Przejdź do treści

„Wbrew pozorom to nie jest piękna scena z filmu 'Pocahontas’!”. DIOZ apeluje, by nie ratować porzuconych dzikich zwierząt

Sarna na łące
Zabieranie dzikich zwierząt z lasu obniża ich szanse na przeżycie/ fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Błagamy każdego z was, by nie kraść takich maleństw ich matkom! To, że wy nie widzicie w zasięgu wzroku rodzicielek, nie oznacza, że oseski są porzucone” – podkreśla Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Pod skrzydła organizacji trafiło małe koźlę. Przez nieodpowiedzialną decyzję człowieka nie wiadomo, czy maluch przeżyje.

„Nie zabierajcie dzikich zwierząt”

„Nie dotykajcie, nie zabierajcie i nie podchodźcie do dzikich zwierząt! Dla większości z nich takie działania będą wiązały się ze śmiercią” – apeluje Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt na swoim profilu na Instagramie. Organizacja udostępniła w mediach społecznościowych historię koźlęcia, które zostało znalezione bez matki.

„Wbrew pozorom to nie jest piękna scena z filmu Pocahontas! To skutek nieodpowiedzialnej decyzji ludzi, którzy widząc takie maleństwo obok swojego ogródka, postanowili mu 'pomóc'” – opisuje DIOZ.

Jak wyjaśnia DIOZ, osoby, które zobaczyły koźlę, zamknęły je w ogrodowej szopie. Następnie zadzwoniły po wsparcie. I choć kierowały się dobrą wolą i chęcią pomocy zwierzęciu, wyrządziły mu więcej szkody. Ich decyzja może kosztować koźlę życie. Organizacja podkreśla, że w maju i czerwcu trwa okres rozrodczy dzikich zwierząt. Zauważenie takiego maleństwa w lesie czy na łące nie oznacza jednak, że zostało porzucone.

„Błagamy każdego z was, by nie kraść takich maleństw ich matkom! To, że wy nie widzicie w zasięgu wzroku rodzicielek, nie oznacza, że oseski są porzucone! Dorosła samica, widząc człowieka na horyzoncie przy własnym dziecku, nie zbliży się do was, ponieważ tak działa instynkt!” – tłumaczy DIOZ.

Kobieta z psem na spacerze w lesie

Szanse na przeżycie minimalne

Dzikie zwierzęta zostawiają swoje potomstwo, by szukać pożywienia. Matki po pewnym czasie wracają i kontynuują swoją opiekę. Jeśli jednak koźlę zostanie podczas jej nieobecności pogłaskane przez człowieka, sarna poczuje ludzki zapach i odrzuci maleństwo. Pozostawionych dzikich zwierząt nie należy również zabierać ze sobą, ponieważ ich domem jest las lub łąka. Jak dodaje DIOZ, nie wiadomo czy zwierzę, które się u nich znalazło, przeżyje bez matki następne dni.

„Jaki jest skutek takich nieodpowiedzialnych działań? Pomijamy, że przez najbliższe dni albo i tygodnie będziemy mieli nieprzespane noce. Skutek jest taki, że maleństwo jest wyziębione, bardzo słabe, a jego szanse na przeżycie są minimalne” – podkreślono.

DIOZ nie kryje, że odchowanie dzikich zwierząt „to nie lada wyzwanie”.

„Natura wie najlepiej, jak się nimi zająć, a nie człowiek. Ale skoro człowiek wyrwał już to maleństwo z rąk natury, jedyną jego nadzieją na życie byliśmy my” – podsumowano.

Kobieta z psem i kotem

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt – czym się zajmuje?

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt pomaga zaniedbanym zwierzętom, które same nie potrafią poprosić o pomoc. Organizacja często odbiera skrzywdzone zwierzęta od ich oprawców. Przez lata pomogła w ten sposób już tysiącom psów, kotów, a nawet ptactwu i zwierzętom gospodarskim.

„Zwierzęta w tragicznym stanie, schorowane, umierające. Dajemy stały dom zwierzętom skrzywdzonym, niechcianym, starym, niepełnosprawnym, chorym przewlekle” – pisze DIOZ.

Ratowane zwierzęta dzięki organizacji przechodzą leczenie i zaczynają rozglądać się za nowym domem.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?