9 sygnałów, że nie jesteś w formie. Sprawdź, czy nie powinnaś zatroszczyć się o swoją kondycję
Nie miewasz zadyszki i nigdy nie bolą cię mięśnie, więc myślisz, że jesteś w dobrej kondycji? A kiedy ostatni raz weszłaś na piechotę na trzecie piętro? Albo dźwigałaś coś cięższego? Oto 9 sygnałów, które poinformują cię, że z twoją formą nie wszystko jest jednak w porządku.
Jakie sygnały wysyła nam ciało?
Póki osoba prowadząca siedzący tryb życia siedzi, wszystko wydaje się w porządku ‒ nie „zasapuje” się, nie cierpi na zakwasy. Problemy pojawiają się dopiero wtedy, gdy zmuszona zostaje do szybkiego marszu lub wejścia po schodach. W przypadku osób prowadzących aktywny tryb życia wysiłkiem jest dopiero odpowiednio dobrany trening, a nie trudniejsze zadania z codziennego życia. Zatem osobę będącą w formie od tej o słabej kondycji dzieli wyraźna granica ‒ ta pierwsza nie odczuwa truchtu ani marszu po schodach jako znaczącego wysiłku, a ta druga owszem.
Ciało będące w kiepskiej formie wysyła jego posiadaczowi szereg sygnałów. Część z nich jest oczywista i łatwa do wychwycenia, a część ukrywa się w psychice i trudniej je skojarzyć ze słabą kondycją. Do tych najbardziej rzucających się w oczy należą trzeszczące na biodrach i brzuchu dżinsy oraz zadyszka. Pozostałe symptomy nie muszą być już tak oczywiste. Poznaj je wszystkie.
Zadyszka
Gdy musisz iść szybkim krokiem, najpierw pojawia się przyspieszony oddech, a później już sapiesz jak lokomotywa? Cóż, nie jesteś w formie. Siedzącym trybem życia skutecznie zmniejszyłaś wydajność pracy płuc i ich pojemność. Nie są więc w stanie zaopatrzyć w tlen pracujących mięśni. Na szczęście możesz to zmienić poprzez regularny trening kondycyjny.
Szalone bicie serca
Serce nieprzyzwyczajone do wysiłku nawet na niewielką dawkę ruchu zareaguje gwałtownym wzrostem tempa pracy. Gdy więc po wejściu na trzecie piętro dudni ci w głowie, a serce tłucze się jak oszalałe, nie jesteś w formie. Zmienisz to, regularnie ćwicząc kondycyjnie – oj, trzeba się będzie zasapać, ale w tym samym czasie zadbasz i o serce, i o płuca.
Trzepotanie o poranku
Nieprzyzwyczajone do wysiłku serce sygnalizuje swoją kiepską kondycję nie tylko podczas wysiłku, ale także wtedy, gdy leżysz. Chodzi o tętno spoczynkowe, które tym jest wyższe, im gorszą masz formę i odwrotnie – tym niższe, im lepszą kondycją możesz się poszczycić. Jeśli po obudzeniu się i jeszcze przed wstaniem z łóżka stwierdzisz, że twoje serce bije z prędkością powyżej 70 uderzeń na minutę, nie jesteś w formie! A jeśli bije szybciej niż 80 razy na minutę, czas na wizytę u kardiologa
Sztywność i ból mięśni
Brak regularnej aktywności sprawia, że mięśnie stają się mniej elastyczne i mniej wytrzymałe. Zatem gdy tej zbliżającej wiosny kolejnego dnia po przekopaniu grządek na działce babci nie będziesz mogła ruszać rękoma przez ból mięśni – jesteś w kiepskiej formie. Tę samą diagnozę możesz sobie postawić, gdy półgodzinna przejażdżka rowerowa przyprawi cię o „nogi jak z waty”. Licz się z tym, że prędzej czy później po wstaniu z łóżka będziesz sztywna jak kołek, a pomoc w przemeblowaniu kawalerki przemiłej sąsiadki stanie się wysiłkiem ponad twoje siły.
Ogólna słabość
Mięśnie, które nie ćwiczą, z biegiem lat stają się mniejsze (spada ich masa) i słabsze. Osoby regularnie ćwiczące siłowo bez problemu radzą sobie z dźwiganiem dość ciężkich przedmiotów, nie rejestrując związanego z tym wysiłku. Jeśli więc stwierdzisz, że otwarcie ciężkich drzwi lub podniesienie z podłogi ciężaru sprawia ci pewną trudność, nie jesteś w formie.
Depresja
Podejmowanie wysiłku fizycznego za każdym razem zostaje nagrodzone porcją endorfin, które poprawiają nastrój i stabilizują dobre samopoczucie. Tymczasem siedzący tryb życia pozbawia cię tego zastrzyku dobrego humoru i dlatego narażona jesteś na depresję. Gdy w nią wpadniesz, już nic ci się nie będzie chciało robić, tym bardziej nie pójdziesz na trening. Dlatego jeśli nie ćwiczysz i zauważasz u siebie napady fatalnego nastroju, nie jesteś w formie. Nie czekaj, aż depresja zajrzy ci w oczy. Idź się poruszać!
Przybieranie na wadze
Tak to już często jest: nie ćwiczysz ‒ tyjesz. Może waga z miesiąca na miesiąc nie pokazuje większej zmiany, ale już na przestrzeni kilku lat jej wskazania wyraźnie rosną. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że siedzącym trybem życia rozleniwiłaś metabolizm, który każdą zbędną kalorię upycha w tkance tłuszczowej zamiast w mięśniach. Nie ćwiczysz i tyjesz? Nie jesteś w formie.
Bezsenność
Zmordowana wracasz po kolejnym dniu ciężkiej harówki w pracy. Wpadasz do łóżka i… nic. Przewalasz się z boku na bok albo budzisz nad ranem i nie możesz zasnąć. To typowy scenariusz, który pisze życie dla każdego, kto spędza życie na siedząco. To też znak, że nie jesteś w formie i że powinnaś zacząć ćwiczyć.
Wieczny katar i kaszel
Regularna aktywność fizyczna sprawia, że całe ciało jest „omywane” szybko krążącą w nim krwią, która skuteczniej wychwytuje i likwiduje chorobotwórcze zarazki. Po wysiłku wzrasta też liczba białych krwinek, które odpowiadają za walkę z bakteriami i wirusami. Zatem częste infekcje mogą świadczyć o tym, że twoja forma jest kiepska. Czas na trening, byle nie morderczy, bo ten odporność osłabia.
Oczywiście do stwierdzenia tego, czy jesteś w formie, czy nie, służą różne testy sprawnościowe, które jednoznacznie, bo na podstawie liczb, pokażą prawdę o twojej kondycji. Ale to już temat na zupełnie inny materiał.
Czy ćwiczysz regularnie?
Polecamy
się ten artykuł?