Przejdź do treści

„Urlop menstruacyjny nie powinien doprowadzać do nierówności, do faworyzowania męskich pracowników. Pytanie, czy Polska jest na to gotowa” – mówi Paulina Wasiluk z Zespołu Urlop Menstruacyjny

Paulina Wasiluk / fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

Urlopy menstruacyjne z powodzeniem funkcjonują w wielu krajach. Czy czas na Polskę? – Bardzo chciałybyśmy doprowadzić do sytuacji, w której urlop menstruacyjny będzie przysługiwał każdej osobie miesiączkującej. Chodzi o to, żeby taki urlop nie doprowadził do nierówności i gorszego traktowania na rynku pracy, do faworyzowania męskich pracowników. Celem jest to, żeby każda osoba menstruująca czuła się w pracy swobodnie – tłumaczy Paulina Wasiluk z Zespołu Urlop Menstruacyjny, prezeska zarządu Fundacji Akcja Menstruacja.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Każda kobieta inaczej przeżywa menstruację. Może to oczywiste, ale wy w Akcji Menstruacji ciągle o tym przypominacie.

Paulina Wasiluk: Bo to prawda. Każda osoba menstruująca może przeżywać miesiączkę zupełnie inaczej. Ogólnie prawidłowy stan to taki, w którym podczas menstruacji występują maksymalnie bóle o umiarkowanym nasileniu. Natomiast bardzo poważne stany – zwijanie się z bólu, zwłaszcza jeśli zdarza się to bardzo często – mogą być wynikiem zmian chorobowych, np. endometriozy czy zespołu policystycznych jajników. Silne dolegliwości miesiączkowe są sygnałem, żeby zgłosić się do lekarza, szczególnie jeśli powtarza się to co miesiąc i zakłóca normalne życie.

Ciężkie miesiączki to również pani doświadczenie?

Zaczęłam menstruować bardzo wcześnie, w wieku 9 albo 10 lat. Na początku moje miesiączki były nieregularne i bardzo obfite. Przy tym dosłownie zwijałam się z bólu. W końcu stwierdziłam, że coś musi być nie tak. Nie wierzyłam w opowieści, że „taka moja uroda”, a „okres musi boleć”. Zgłosiłam się do ginekologa, który wykluczył u mnie endometriozę oraz zespół policystycznych jajników, przepisał mi natomiast terapię hormonalną. Dzięki temu moje cykle się unormowały, wciąż jednak zdarzają mi się miesiączki, kiedy czuję się tak słabo, że np. nie jestem w stanie pójść na uczelnię. To często zbiega się z momentem, kiedy jestem osłabiona, przeziębiona. Mam wtedy wrażenie, że za chwilę zemdleję. Natomiast w nocy budzi mnie bardzo silny ból brzucha, nie mogę przez niego spać.

Dostajecie wiadomości od osób, które mają podobnie?

Oczywiście, tych wiadomości jest bardzo dużo. Również dzięki naszym badaniom jakościowym oraz rozmowom z obserwującymi na Instagramie i Facebooku wiemy, że skala zjawiska jest duża. Menstruacja czasem naprawdę wyklucza z normalnego funkcjonowania. Niektóre osoby boją się wtedy prowadzić same samochód. To nie są komfortowe sytuacje.

Z jaką reakcją stykają się kobiety, kiedy zgłaszają w pracy, w szkole lub na uczelni, że nie są w stanie funkcjonować z powodu miesiączki?

Reakcje są bardzo różne. Najczęściej jednak te osoby boją się cokolwiek powiedzieć z powodu tabu menstruacyjnego. Dużo dziewczyn mdleje w szkole przed zajęciami, bo czują się tak źle, ale nikomu nie zgłaszają, że to z powodu okresu. Po prostu się wstydzą. To pokazuje, ile trzeba mieć w sobie odwagi, żeby pójść do pracodawcy czy nauczyciela i powiedzieć mu wprost: „Mam okres, źle się czuję”. Miesiączka to naprawdę nie jest wymówka. My dobrze znamy ten temat, bo ze szkołami pracujemy najdłużej; rozmawiamy z bardzo dużą liczbą uczących się osób menstruujących. Od niektórych uczennic słyszymy, że teoretycznie raz w miesiącu mają prawo zgłosić słynną „niedyspozycję” właśnie ze względu na menstruację – w praktyce jednak wygląda to tak, że nauczyciele często im nie wierzą i każą wykonywać wymagające fizycznie ćwiczenia, np. rzucanie piłką lekarską.

A w pracy?

Reakcje pracodawców też bywają różne. Czasem pracodawca, podobnie jak nauczyciel, nie wierzy w miesiączkę i każe pracować dalej. Albo mówi, że w takim wypadku trzeba skorzystać ze zwolnienia chorobowego. Niekiedy przełożony proponuje: „Idź do domu, weź resztę dnia wolną, odpracujesz to w nadgodzinach”. Z drugiej strony bywają pracodawcy elastyczni – tego często nauczyła ich pandemia. Proponują pracę w trybie hybrydowym, dłuższą przerwę, pracę zdalną etc. To dobry znak.

W niektórych krajach, np. w Japonii, Tajwanie czy Korei Południowej urlop menstruacyjny funkcjonuje od dawna. Tam się to sprawdza?

Zazwyczaj tak, pod warunkiem, że urlop menstruacyjny został wprowadzony po konsultacjach z osobami, które miały z niego korzystać, a nie odgórnie. Ciekawym dla mnie przykładem jest Wietnam, gdzie jest bardzo rozległy, kompleksowy Kodeks pracy, który przewiduje korzystny dla matek urlop macierzyński i gdzie wprowadzenie urlopu menstruacyjnego wydaje się dobrze przemyślane. Zmiany systemowe są bardzo ważne, natomiast widzimy, że często udogodnienia dla osób menstruujących w miejscu pracy funkcjonują najlepiej na małą skalę, bo są wtedy przystosowane do potrzeb konkretnych pracowników oraz realiów danej firmy. My tych przykładów nie musimy szukać za granicą, możemy je znaleźć w Polsce.

Przede wszystkim chcemy przekonać pracodawców do tego, że chodzi o wspólne dobro wszystkich pracowników, dlatego zamierzamy wydać poradnik dla prywatnych przedsiębiorstw o tym, jak poruszać temat menstruacji w pracy, jak dbać o prawa menstruacyjne pracowników i jak sprawnie wprowadzić urlop menstruacyjny w miejscu pracy, bo wielu osobom wydaje się to bardzo trudne

Wymieńmy je.

To np. marka odzieżowa PLNY LALA, w której prawo do skorzystania z jednego dnia wolnego z powodu miesiączki przysługuje od 2020 roku. Również organizacja społeczna Ashoka Poland wprowadziła urlop w wymiarze jednego dodatkowego dnia wolnego w miesiącu w przypadku miesiączki – bez zwolnienia lekarskiego. Ten urlop przysługuje także pracownikom, którzy chcą wesprzeć menstruujące osoby w swojej rodzinie czy gospodarstwie domowym. Płatny urlop menstruacyjny od 2022 roku wprowadziła agencja kreatywna More Bananas, a także krakowskie SPA Verde Massage & Beauty. Tworzenie własnych regulaminów to bardzo dobra praktyka.

Większość marek, firm czy organizacji, które wymieniłam, zatrudnia więcej kobiet i one zajmują tam wysokie pozycje. Ale już grupa CD Projekt wprowadziła urlopy menstruacyjne w formie pilotażu – a przecież ma ona przewagę męskich pracowników i działa stereotypowo w męskim obszarze. Jestem więc bardzo ciekawa, jak ten pilotaż wyjdzie.

Chcecie też walczyć o zmiany systemowe.

Bardzo chciałybyśmy doprowadzić do sytuacji, w której urlop menstruacyjny będzie przysługiwał w Polsce każdej osobie miesiączkującej. Pytanie, czy Polska jest na to gotowa. Chodzi o to, żeby taki urlop nie doprowadził do nierówności i gorszego traktowania na rynku pracy, do faworyzowania męskich pracowników. Celem jest to, żeby każda osoba menstruująca czuła się w pracy swobodnie. Ale na to składa się wiele rzeczy. To może być dostęp do środków menstruacyjnych, dłuższe przerwy, możliwość pracy w trybie hybrydowym, luźniejszy dress code. Chcemy, żeby takie zapisy pojawiły się w Kodeksie pracy. Mamy oczywiście świadomość, że proces ustawodawczy jest bardzo długi i skomplikowany, możemy po drodze napotkać wiele barier. Na pewno potrzebnych jest wiele konsultacji zarówno ze społeczeństwem obywatelskim, jak i z różnymi grupami – pracownikami, którym ten urlop ma przysługiwać, oraz osobami, które co prawda nie będą z niego korzystały, ale chodzi o to, żeby zrozumiały, że to nie jest sposób na faworyzowanie kogokolwiek.

Jakie macie plany na 2023 rok?

Przede wszystkim chcemy przekonać pracodawców do tego, że chodzi o wspólne dobro wszystkich pracowników, dlatego zamierzamy wydać poradnik dla prywatnych przedsiębiorstw o tym, jak poruszać temat menstruacji w pracy, jak dbać o prawa menstruacyjne pracowników i jak sprawnie wprowadzić urlop menstruacyjny w miejscu pracy, bo wielu osobom wydaje się to bardzo trudne. Pozostałe nasze działania będą polegać na tym, że chcemy kontynuować dyskusję na temat urlopu menstruacyjnego i w ogóle okresu, żeby budować dobry grunt, aby kiedyś takie urlopy można było u nas wprowadzić systemowo – i żeby nie obróciły się przeciwko osobom menstruującym.

Jest pani dobrej myśli, że te zmiany w Polsce zagoszczą i podejście do miesiączki zmieni się u nas na korzyść?

Myślę, że podejście do miesiączki już się zmienia – mówię to na podstawie swojego trzyletniego doświadczenia w Akcji Menstruacji. Kiedy zaczynałyśmy działać i mówiłyśmy o ubóstwie menstruacyjnym, to było tabu. Teraz reakcja na ten temat jest inna, lepsza. W swojej codziennej pracy spotykam się z wieloma osobami, które chciałyby wprowadzić urlop menstruacyjny – to także przedstawiciele firm, w których jest przewaga pracowników niemenstruujących. Fakt, że są tym zainteresowani, daje nadzieję, że pozytywna zmiana może mieć miejsce. Choć są też rzeczy, które dają do myślenia.

Zmiany systemowe są bardzo ważne, natomiast widzimy, że często udogodnienia dla osób menstruujących w miejscu pracy funkcjonują najlepiej na małą skalę, bo są wtedy przystosowane do potrzeb konkretnych pracowników oraz realiów danej firmy

Jakie?

Gdy jakaś polska firma ogłasza, że wprowadza urlopy menstruacyjne, to my w Akcji Menstruacji jesteśmy bardzo zadowolone, ale odpowiedź ludzi bywa negatywna. Przykładem jest agencja More Bananas. Kiedy poinformowała na LinkedInie, że te urlopy zostały w niej wprowadzone, internauci zaczęli wypisywać bardzo krytyczne, często seksistowskie komentarze. To wywołało u mnie dużo emocji. Byłam zdziwiona, że ludzie wyrażają krytykę w ten sposób. To wszystko każe mi więc twardo stąpać po ziemi – i pamiętać, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Na szczęście prawie codziennie ktoś mi przypomina, że jest o co walczyć i są osoby, które w tę walkę chcą się włączyć. Zarówno w naszych badaniach, jak i w luźnych rozmowach z osobami, które nas obserwują, zauważyłyśmy, że jest bardzo duże poparcie dla urlopów menstruacyjnych, nawet jeśli samemu by się z nich nie skorzystało.

Choć według niektórych jest to problem marginalny…

Prawie każda osoba menstruująca ma w swoim otoczeniu przyjaciółkę czy członkinię rodziny, która mierzy się z problemem bolesnej, utrudniającej funkcjonowanie miesiączki. Mamy więc świadomość, że to wcale nie jest coś marginalnego. I jeszcze jedna ważna rzecz. To nie tak, że nagle z tych urlopów zaczną korzystać wszyscy; to bardzo indywidualna sprawa. Bolesny okres czasem pojawia się raz na 2, 3, 4 miesiące, czasem raz do roku, a czasem w ogóle. Przykłady firm, które wymieniłam, pokazują, że z urlopów menstruacyjnych pracownicy korzystają w nich co jakiś czas i w żaden sposób nie wpływa to negatywnie na funkcjonowanie danego przedsiębiorstwa czy organizacji.

 

Paulina Wasiluk – prezeska Zarządu i Kierowniczka Zespołu Komunikacji i Edukacji w Fundacji Akcja Menstruacja. Zaangażowana w działalność społeczną od ponad czterech lat, związana m.in. z Uniwersyteckim Centrum Wolontariatu Uniwersytetu Warszawskiego. Wcześniej studentka fizjoterapii na King’s College London, teraz – polityki społecznej na UW.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?