„Zemdlałam w pracy, nikt nie wiedział, co się dzieje”. Co twój szef powie na urlop menstruacyjny?

„Ostatnio miewam takie bóle, że nie jestem w stanie wyjść z mieszkania”, napisała Gabriela na jednym z forum internetowych. Pod postem wiele komentarzy dziewczyn, które opowiadają o swoich urlopach menstruacyjnych. W jednym z nich wspomniano o Japonii, gdzie obowiązują takie od 1947 roku pod nazwą seirikyuuka, co oznacza „wolne fizjologiczne”. Jak to jest u nas? Bierzemy wolne, gdy nas boli?

Bóle menstruacyjne bywają nie do zniesienia. Dodatkowo, często towarzyszą temu inne objawy: nudności, migrena, wahania nastroju, bezsenność. Niegdyś postrzegane jako kobiecy wymysł, obecnie jako zespół dolegliwości, które występują wraz z pojawieniem się okresu. Ból najmocniej nasila się w okolicy krzyżowej kręgosłupa i podbrzusza.

Jestem niedyspozycyjna

Przeglądając fora internetowe i wypowiedzi dziewczyn, zauważyłam, że skala problemu jest duża. Nie wynika jednak z tego, że lekarze nie chcą wydawać zwolnień lekarskich, bo z biegiem czasu podejście do pacjentek ewoluowało, a problemu kobiet z jasnym komunikatem: mam okres.

Zamiast tego często używane jest określenie, tzw. niedyspozycji. Pojawia się obawa przed ocenianiem, przypisywaniem słabości, brakiem sił, a nawet traktowaniem z „przymrużeniem oka”. Przeciwnicy takich rozwiązań argumentują, że przecież okres to nie choroba. Z drugiej strony, wiele firm może mieć uprzedzenie przy zatrudnianiu kobiet, ponieważ takie zwolnienie lekarskie generuje koszty. Trudno będzie zastąpić pracownicę przez kilka dni w miesiącu, jeśli za każdym razem będzie korzystać ze zwolnienia, biorąc również pod uwagę, że kobiet w zakładzie pracy może być wiele.

W wielu krajach obowiązują urlopy menstruacyjne. W Japonii od 1947 r. pod nazwą seirikyuuka, co oznacza „wolne fizjologiczne”. W Korei Południowej przysługuje jeden dzień do odebrania, a w Chinach panuje przekonanie, że kobiety niewypoczywające w trakcie krwawienia, będą mieć trudności podczas porodu. Co kraj, to obyczaj. W Polsce nie ma regulacji, która uwzględniła by szczególny rodzaj zwolnienia na tę okoliczność, a jest to respektowane zgodnie z dobrymi obyczajami i relacjami w pracy.

Kaprys przed okresem, ból podczas okresu. Czy bolesna miesiączka to wina PMSu?

PMS, czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego jest zespołem objawów emocjonalnych, fizycznych i psychicznych, który dotyka ponad 80 procent kobiet, a występuje od kilku do kilkunastu dni przed pierwszym dniem menstruacji. Jak się okazuje, PMS jest zaklasyfikowany do chorób. Wiele kobiet odczuwa silny ból, który uniemożliwia im codzienne funkcjonowanie, wraz z wahaniem nastroju. Po nim następuje miesiączka, która również wywołuje dyskomfort i szereg fizycznych dolegliwości, które trudno usprawiedliwić „kiepskim humorem”.

Bolesny okres może wynikać z budowy narządów rodnych, obecności mięśniaków lub polipów, stanów zapalnych. Są charakterystyczne również dla endometriozy, szczególnie jeśli błona śluzowa jest rozrośnięta i wychodzi poza narządy rodne. Bywa tak, że organizm produkuje za dużo prostaglandyn, hormonów, które m.in. pobudzają skurcze macicy.

Zarówno PMS, jak i bolesny okres jest trudnym czasem w ciągu miesiąca, dla nas samych, naszych bliskich i ludzi z otoczenia. Nie jest to wymysł, ani wymówka kobiet, które szukają wolnej chwili na odwiedzenie kosmetyczki lub wyspanie się.

Jeśli czujesz ból, który uniemożliwia ci pracę, możesz zgłosić się do lekarza rodzinnego. Mimo że jest to kwestia indywidualna, duża część osób rozumie dolegliwości, z którymi zmierzają się kobiety podczas menstruacji, stąd zwolnienie lekarskie nie jest kwestią trudno dostępną. Łagodzące może okazać się picie naparów z ziół: melisy, nagietka lekarskiego, rumianku. Jeśli masz trudności z zaśnięciem lub zdecydowałaś się na pracę zdalną, połóż termofor na podbrzusze lub wykonaj delikatny masaż z wykorzystaniem olejku lawendowego lub majerankowego.