Życie › Pożyczonym rowerem jedzie do Lizbony, by zebrać pieniądze na leczenie brata. „Taki brat to jak wygrana na loterii” – komentują internauci Pożyczonym rowerem jedzie do Lizbony, by zebrać pieniądze na leczenie brata. „Taki brat to jak wygrana na loterii” – komentują internauci Ewa Wojciechowska Opublikowano: 20.05.2024 14:06 Maciej Pelc jedzie 4,5 tys. km rowerem, by nagłośnić zbiórkę na operację swojego brata/ fot. Instagram @bike_for_health Podoba Cisię ten artykuł? Podoba Cisię ten artykuł? 21-latek podjął się niezwykłego wyzwania i wybrał się w samotną podróż rowerem z Wrocławia do Lizbony. Wszystko to w szczytnym celu. „4500 km rowerem, tylko i wyłącznie w celu zebrania i nagłośnienia zbiórki na działania mojego chorego brata, aby wstał na nogi” – pisze Maciej Pelc na swoim profilu na TikToku. Spis treści Jedzie rowerem z Wrocławia do Lizbony dla brata„Taki brat to jak wygrana na loterii”Neurofibromatoza – co to jest? Jedzie rowerem z Wrocławia do Lizbony dla brata Osiem państw i 4,5 tysiąca kilometrów ma do przejechania Maciej Pelc. Ambitny dwudziestojednolatek postanowił przebyć trasę z Wrocławia do Lizbony. Jedzie na pożyczonym rowerze, śpi w namiocie i nie ma żadnego kompana podróży. Wszystko to, by zebrać pieniądze na leczenie swojego brata Szymona, który od urodzenia zmaga się z neurofibromatozą, chorobą genetyczną nazywaną także nerwiakowłókniakowatością. „Historię mojej choroby rozpocząć można od dnia narodzin, kiedy okazało się, że moja lewa noga jest dwa razy grubsza od prawej, a na moich plecach znajdują się trzy dużych rozmiarów guzy” – czytamy w opisie zbiórki na leczenie Szymona. Choroba spowodowała u Szymona wrodzoną tłuszczakowatość, zanik mięśni lewej nogi i pośladka. Mężczyzna przeszedł już kilka operacji, jednak wciąż nie może samodzielnie się poruszać. Wcześniej sam wybrał się w podróż. Poruszając się na wózku przebył trasę z Wrocławia do Trójmiasta. Jak podkreślił w opisie swojej zbiórki, siłą własnych rąk pokonał prawie 500 km. Dzięki zebranym wtedy środkom 25-latek mógł przejść operację w Stanach Zjednoczonych. Teraz jednak potrzebuje operacji biodra, by w pełni stanąć na nogi. „Operacja kręgosłupa była konieczna do tego, abym podniósł się z wózka i stanął na własnych nogach, lecz nie doprowadzi mnie ona do pełni zdrowia (…) Jeżdżę po polskich ośrodkach rehabilitacyjnych i powoli staję na nogi. Aby zacząć chodzić, według specjalistów potrzebuje przejść jeszcze jedną operację, która również ma się odbyć na Florydzie” – wyjaśnia. Polecamy Barbara Górska zbiera na leczenie za granicą: „Każdy grosz ma znaczenie. Chcę żyć dla mojej córki i męża. Mam jeszcze mnóstwo marzeń i rzeczy do zrobienia” Ewa Wojciechowska 19.04.2024 „Taki brat to jak wygrana na loterii” Maciej wyruszył w trasę niemal trzy tygodnie temu. W niedzielę, 19 maja przejechał granicę słoweńsko-austriacką, co oznacza, że za sobą ma już tysiąc kilometrów. „Jedzie się naprawdę wspaniale. Nie patrzę na te kilometry, wsiadam na rower i jadę przed siebie. Mam ustawioną nawigację na odcinki. Jest tam oczywiście podany kilometraż, ale nie zwracam na to uwagi. Wsiadam na rower rano, dojeżdżam wieczorem, zanim się ściemni, się rozkładam. Nie patrzę na porę dnia, też nie patrzę na warunki pogodowe. Wsiadam, jadę” – powiedział na antenie TVN24. Jak dodał, jest w stu procentach naładowany pozytywną energią do działania. Swoją samotną podróż relacjonuje także w mediach społecznościowych. Jego profil na Instagramie o nazwie @bike_f0r_health obserwuje już ponad 6,5 tys. osób. Natomiast na TikToku wspiera go niemal 54 tys. osób. „Dzień 18 podróży z Wrocławia do Lizbony. 4500 km rowerem, tylko i wyłącznie w celu zebrania i nagłośnienia zbiórki na działania mojego chorego brata, aby wstał na nogi” – napisał w opisie swojego najnowszego filmu. W komentarzach internauci nie kryją podziwu i słów wsparcia. „Wielkie masz serducho. Trzymam kciuki” „Taki brat to jak wygrana na loterii” „Trzymam kciuki, jesteś wyjątkowym człowiekiem” „Byłabym bardzo dumna z takiego syna” – czytamy. Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń Internetową zbiórkę na leczenie Szymona można wesprzeć TUTAJ. Polecamy Kiedy warto udać się do neurologa? Jakie choroby leczy? Patrycja Nawojowska 05.04.2024 Neurofibromatoza – co to jest? Neurofibromatoza, nazywana także nerwiakowłókniakowatością, jest chorobą genetyczną z grupy fakomatoz. Istnieją dwa rodzaje tego schorzenia: neurofibromatoza typu 1, neurofibromatoza typu 2. Neurofibromatoza typu 1 (nerwiakowłókniakowatość typu 1, choroba von Recklinghausena) objawia się przy urodzeniu lub we wczesnym dzieciństwie. NF1 charakteryzuje się wieloma jasnobrązowymi (café au lait) plamami skoncentrowanymi w pachwinie i pod pachami oraz łagodnymi guzkami pod skórą. Może również występować powiększenie i deformacja kości oraz skrzywienie kręgosłupa (skolioza). Czasami u osób z NF1 mogą rozwinąć się guzy w mózgu, nerwach czaszkowych lub obejmujące rdzeń kręgowy. Neurofibromatoza typu 2 (nerwiakowłókniakowatość typu 2, zespół MISME) może pojawić się w dzieciństwie, okresie dojrzewania lub wczesnej dorosłości. NF2 charakteryzuje się przede wszystkim łagodnymi guzami nerwów przekazujących impulsy dźwiękowe i równoważą sygnały z uszu wewnętrznych do mózgu. Guzy zwykle dotyczą zarówno lewego, jak i prawego („obustronnego”) nerwu słuchowego (słuchowego). Źródło: tvn24.pl Udostępnij artykuł Zobacz także Neurofibromatoza – co to jest, przyczyny, objawy, leczenie „W tej chorobie guzy mogą ważyć kilkadziesiąt kilogramów i niesamowicie boleć” – mówi Dorota Korycińska ze Stowarzyszenia Neurofibromatozy Polska Nerwiakowłókniakowatość – schorzenie genetyczne dziedziczone autosomalnie dominująco. Jak pomóc osobie z taką chorobą? Ewa Wojciechowska Dziennikarka, filolożka, politolożka, reportażystka, feministka. Pisze, od kiedy pamięta, a w międzyczasie lubi słuchać i obserwować innych Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Choroby genetyczne Polecamy 10.01.2024 „Pomyślałam sobie: nie chcę być na stare lata smutną, sfrustrowaną, wiecznie narzekającą osobą”. Joanna Sidorowicz o życiu z zespołem Klippla-Feila 15.12.2023 „Jestem z nim cały czas, trzymam za rękę, stajemy przy kasie i widzę, że w kieszeni ma schowane kinder jajko”. Życie z chorobą zwaną wilczym głodem 20.10.2023 Joanna Gierz: „Zaczęłam się bać każdego ruchu, bo dotarło do mnie, że im więcej się ruszam, tym choroba jest bardziej agresywna” 16.10.2023 „Otyłość nie jest ani wyborem, ani winą chorego. Nikt celowo nie dąży do tego, by zachorować” – mówi Agnieszka Liszkowska-Hała