Trzy dni leżał na łóżku w centrum Warszawy. To jego osobisty manifest i apel w sprawie opieki psychiatrycznej
Przejechał ponad 500 km – ze Zgorzelca do Warszawy, by na Krakowskim Przedmieściu rozstawić łóżko i rozpocząć osobisty protest. Niezależnie od pogody leżał pod kołdrą tuż obok pomnika Kopernika, by – jak podkreślił – zwrócić uwagę na niedofinansowanie służby zdrowia w Polsce. „Forma, którą przyjąłem była dla mnie oczywista” – można było przeczytać na doczepionym do jego łóżka banerze.
Łóżkowy protest w centrum Warszawy
Jakub Tarasewicz, 24-latek pochodzący ze Zgorzelca, zorganizował manifest w centrum Warszawy. W sobotę 13 stycznia rozstawił swoje łóżko w pobliżu pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu i przeleżał na nim z niewielkimi przerwami trzy dni, w tym dwie noce. Finał swojego protestu zaplanował na trzeci poniedziałek stycznia, określany mianem Blue Monday. Termin ten w dosłownym tłumaczeniu oznacza „niebieski poniedziałek” i tak też zdecydował się nazwać swój manifest Jakub Tarasewicz, o czym poinformował na doczepionym do łóżka banerze.
Blue Monday uchodzi za najbardziej depresyjny dzień roku. Jednak eksperci alarmują, że nie ma on z prawdziwą depresją nic wspólnego. Co więcej, ich zdaniem narracja o „najsmutniejszym dniu w roku” sprawia, że bagatelizujemy problem. Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że do 2030 r. depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. O tym, jak wygląda życie z tą chorobą, wie 24-latek ze Zgorzelca.
„Nazywam się Kuba, mam 24 lata i całe życie walczę z depresją, nerwicą i stanami lękowymi” – poinformował na banerze.
Tarasewicz podkreślił, że zorganizowany w centrum Polski manifest ma być dla niego „formą terapii”.
„Chciałbym w ten sposób zwrócić uwagę na problem z niedofinansowaną służbą zdrowia w naszym pięknym kraju, a forma, którą przyjąłem, była dla mnie oczywista, ponieważ to właśnie łóżko jest moim więzieniem, gdy robi się gorzej” – wyjaśnił.
„Pół roku czekania to jest norma”
Kuba Tarasewicz za sprawą swojego protestu chce nagłośnić problem niedofinansowanej opieki psychiatrycznej i psychologicznej. Na nagraniu, które trafiło na portal X (dawny Twitter) powiedział, co słyszał od osób, z którymi w trakcie swojego manifestu miał okazję porozmawiać.
— Przychodzi do mnie masa osób, zwierzają się ze swoich problemów. Opowiadają o swojej walce z depresją i z problemami ze służbą zdrowia (…). Pół roku czekania to jest norma — dodaje.
RozwińWedług szacunków, na depresję w Polsce cierpi 1,2 mln osób. W całym kraju jest zaledwie 555 psychiatrów dla osób do 18. roku życia. Jeden psychiatra dziecięcy przypada na ponad 12 tys. dzieci i młodzieży w Polsce – wynika z raportu Fundacji GrowSPACE. To przekłada się na gigantyczne kolejki do specjalistów. 238 dni – tyle średnio wynosi czas oczekiwania na konsultację psychiatry dziecięcego na NFZ.
„Nowa władzo, wierzę w dobrą zmianę” – apeluje Kuba Tarasewicz.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że do problemu zdrowia psychicznego podejdzie priorytetowo. „Jedną z pierwszych decyzji minister Izabeli Leszczyny było przywrócenie finansowania telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży” – powiedział rzecznik resortu, Damian Kuraś, cytowany przez Polsat News.
Rozwiń
Źródło: polsatnews.pl
Zobacz także
„Nie mogą pracować, spać, jeść, odczuwają przygnębienie”. O rozwoju depresji w czasie menopauzy mówi dr Dorota Chojnowska-Balcerzyk
„Bez światła nasz mózg przestaje normalnie funkcjonować”. O tym, jak odróżnić chandrę od depresji sezonowej, mówi psychiatrka Anna Antosik-Wójcińska
„Mężczyzna trafia do psychiatry, dopiero gdy nawala mu działanie. Wcześniej radzi sobie z depresją acting-outowo” – mówi Szymon Żyśko
Polecamy
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
Dlaczego krawaty i gorące herbaty nie są dla lekarzy psychiatrów? Tłumaczy dr Benji Waterhouse
Córka Anny Dereszowskiej zmagała się z depresją. System je zawiódł. „Zderzyłam się ze ścianą”
Tabliczki, które mogą ocalić życie. „Czasem wystarczy jedno słowo, gest lub tabliczka, aby pomóc komuś znaleźć siłę do walki”
się ten artykuł?