„Porozumienie bez Przemocy rozumie uczucia jako sygnały i mówi o tym, że wszystkie są dobre, potrzebne i ważne” – mówi psycholog Agnieszka Kochanowicz
– Ważne, aby nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje uczucia i potrzeby, aby nie obarczać nikogo winą za to, jak się czujemy – o metodzie Porozumienie bez Przemocy (PbP) rozmawiamy z Agnieszką Kochanowicz, psychologiem.
Marta Chowaniec: Na czym opiera się Porozumienie bez Przemocy?
Agnieszka Kochanowicz: Porozumienie bez Przemocy (PbP), ang. Nonviolent Communication (NVC) opiera się na szacunku, otwartości i gotowości na przyjęcie drugiego człowieka oraz dawaniu empatii. Pomaga nam wyrażać siebie w czterech krokach poprzez łączenie obserwacji z naszymi uczuciami i potrzebami oraz świadomym ich wyrażeniu oraz sformułowaniu jasnej, konkretnej prośby. Jeśli wiem, czego potrzebuję, to mogę również to wyrazić, poprosić o pomoc w zaspokojeniu tej potrzeby drugą stronę. PbP to podejście, a dla niektórych metoda komunikacji, która pozwala, aby nasze związki miały się dobrze i to nie tylko w fazie zakochania, kiedy towarzyszy nam bardzo dużo przyjemnych uczyć. Porozumienie bez Przemocy rozumie uczucia jako sygnały i mówi o tym, że wszystkie są dobre, potrzebne i ważne, cenne dla nas jako źródło informacji o tym, czy moje potrzeby są zaspokojone czy nie, raczej dzieli je na przyjemne i nieprzyjemne. Pokazuje, że dzięki konfliktowi możemy się w związku rozwijać, jest okazją do rozwoju dla każdej ze stron.
”W procesie tworzenia związku dwie osoby poznają się i odrywają, co lubią z czego nie, co cieszy daną osobę, w jaki sposób okazują sobie miłość i ważność. Nie ma jednego określonego sposobu, może nim być i czas i dotyk i wsparcie i słowa i czyny i podarunki.”
Mowa konfliktach przepracowanych i osób, które chcą pracować nad swoim związkiem?
Najłatwiej wtedy, kiedy obie strony chcą pracować, jednak z perspektywy PbP ten brak chęci do kontaktu to komunikat. Osoba, która wydaje się, że nie chce porozumienia, tak naprawdę może bardzo woła o zobaczenie jest niezaspokojonych potrzeb, przestrzeń na to, aby być widzianą, usłyszaną, w swoim bólu, cierpieniu czy niezrozumieniu. Nie wykluczałabym porozumienia w związku, kiedy dana osoba wydaje się niegotowa, zamknięta, niechętna na kontakt. Porozumienie bez Przemocy szuka tego drugiego dna, nie zostaje na poziomie dosłownie tego, co ja słyszę i widzę, tylko próbujemy zejść głębiej, aby usłyszeć w tym jakie są te niezaspokojone potrzeby, które blokują daną osobę.
Jak porozmawiać o tych potrzebach?
Pierwsza rzecz to sama muszę wiedzieć, czego ja potrzebuję, i tu pomocne są uczucia, które mnie o tym informują. Niezadowolenie, irytacja, złość podpowiedzą mi: zatrzymaj się na chwilę, daj empatię sobie, zobacz o jakie niezaspokojone potrzeby chodzi. Potem mogę skupić się na parterze i dać empatię jemu, aby usłyszeć co ta niechęć czy złość może oznaczać. Mogę zapytać, mogę zgadywać o jakie jego niezaspokojone potrzeby może chodzić: czy potrzebuje większego docenienia, bycia zrozumianym, czy akceptacji w jakieś kwestii. Z warsztatów czy gabinetu mogę powiedzieć, że panie chciałby czuć się ważne i kochane, ale trudno jest im o tym komunikować. Brakuje im często docenienia, poczucia wartości i wolności od słów „muszę, powinnam, trzeba”. Często jest tak, że po kilku latach czy kilkunastu zapominamy o docenieniu, o wyrażaniu wdzięczności, a to buduje związki i wpływa na nie pozytywnie. Warto więc też komunikować, kiedy nasze potrzeby są zaspokojone.
W jaki sposób panie chciałby być kochane?
Każdą z nas można o to zapytać, jaki jest jej styl, jak te potrzeby chciałaby zaspokajać. W procesie tworzenia związku dwie osoby poznają się i odrywają, co lubią, a czego nie, co cieszy daną osobę, w jaki sposób okazują sobie miłość i ważność. Nie ma jednego określonego sposobu, może nim być i czas, który daję drugiej osobie, dotyk i bliskość, słowa wyrażające miłość, dla innych czyny i wsparcie lub podarunki. Co dla kogo jest ważniejsze oraz jak odczytuje oznaki miłości jest kwestią indywidualną.
Jak zatem o tym rozmawiać?
Na moich warsztatach uczestnicy i uczestniczki otrzymują listę potrzeb i uczuć, żeby oswoić się z takim językiem. W procesie dorastania nie jesteśmy tego uczeni. Ani w domach, ani w szkołach zazwyczaj nie nauczona nas mówić językiem potrzeb i uczuć. Ważne, aby nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje uczucia i potrzeby, aby nie obarczamy nikogo winą za to, jak się czujemy. Często ten moment odpowiedzialności za siebie wystarczy, aby druga strona chciała rozmawiać. Bardzo bronimy się przed poczuciem winy, pretensjami, oczekiwaniami, które nie są możliwe do spełnienia. Kiedy mówimy o swoich uczuciach i potrzebach, nie atakujemy nikogo, nie oskarżamy, tylko odsłaniamy się przed drugą osobą i zapraszamy do kontaktu.
Wróćmy do poczucia ważności w związku. Jeśli czuję się zlekceważona i pominięta, bo mój mąż zapomniał o konkretnej rzeczy, która jest dla mnie ważna i mało tego – narracja jest taka, że zdarza to mu się wielokrotnie, to mam go za to nie obarczać winą?
Według Porozumienia bez Przemocy słowa „czuję się zlekceważona” nie jest uczuciem prawdziwym. Podobnie „czuję się pomięta”, „czuję się zaatakowana” „czuję się zlekceważona” to uczucia rzekome, ponieważ te określenia zakładają pewne intencje drugiej osoby wobec mnie. To nie są uczucia płynące z ciała, tylko interpretacje, założenia. Mogę powiedzieć, że jest mi bardzo smutno, że jestem bardzo zła, ale nie dlatego, że Ty jesteś taki i owaki, ale dlatego, że moje potrzeby np. wsparcia, bycia wziętą pod uwagę nie zostały zaspokojone. Nie zakładam złych intencji drugiej osoby wobec mnie. Jeśli wejdę w rozmowę „a Ty zawsze”, „bo ja wiem”, „znam Cię” nie ma w niej miejsca na porozumienie, bo zdefiniowałam już druga osobę czy sytuację i zachowanie. Jeśli wejdę w kontakt z ciekawością, empatią i pytaniem, dlaczego, co tym razem się stało, dlaczego mi to mówisz, dlaczego tak się zachowałeś, o jakich to jest potrzebach, to mam szansę na porozumienie z drugą osobą.
”Jeśli wejdę w rozmowę „a Ty zawsze”, „a ja wiem”, nie ma w niej miejsca na porozumienie, bo zdefiniowałam już tę druga osobę czy sytuację i zachowanie. Jeśli wejdę w kontakt z pytaniem, dlaczego, co tym razem się stało, dlaczego w taki sposób mi to mówisz, dlaczego tak się zachowałeś, to mam szansę na porozumienie z druga osobą.”
Chyba tego trzeba się nauczyć, bo nie wydaje się to naturalne ani łatwe.
Tak! Trzeba się tego nauczyć, bo w naszej kulturze taki sposób komunikacji nie jest naturalny. Można się tego nauczyć a nawet – jestem przekonana – że warto, aby dwie strony mogły się zobaczyć, usłyszeć, dotrzeć do głębokiego poziomu potrzeb. Konflikty pojawiają się na poziomie strategii, czyli wyboru w jaki sposób chcę zaspokoić daną potrzebę. Kiedy oswajamy się z językiem PbP i nie musimy używać już żadnej kartki z podpowiedzią, wchodzi w krew, bo nasza świadomość wychodzi poza to co dosłownie słyszę i szuka ukrytych potrzeb za różnymi komunikatami. Więc to co na początku nienaturalne, bo nowe i brzmi sztucznie, z czasem staje się naturalne i oczywiste. Warto się tego uczyć też dlatego, że jeśli zakładamy, że dana osoba ma konkretną intencję, zwykle negatywną względem nas, w rozmowie działamy automatycznie z poziomu pierwotnych struktur mózgu (mózg gadzi). Jest bodziec (negatywny komunikat) i nasze odpowiedź jest często bez zastanowienia się. Brakuje nam przerwy, żeby pomyśleć, zastanowić się, o co tak naprawdę chodzi drugiej stronie i dlaczego tak mnie to porusza. Wchodzimy w tryb walki, ucieczki albo zamrożenia. Brakuje nam umiejętności zatrzymania się, zrobienia pauzy, aby mieć wybór jak zareagować i tutaj właśnie potrzebujemy empatii. Porozumienie bez Przemocy, praktyki uważności (mindfulness) to elementy pracy nad kontaktem ze sobą, które bardzo fajnie się przenikają i przekłada na dobry kontakt z innymi: partnerem, dziećmi, rodzicami, może mieć zasięg nawet społeczny. PbP jest bardzo uniwersalne i może z niego korzystać na wielu płaszczyznach.
Co jest ważne w języku Porozumienia bez Przemocy?
Technicznie patrząc to cztery kroki PbP, czyli komunikaty zawierające: 1. obserwację (to, co widzę i słyszę, czyli fakty, a nie jak to interpretuję czy oceniam), 2. t,o co czujemy (uczucia prawdziwe, które płyną z ciała) 3. czego potrzebujemy (potrzeby zaspokojone lub nie, o których informują mnie uczucia) 4. o co w związku z tym proszę (prośba pozytywna, konkretna, wykonalna i przyjmująca odmowę). Z poziomu założeń PbP ważna jest odpowiedzialność za swoje uczucia i potrzeby, założenie o tym, że wszystkie potrzeby są ważne i uniwersalne dla wszystkich ludzi, a uczucia są dobre i potrzebne, bo informują nas o potrzebach. Założeń jest więcej, jednak na poziomie praktycznym najważniejsza jest moim zdaniem intencja, z jaką wchodzimy w kontakt, czy chodzi nam o rację czy o relację i PbP jest zdecydowanie o tym, kiedy chodzi nam o relację, kontakt, bliskość i zrozumienie.
Zwykle większym zaufaniem darzymy naszą głowę niż uczucia.
Tak, zdecydowanie mamy większe zaufanie do głowy, to chyba znak naszych czasów. Zresztą nie do całej głowy, tylko do lewej półkuli, części racjonalnej, logicznej i schematycznej. W naszym współczesnych świecie dużo funkcjonujemy w lewej półkuli. Porozumienie bez Przemocy zaprasza nas do prawej półkuli i integracji z lewą, do wyjścia z mózgu gadziego, który reaguje na zasadzie: walka-ucieczka i połączenia się z naszą korą przedczołową i przejścia do wyższych funkcji: empatii, kreatywności, świadomości danego momentu. Porozumienie bez Przemocy daje możliwość zintegrowanego życia w dobrostanie ze sobą, innymi i światem. Empatia dla siebie i innych może zapewnić nam lepszą jakość życia, z tego powodu warto, aby nasz język nie był oceniający i krytyczny tylko był językiem uczuć i potrzeb. Uważam, że praktykowanie PbP jest okazja do tego, żeby nasze życie było jak najlepszej jakości.
Agnieszka Kochanowicz – psycholożka, trenerka oraz coach. Przez wiele lat wspierała dzieci w rozwoju w przedszkolach i ośrodkach wczesnej interwencji w Polsce. Pomagała dzieciom z trudnościami w rozwoju wyrażać siebie, a rodzicom zrozumieć i komunikować się ze swoimi dziećmi. Pracowała z dziećmi uchodzców, na rzecz praw człowieka i edukacji globalnej w Polsce i za granicą. Porozumieniem bez Przemocy zajmuje się od kilku lat. Obecnie mieszka w Danii, gdzie prowadzi warsztaty rozwojowe i praktykę psychologiczną dla polskiej emigracji.
www.agnieszkakochanowicz.com
www.facebook.com/Agnieszka-Kochanowicz-psycholog-103246751155728/
Zobacz także
Polecamy
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Jennifer Lopez pierwszy raz o rozstaniu z Benem Affleckiem i swoim stanie psychicznym: „Cały mój pieprzony świat eksplodował”
Wojtek z Life on Wheelz o hejcie na Agatę: „Podważanie jej dobrych intencji, szukanie drugiego dna w naszej relacji rani również mnie”
się ten artykuł?