Posłanka Marcelina Zawisza karmiła piersią podczas posiedzenia Komisji Zdrowia w Sejmie. „Te czasy, gdy kobiety ukrywały, że karmią piersią, już minęły” – mówi
się ten artykuł?
Posłanka Lewicy, Marcelina Zawisza, podczas wtorkowego posiedzenia Komisji Zdrowia w Sejmie, karmiła swoje dziecko piersią. Przewodniczący Komisji Zdrowia pozwolił jej zabrać głos jako pierwszej, mówiąc, że maleństwo może to zaraz uniemożliwić. Obecność dziecka nie przeszkodziła jednak w skupionej pracy posłanki także w kolejnych godzinach. Karmienie piersią w Sejmie nie spodobało się jednak niektórym osobom.
Marcelina Zawisza na Komisji Zdrowia
W miniony wtorek Komisja Zdrowia spotkała się w celu omówienia realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciwko COVID-19. Jedną z posłanek biorących udział w spotkaniu była Marcelina Zawisza z Lewicy. Kobieta przyszła do pracy z niemowlakiem. Nie był to pierwszy raz.
„Posłanka Zawisza jest ze specjalnym maleńkim gościem. Myślę, że ta obecność jest dodatkowym usprawiedliwieniem, żeby w pierwszej kolejności oddać głos pani poseł, bo nie wiem, czy maleństwo za chwilę nie uniemożliwi zabranie tego głosu – powiedział Tomasz Latos, przewodniczący Komisji Zdrowia.
Marcelina Zawisza zaczęła swoje przemówienie dotyczące szczepień. Mówiła m.in. o konieczności przeprowadzenia odpowiedniej kampanii zachęcającej do zaszczepienia się, która rozwiałaby wątpliwości Polaków dotyczące szczepień. Przez cały ten czas posłanka trzymała na swoich rękach 4-miesięcznego synka. W pewnym momencie zdecydowała się też nakarmić go piersią. Nie spodobało się to wielu osobom, które zachowanie posłanki zaczęły komentować w sieci.
Na niepochlebne komentarze zareagowała sama Marcelina Zawisza:
„Podczas komisji zdrowia karmiłam swojego syna. Rzecz zdawałoby się najbardziej naturalna na świecie. I wybuchła awantura, sensacja, bo jak to: PIERSIĄ KARMIŁA?! W SEJMIE?!
No więc mam trzy wiadomości dla szanownych państwa.
Po pierwsze: nie ja pierwsza. Parlamentarzystki wielu krajów pokazały, że można łączyć rolę polityczki i matki.
Po drugie: te czasy, gdy kobiety ukrywały, że karmią piersią, już minęły. Przestrzeń publiczna jest także dla nas. Nie wstydzę się karmić publicznie, nie wiem, dlaczego miałabym, przyznam szczerze.
Po trzecie: wiem, że nie każda kobieta chce i może zabierać dziecko do pracy. Ale coraz więcej jest takich, które chcą i mogą. I nie przestaniemy tylko dlatego, że jakimś konserwatywnym panom się to nie podoba. Nawet jeżeli będą bardzo głośno płakać” – napisała posłanka na swoim profilu na Instagramie.
Do postu Marcelina Zawisza dołączyła zdjęcie innych kobiet, które karmiły piersią w Sejmie. Mowa tutaj o: Darii Gosek-Popiołek z Lewicy, Larrisie Waters z Australii, Karinie Gould z Kanady, Licii Ronzulli z Włoch oraz o Unnurze Brá Konráðsdóttir z Islandii.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Paulina Młynarska o sytuacji
Sytuację na swoim Instagramie skomentowała również Paulina Młynarska, dziennikarka.
„Mamy rodzić, ale kiedy już urodzimy, mamy ukrywać się, najlepiej w kiblu, kiedy karmimy piersią nasze narodzone dzieci. Afery o karmienie butelką pewnie by nie było. Tzn. też by była, ale nie taka” – pisze Młynarska.
Dziennikarka dodaje, że w polskiej przestrzeni publicznej „piersi są do zaakceptowania tylko jako seksi balony w reklamach z mokrych snów wiecznych nastolatków”.
„Kiedy są wykorzystywane przez maleństwo do pobierania najcenniejszego pokarmu od mamy – stają się nagle nie do zniesienia. Nie do patrzenia dla niedojrzałych seksualnie i emocjonalnie (zazdrosnych o piersi) facetów, którym matka karmiąca pracująca nie pasuje do obrazka” – pisze dalej.
Wyświetl ten post na Instagramie.