Powódź sparaliżowała apteki, ale farmaceuci się nie poddają. „Rzucili wszystko, żeby zaopatrzyć pacjentów w leki”
Wielka woda przyniosła ogromne zniszczenia także w lokalnych aptekach na południu Polski. Mimo przeciwności farmaceuci starają się zapewnić powodzianom stały dostęp do leków. Mieszkańcy doceniają ich trud i ustawiają się w kolejkach. „Serce rośnie” – komentuje w mediach społecznościowych mgr farm. Michał Kachnic, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej, pokazując zdjęcie pozostawionych przed wejściem do apteki kaloszy jednego z klientów.
Powódź paraliżuje apteki
Sytuacja powodziowa na południu Polski wciąż jest dramatyczna. Woda zniszczyła dobytek całego życia wielu osób, ale również szkoły, szpitale, sklepy. Główny Inspektor Farmaceutyczny Łukasz Pietrzak poinformował o ogromnych zniszczeniach także w lokalnych aptekach w województwach opolskim i dolnośląskim.
„W Głuchołazach mamy sześć placówek zalanych z siedmiu funkcjonujących, dostałem informację, że tylko jedna apteka działa aktywnie. Również w Nysie 11 aptek zostało podtopionych bądź zalanych. W woj. dolnośląskim około kilkunastu aptek nie funkcjonuje, chociaż też są apteki, które z uwagi na problemy z dostępnością prądu mają skrócone godziny pracy” – powiedział Łukasz Pietrzak w poniedziałek 16 września podczas konferencji.
Szef inspektoratu farmaceutycznego podkreślił jednak, że mimo trudności związanych z zalaniem, dostępność do leków jest zapewniona. Farmaceuci od 2020 r. mają prawo wystawiać recepty farmaceutyczne w sytuacji zagrożenia zdrowia bądź życia pacjenta, o czym przypomina Naczelna Izba Aptekarska.
Rozwiń„W obecnej sytuacji powodziowej, gdy inne placówki ochrony zdrowia mogą być czasowo niedostępne, farmaceuci mają prawo działać w oparciu o tę możliwość, aby zapewnić pacjentom dostęp do leków” – czytamy.
Główny Inspektor Farmaceutyczny Łukasz Pietrzak zaapelował do mieszkańców zalanych terenów o nieprzyjmowanie leków zamoczonych wodą powodziową.
„Przestrzegamy przed tym, by nie korzystać z leków, które były zalane, ponieważ oprócz zanieczyszczeń w tych wodach, mogą być również substancje ropopochodne lub inne toksyny, które dostały się wraz z tą wodą do tych miejsc zalewowych” – ostrzegał.
Mieszkańcy ustawiają się w kolejkach po leki: „Serce rośnie”
Wraz z obniżaniem się stanu wody na terenach dotkniętych powodzią, piętrzą się wyzwania związane z pracami porządkowymi i przywracaniem do życia wielu miejsc ważnych dla lokalnej społeczności, w tym właśnie aptek. Służby ratunkowe z pomocą mieszkańców nieustannie walczą ze skutkami zalania, a farmaceuci starają się zapewnić stały dostęp do leków. Mgr farm. Michał Kachnic, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej, w mediach społecznościowych pokazuje piękny przykład lokalnej mobilizacji.
Na udostępnionym przez niego zdjęciu widzimy jedną z funkcjonujących aptek w Głuchołazach. W środku kolejka klientów, którzy przyszli po nowe leki. Na pierwszym planie widać obuwie, bez którego nie sposób funkcjonować na terenach popowodziowych. Osoba, która przyszła w kaloszach, pozostawiła je jednak w rządku tuż przed wejściem do apteki.
Rozwiń„Na tą chwilę w Głuchołazach już w 3 z 5 aptek farmaceuci rzucili wszystko i robią co mogą żeby pomóc pacjentom i zaopatrzyć ich w leki. Serce rośnie, kiedy widać, jak pacjenci doceniają ten trud” – pisze mgr farm. Michał Kachnic w poście, który opublikował na portalu X.
Zobacz także
Skrajna lekkomyślność gapiów. Służby apelują, żeby nie uprawiać turystyki powodziowej
Ryszard Sekuła: „Pojawiłem się w szpitalu w stroju ratownika. Pielęgniarki zapytały mnie, czy przywiozłem pacjenta, a to ja przyjechałem na przeszczep”
Jakub Ćwiek, pisarz z Głuchołaz, przeznaczy pieniądze ze sprzedaży swojej książki na powodzian. „To był odruch”
Polecamy
Na zalanych terenach istnieje realne zagrożenie dla zdrowia. „Należy zaszczepić wszystkich” – alarmuje prof. Anna Boroń-Kaczmarska
Jakub Ćwiek, pisarz z Głuchołaz, przeznaczy pieniądze ze sprzedaży swojej książki na powodzian. „To był odruch”
16-letnia Weronika leży pod respiratorem, wkoło woda. „Agregat macie od nas za darmo. Bóg by się na nas obraził, gdybyśmy wystawili fakturę”
Dzieci próbowały przeprawić się przez wezbraną rzekę. Utknęły na drzewie. Strażacy apelują: ”Nie ryzykujcie!”
się ten artykuł?