Andie MacDowell: „Czasu nie oszukasz. Nie oglądaj się za siebie, chyba że chcesz zobaczyć, jak daleko zaszłaś”

Pokazując się z siwymi włosami na czerwonym dywanie w Cannes rozpoczęła dyskusję o dojrzałości i życiu w zgodzie ze swoim wiekiem. „Ja starzeniem się afirmuję. Nie odmładzam się na siłę, nie staram się wyglądać młodo, tylko zdrowo” – mówi Andie MacDowell. Właśnie obchodzi 67. urodziny.
Rosalie Anderson MacDowell urodziła się 20 kwietnia 1958 roku w Karolinie Południowej w rodzinie o korzeniach szkockich, irlandzkich i francuskich. Jej mama Pauline Johnston była nauczycielką muzyki, ojciec pracował w przemyśle drzewnym. Miała 6 lat, kiedy rodzice się rozwiedli. Matka wpadła wtedy w alkoholizm. To wpłynęło na życie Rosalie i trzech jej sióstr. Dopiero po latach opowiedziała o swoim dzieciństwie i skutkach, jakie spowodowało uzależnienie w rodzinie: „Myślę, że czułam się za wszystko odpowiedzialna. Jestem w tym dobra, bo trenowałam całe życie” — mówiła dla „The Guardian” w 2019 roku. Nie kryła też, że jest klasyczną ofiarą stresu pourazowego. „Trudno pozbyć się tak zaawansowanego PTSD. Jest w twoich kościach i na pewno jest w twoim układzie nerwowym. Wciąż zmagam się z zaburzeniami lękowymi” — mówiła.
Miała 21 lat, kiedy wyjechała do Nowego Jorku, by spróbować szczęścia w show-biznesie. Wpadła tam w imprezowe towarzystwo skupione wokół kultowego w latach 70. ubiegłego wieku „Klubu 54” i niewiele brakowało, by wróciła do domu. Jednak agencja, z którą podpisała kontrakt, widziała jej potencjał i wysłała ją do Paryża. Tam trafiła na najbardziej prestiżowe wybiegi. W latach 80. występowała w kampaniach Armaniego, Yves Saint Laurenta i Calvina Kleina.
Rola w „Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp” (1984) była szczególna nie tylko dlatego, że była jej filmowym debiutem, była też jedyną, kiedy kwestie Andie wypowiadała inna aktorka. Uznano, że jej południowoamerykański akcent jest zbyt charakterystyczny. Kolejne produkcje „Ognie św. Elma” (1985), „Seks, kłamstwa i kasety wideo” (1989) czy wreszcie niezapomniany „Dzień świstaka” (1993) ugruntowały jej pozycję. Innym znanym filmem, który okazał się być przełomem w jej karierze, była komedia „Cztery wesela i pogrzeb” (1994). Po niej przyszły kolejne role, nie porzuciła też pracy modelki – na prawie cztery dekady wiążąc się z marką L’Oreal. Reklamowe hasło „Jesteś tego warta” stało się ważnym przekazem dla kilku pokoleń kobiet.

Andie MacDowell /fot. Getty Images
Po 40. urodzinach jej rozpędzona kariera przystopowała. „Mówi to każda kobieta, bo taka jest prawda. Jesteśmy kulturą nastawioną na młodość. W większości filmów główne role grają 30-latki, a świetna rola dla dojrzałej kobiety to niezwykła rzadkość” – mówiła w „The Guardian”, krytykując panujący w Hollywood ageizm. W swoim „proteście” poszła dalej – w 2021 roku przybyła na ceremonię wręczenia nagród Festiwalu Filmowego w Cannes z burzą siwych, loków. „Ja starzeniem się afirmuję. Nie odmładzam się na siłę, nie staram się wyglądać młodo, tylko zdrowo” — mówiła mediom. Jej mocne wejście wywołało aplauz kobiet na całym świecie, dało zresztą impuls innym dojrzałym gwiazdom, które także przestały farbować włosy. „Myślę, że gdy skończyłam sześćdziesiątkę, przyszedł taki moment, kiedy musiałam po prostu pogodzić się z faktem, że jestem starszą kobietą. Porzucenie myśli, że musimy być kimś, kim nie jesteśmy, przynosi ulgę i daje poczucie komfortu. Pamiętam takie dni, gdy czułam się młodo, a potem spoglądałam w lustro i musiałam przyznać, że młoda już nie jestem. Dziś czuję się silną 65-latką i to jest wspaniałe” – mówiła w wywiadach.
Pytana o sposoby na zachowanie urody, wskazuje przede wszystkim aktywność fizyczną. „Gdy pojawiają się endorfiny, czuję się szczęśliwa. Lubię wędrówki i spacery, ćwiczę także pod okiem trenera. Przerwę na lunch poświęcam na jogę. Wiele osób może mnie teraz znienawidzić, ale muszę przyznać, że jestem bardzo zdyscyplinowana. Lubię o siebie dbać, będąc aktywną” – mówi.
Choć jest przeciwniczką poprawiania urody, nie ocenia osób, które decydują się na operacje plastyczne. „Uważam, że każdy powinien robić to, co sprawia mu radość. Mnie moje zmarszczki nie przeszkadzają – lubię ekspresję, lubię ruch widoczny na twarzy. I choć zauważam u innych stosowanie botoksu, nie oceniam ich za to. Siedzenie i analizowanie czyichś wyborów jest takie małostkowe. Na świecie dzieją się dużo ważniejsze rzeczy” – przekonuje aktorka.
W 2021 roku wróciła na ekran w wielkim stylu. Zagrała u boku swojej córki w na wskroś kobiecym i zrealizowanym przez kobiety serialu Netfliksa „Sprzątaczka”. „Zapotrzebowanie na kobiece historie w Hollywood jest coraz większe. To daje nadzieję na długo oczekiwane równouprawnienie” — mówiła po premierze. Serial okazał się wielkim sukcesem jej córki Margaret Qualley. „Doświadczam odwróconego nepotyzmu. Zawsze oskarża się o to dzieci, tymczasem to ja nagle stałam się fajna, bo jestem mamą Margaret Qualley. A do tego teściową Jacka Antonoffa” – odpierała żartobliwie zarzuty mediów o to, że ułatwia córce karierę.
W „Sprzątaczce” Andie MacDowell po raz pierwszy zagrała kobietę w swoim wieku. „Do tej pory proponowano mi role 50-latek. Czułam, że grając młodsze bohaterki, niejako przyznaję, że kobiety z wiekiem przestają być wartościowe” – tłumaczy. Jak mówi, w starzeniu nie przerażają jej zmarszczki, ale upływ czasu: „Czas ucieka, jestem tego w pełni świadoma. Wiele osób, z którymi pracowałam, już umarło. Na pewnym etapie zaczynasz tracić ludzi wokół siebie. Teraz dostrzegam to, jak cenny jest czas, który mamy. Wygląd to moje najmniejsze zmartwienie. Chcę tu być, by móc zajmować się wnukami, co jest, jak sądzę, jednym z powodów, dla których tak bardzo o siebie dbam. Innym mogę poradzić to samo: nie trwoń czasu na złość, mów bliskim ci ludziom, że ich kochasz. Bądź życzliwy i ciesz się z drobnych rzeczy, takich jak filiżanka kawy o poranku” – mówi gwiazda.
Jak przyznała w rozmowie z amerykańskim „Vouge”, to lockdown stał się dla niej pretekstem do zmian w rutynie pielęgnacyjnej. „Po 23 latach pieczołowitego farbowania każdego srebrzystego pasemka, przestałam to robić”. – mówiła. „Gdy dostałam nowe zlecenie, musiałam szybko zdecydować, czy wrócić do kasztanowego odcienia. Moi menedżerowie powiedzieli, że to jedyna słuszna opcja, ale ja uznałam, że się mylą. Dzięki siwym włosom poczułam się silniejsza”. Tłumaczy, że to wrażenie wiąże się ze szczerością wobec siebie samej i świata. „Ktoś kiedyś zapytał mnie, jak to jest tracić piękno. Oburzyłam się. Utarło się, że mężczyźni z wiekiem stają się bardziej interesujący, a my przeciwnie. To szkodliwy stereotyp, w który kobiety uwierzyły” – mówiła w wywiadzie dla październikowego wydania „Vogue Polska”. A dla „W Magazine”: „Czasu nie oszukasz. Nie oglądaj się za siebie, chyba że chcesz zobaczyć, jak daleko zaszłaś”.
Zobacz także

Kate Winslet: W dojrzałym wieku stajemy się bardziej kobiece, silniejsze i seksowne. Odnajdujemy swój głos

Renée Zellweger: „Nie byłam zdrowa. Nie dbałam o siebie. Byłam ostatnią rzeczą na mojej liście priorytetów”

Julianne Moore: „Nie rozumiem dlaczego z taką nostalgią odnosimy się do lat młodzieńczych, osobiście nie znam nikogo, kto chciałby znowu mieć 18 lat”
Polecamy

„Po pięćdziesiątce nie oddamy żadnego dnia”. Jak nie bać się starości, złapać dystans i doceniać każdą chwilę

„Nie utożsamiaj starości z upadkiem lub utratą”. Z dr Julie Erickson rozmawiamy o mitach dotyczących zdrowia psychicznego starszych osób

Sarah Jessica Parker: „Wydaje się, że ludzie nie lubią, kiedy ktoś czuje się dobrze z tym, kim jest i jak wygląda”

Zendaya: „Prawdziwy feminizm musi obejmować kobiety, które wyglądają jak ty, kobiety, które nie wyglądają jak ty i kobiety, których doświadczenia są inne niż twoje”
się ten artykuł?