Walczysz z nimi, unikasz czy sypiesz tonami?
Słodzę właściwie tylko kawę, dodaję też cukier do domowych wypieków, ale w mojej kuchni jest cukier trzcinowy, miód i syrop klonowy. Takiego białego unikam. A sól? Kamienna lub morska, ale w rozsądnych ilościach.
SZYBKI STRZAŁ: Kiedy klimat dołuje, czym się podpierasz (kawa, herbata, yerba mate, sperma byka)?
Wyjazdami! Albo w ciepłe miejsce, żeby się wygrzać na plaży, albo w góry, żeby się wygrzać, szalejąc na stoku.
BADANIA: Regularne czy dopiero wtedy, gdy boli i przebadać się trzeba, bo nie ma innego wyjścia?
Regularnie tylko to, co konieczne, np. wizyty u ginekologa, ale raczej nie jestem typem szukającym u siebie schorzeń…
LEKI: Grzecznie łykasz wszystko, co pan doktor przepisał, czy ufasz w tej kwestii wyłącznie sobie i kurujesz się domowymi metodami?
Zawsze staram się sprawdzić opinię kilku lekarzy, nie ufam im ślepo. Lubię domowe metody na przeziębienie: gorący napój z imbirem i miodem, wdychanie ziołowych naparów z głową przykrytą ręcznikiem lub nacieranie się rozgrzewającymi maściami – to moje metody walki z infekcją.
TAJNA BROŃ: Twój własny, autorski sposób na postawienie się na nogi, gdy choroba cię z nich zwala.
Napój imbirowy z miodem i cytryną potrafi zdziałać cuda!
SUPLEMENTY: Garściami, na wszelki wypadek, tylko wtedy, gdy czegoś ci brakuje, a może nigdy – bo wszystko można znaleźć w dobrym jedzeniu?
Suplementy raczej sporadycznie, mocno wierzę w uzdrawiającą moc tego, co jem.
UŻYWKI: Temat tabu, ale zapytamy: w ogóle nie wiesz, co to takiego? Tylko okazjonalnie? A może jednak rockandrollowo?
Przyznaję się do białego wina i prosecco. I wcale się tego nie wstydzę!
STERYLNOŚĆ: Gdzie plasujesz się na skali od 1 do 10, jeśli dwudziestokrotne mycie rąk w ciągu doby to 10, dzieci jedzące z psami z jednej miski to 5, a 1 to chroniczny brak mydła w domu już od kilku miesięcy?
Hm, 20-krotne mycie rąk w ciągu dnia to wcale nie jest dużo…
EKOLOGIA: Marketingowe narzędzie do podnoszenia cen i domena nawiedzonych czy słuszny kierunek rozwoju świadomości mas?
Słuszny kierunek rozwoju świadomości, niesłusznie i nieuczciwie wykorzystywany do sztucznego windowania cen niektórych produktów.
SEN: Potrzebujesz wiele snu czy ożywasz dopiero po zmierzchu i funkcjonujesz na kilku godzinach dziennie?
Po godzinie 24 nie funkcjonuję, niestety. Muszę się wyspać, bo wtedy jestem spokojniejsza, bardziej efektywna w pracy i… milsza dla otoczenia.
ULUBIONY ORGAN: Którą część swojego ciała najbardziej kochasz i jak o nią dbasz?
Kocham całe swoje ciało. Jestem daleka od narcyzmu, ale lubię siebie. Dobrze mi w mojej skórze. Dbam o siebie, bo zwracam uwagę na to, co jem, czy się ruszam, ale równie ważne jest to, jakimi ludźmi się otaczam. Toksyczne relacje mnie nie interesują.
Polecamy
Katarzyna Tutko: Osoby, które doświadczyły pandemii, mogą przekazywać lęk swoim dzieciom. Może być dziedziczony z pokolenia na pokolenie, tak samo jak w przypadku wojny
Olivia Colman: Ci, którzy nie lubią mnie z powodu rozmiaru mojego tyłka, mogą się odp…lić. Jestem całkiem miłą osobą!
„Uznałam, że lepsze dla mojego zdrowia psychicznego jest niezaglądanie na Facebooka”. Czy da się żyć bez mediów społecznościowych? Zapytaliśmy o to „tę bez fejsa”
Szczepić czy nie szczepić? W rozmowie z Izabelą Filc-Redlińską
się ten artykuł?