„Przekonaliśmy się, że nie wszystkie osoby deklarujące pomoc uchodźcom, miały dobre intencje”. O handlu ludźmi w czasach wojny mówi Prezeska Fundacji La Strada
– Jeśli człowiek jest zagubiony, w złym stanie psychicznym, to łatwo może stać się ofiarą przestępców. I takie sytuacje miały miejsce, choć na szczęście nie były to zjawiska na masową skalę – mówi Irena Dawid-Olczyk, prezeska Fundacji La Strada zwalczającej zjawisko handlu ludźmi.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Po wybuchu wojny w Ukrainie Polacy wykazali się niespotykaną wcześniej empatią. Pani jednak apeluje, aby uważać na „hieny”. Kogo ma pani na myśli?
Irena Dawid-Olczyk: Osoby, które świadomie wykorzystują trudną sytuację uchodźców z Ukrainy. Jeśli człowiek jest zagubiony, w złym stanie psychicznym, to łatwo może stać się ofiarą przestępców. I takie sytuacje miały miejsce, choć na szczęście nie były to zjawiska na masową skalę. Handel ludźmi jest wprost proporcjonalny do skali migracji, a ta w pierwszych dniach po wybuchu wojny gwałtownie się zwiększyła. Przez kilkanaście dni fala osób z Ukrainy swobodnie wpływała do Polski. Trudno było się zorientować, kto przekracza granicę. I dość szybko pojawiła się narracja dotycząca zagrożenia porywaniem kobiet.
Takie zagrożenie było realne?
To nie jest tak, że kobiety były porywane na ulicy. Handel ludźmi i seksbiznes to zjawiska z pogranicza ekonomii, dlatego rządzą się swoimi prawami. Dziś w Polsce prawie nie pozyskuje się osób do prostytucji, porywając je z ulicy i wioząc w bagażniku przez całą Polskę. Na terenie Europy rekrutacja do seksbiznesu odbywa się w dużej części przez internet. Natomiast nasiliło się inne zjawisko – chęć wykorzystania uchodźców przez osoby prywatne. Na przykład Ukrainka jechała do Polski przekonana, że zamieszka z 3 kobietami, a na miejscu czekało na nią 3 mężczyzn. Ale takie sytuacje nie mają nic wspólnego z handlem ludźmi. Ten zakłada aktywność, która przynosi zysk.
Nasiliło się zjawisko prostytucji?
Każdy kryzys powoduje, że ludzie szukają pieniędzy na utrzymanie. Historia pokazuje, że w czasie wojny niektóre kobiety zaczynały się prostytuować, choć w normalnych warunkach nawet by o tym nie pomyślały. Ten mechanizm został pokazany w filmie „Łuk Erosa” w reżyserii Jerzego Domaradzkiego. Gdy w życiu człowieka zawali się pewien porządek, zaczyna on podejmować zaskakujące decyzje. Z takiego założenia mogą wychodzić również osoby organizujące seksbiznes, które wykorzystują sytuację kryzysową do pozyskania kobiet do swojej działalności. Ale ryzyko zabierania z granicy kobiet wbrew ich woli byłoby w mojej ocenie za duże. Choć człowiek, który próbował sprzedać dwie nastoletnie Ukrainki do pracy w seksbiznesie, mógł je w ten sposób pozyskać. Jednak większość informacji o handlu ludźmi do prostytucji była oparta na mechanizmie legend miejskich – historii wpisujących się w powszechne wyobrażenia i zapotrzebowania na sensację. W pewnym momencie te powtarzające się motywy zyskały taki rozgłos, że zaczęłam się zastanawiać, czy nie brała w tym udziału rosyjska dezinformacja.
Jakie inne, nowe problemy, musiała rozwiązywać La Strada?
Ogromnym wyzwaniem było pojawienie się w Polsce wielu ukraińskich nastolatków bez rodziców. W Ukrainie osoba między 16. a 18. rokiem życia nie jest traktowana jak dziecko, w przeciwieństwie do prawa polskiego. Czyli 17-letnia dziewczyna z Ukrainy może zamieszkać z kim chce. W Polsce zaczęły pojawiać się nieletnie uchodźczynie z dorosłymi mężczyznami. Niektóre przedstawiały dokumenty od rodziców, ale trudno było je zweryfikować.
Wiele dzieci samotnie przybyło do Polski, były łakomym kąskiem dla handlarzy ludźmi. Odnotowaliście sygnały o zaginionych, porwanych osobach nieletnich?
Zdarzały się sygnały dotyczące zaginięć i osób bez opieki, ale na szczęście pojawiła się odpowiedź prawna na tę sytuację. Ustanowiono funkcję opiekuna tymczasowego. Ta procedura działa bardzo sprawnie – trwa trzy dni i skutkuje rejestracją przez polski Sąd Rodzinny nieletniego Ukraińca, który przybywa do nas bez rodziców. Dzięki temu opiekunem tymczasowym dziecka zostaje osoba dorosła, ale w żaden sposób nie narusza to praw rodziców. To dobra regulacja prawna. Jednak nie wszystko w tej tzw. specustawie mnie zachwyca. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego zaostrzono kary za handel ludźmi w okresie konfliktu zbrojnego. Wcześniej kara wynosiła od 3 lat do 15, teraz dolna granica to 10 lat. Uważam to rozwiązanie za kontrproduktywne – ważniejsza od wysokości kary jest jej nieuchronność. Skutki tej regulacji będą takie, że prokuratorzy i sędziowie, którzy bali się oskarżać o handel ludźmi czy sądzić za handel, z powodu rangi tego przestępstwa teraz będą obawiali się jeszcze bardziej.
Na jakie zagrożenia narażone są dzieci z Ukrainy?
Specjaliści uważają, że migrowanie do innego kraju jest bardzo ryzykowne, zwłaszcza dla nastolatków. Nastolatki źle adaptują się w nowym miejscu, ponieważ one bardziej niż z rodziną identyfikują się ze swoją grupą. A do Polski nie przeniosły się przecież z rówieśnikami. Nie wszystkie czują się komfortowo w nowym miejscu, co powoduje, że stają się podatne na wpływy. A te wpływy nie zawsze będą pozytywne i zgodne z prawem.
Transport, mieszkanie, praca – Polacy oferowali różne formy pomocy. Fundacja La Strada apelowała do uchodźców, aby byli czujni. Opracowaliście 5 zasad bezpieczeństwa. Jakie to zasady?
Po pierwsze, aby trzymać się dwójkami lub trójkami, nie wsiadać do obcych samochodów pojedynczo. Poprosić osobę, która oferuje pomoc, o pokazanie dokumentu tożsamości, zrobić zdjęcie tego dokumentu i wysłać je do najbliższych. Tworzyć sieci wsparcia – zapisywać numery telefonów do osób, które pomagają. W razie potrzeby łatwiej będzie zadzwonić do pani Marylki, która częstowała zupą na dworcu niż prosić o pomoc nieznajomego. Uchodźcy powinni też wiedzieć, że mogą odmówić przyjęcia pomocy. Nie ma przymusu, aby zawsze ją przyjmować. I zawsze powinni zapytać, na jakich warunkach oferowana jest pomoc.
Dlaczego to takie ważne?
Kiedy zaczęłam zajmować się prawami człowieka, dotarło do mnie, jak ważna jest jasność reguł. Postawienie warunków jest dobre i bezpieczne dla obu stron – tej, która pomocy udziela i tej, która ją otrzymuje. Jeśli przyjęliśmy do domu uchodźców, musimy im wyjaśnić, że np. wychodzimy do pracy na 8, więc oni mogą dopiero wtedy zająć łazienkę. Albo że po to mamy zmywarkę, aby nie myć pojedynczo każdej szklanki, ponieważ cena wody jest wysoka. Nie można wychodzić z założenia, że o pewnych sprawach nie wypada rozmawiać. Jeśli uchodźcy są w szoku lub są bardzo zmęczeni, można odłożyć tę rozmowę o kilka dni, ale trzeba jasno powiedzieć, kiedy wrócimy do tematu. Pewne ramy muszą zostać nałożone i to nie jest żaden wstyd.
Przybyło ofiar pracy przymusowej?
Niektórzy nieuczciwi pracodawcy traktują ten czas jak żniwa – pozbywają się dotychczasowych pracowników, np. z innego kontynentu, i zatrudniają Ukraińców. Eksploatacja w pracy dotyczy głównie kobiet. Niektórzy pracodawcy obiecują umowy, a potem zwlekają, tłumacząc się wojną. Plagą są też dni próbne – ktoś pracuje kilka dni po 14 godzin, a potem słyszy, że się nie nadaje. Dlatego warto się zabezpieczyć – poproś o SMS lub maila z informacją, ile dokładnie będziesz dostawał na rękę. Niedopuszczalne są umowy z karami. Jeśli pracujesz bez umowy, to żądaj pieniędzy co tydzień. Nie podawaj konta koleżanki, załóż własne.
Wciąż zdarza się, że ktoś znika bez śladu?
Policja działa bardzo sprawnie – sprawdza każdy sygnał i zatrudnia na infoliniach ukraińskich policjantów. Na granicy migranci są starannie legitymowani. Ich nazwiska trafiają do systemu. Coraz trudniej byłoby, aby ktoś zaginął bez śladu. Ale przy tak ogromnej migracji jeszcze wiele złych rzeczy może się zdarzyć. Jeśli ktoś czuje się zagrożony, powinien zaalarmować policję lub Straż Graniczną. Można też skontaktować się z naszą Fundacją.
Fundacja La Strada jest niezależną polską organizacją istniejącą od roku 1995. Zajmuje się przeciwdziałaniem handlowi ludźmi we wszystkich jego aspektach od profilaktyki poprzez lobbing po wspieranie ofiar. Wszystkie działania fundacji podejmowane są w duchu praw człowieka.
Zobacz także
„Na granicy z Ukrainą jesteśmy partnerami. Na granicy z Białorusią – wrogami. Bardzo mnie to boli, że są lepsi i gorsi uchodźcy” – mówi Karolina Wierzbińska
„To, jakie rzeczy wolontariusze załatwiają, to jest kosmos”. W 6 dni zorganizowali system pomocy, który teraz chce naśladować Polska
Wyzysk, mieszkania-widmo, fikcyjne umowy. Na co powinni uważać Ukraińcy i jak możemy ich chronić, mówi Dorota Pater
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Patricia Kazadi skonfrontowała się ze swoim oprawcą. „Popłakał się, bo sam ma dwie córki”
ONZ bije na alarm: Liczba aktów przemocy wobec kobiet wzrosła o 50 proc.
„Profesor śpi koło mnie, nagi stary człowiek.” Absolwentka gdyńskiej filmówki oskarża Andrzeja Fidyka o wykorzystanie seksualne
Syn norweskiej księżnej aresztowany. „Pięć ofiar”
się ten artykuł?