„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska

– Destrukcyjne dla związku właściwie może być wszystko: pieniądze, seks, religia, nawet pasja – mówi dr n. med. Robert Kowalczyk, seksuolog kliniczny, psycholog i psychoterapeuta, który razem z dziennikarką Magdaleną Kuszewską napisał książkę „Trzeci element. Co zaburza nasze związki i jak sobie z tym radzić”. Do rozmowy zaprosili m.in. Bogdana de Barbaro, Michała Lwa-Starowicza, Ewę Woydyłło, Zbigniewa Nęckiego czy Martę Niedźwiecką.
Ewa Podsiadły-Natorska: Po przeczytaniu państwa książki mam smutną refleksję – że wszystko, absolutnie wszystko, może zniszczyć związek.
Dr n. med. Robert Kowalczyk: Chcieliśmy w tej książce wyznaczyć pewne punkty, które mogą na relacji zaważyć. Związek funkcjonuje w szerszej konstelacji i każdy z tych punktów ma swoją wagę. Kluczowe jest odnalezienie balansu pomiędzy tym, co dla relacji dobre, a tym, co destrukcyjne. A destrukcyjne faktycznie może być wszystko: pieniądze, seks, religia, nawet pasja.
Magdalena Kuszewska: I rzeczywiście ma pani całkowitą rację z tym, że wszystko może związek zniszczyć…
Dr Robert Kowalczyk: I go zbudować.
Magdalena Kuszewska: Tak, ale równocześnie dobra wiadomość jest taka, że większość z tych elementów, które omawiamy – może poza nałogiem – jest też w stanie związek scalić.
Ale żeby tak się stało, jak rozumiem, musi być dobra wola po obu stronach.
Dr Robert Kowalczyk: Jak najbardziej. Para, wchodząc w relację, zawiera ze sobą „kontrakt”, tzn. ma wspólny cel. Bo gdy cele są w większości odrębne, to trudno mówić o relacji, a jeśli nawet, to taka relacja bardzo szybko się rozsypie. Jeżeli natomiast naszym wspólnym celem jest to, żeby związek trwał, to wszystkie ręce na pokład.
Magdalena Kuszewska: Pary u szczytu zakochania często mówią: „Jesteśmy tylko ty i ja, nikogo więcej nam do szczęścia nie potrzeba. Liczy się tylko nasza miłość”. Sęk w tym, że żadna para nie jest samotną wyspą i nigdy nie jesteśmy tylko my. Zawsze będzie albo teściowa, albo będą pieniądze – ich nadmiar lub brak – albo odmienne wartości, albo wiele innych rzeczy. Z tym po prostu trzeba się zmierzyć – to jest coś, na co zwracamy uwagę w naszej książce.
Dla potrzeb książki rozmawialiście z różnymi ekspertami. Pani Magdo, co najbardziej zwróciło pani uwagę w tych rozmowach? Co może być nieuświadomionym zagrożeniem dla relacji?
Magdalena Kuszewska: Wciąż za mało dyskutowane, stałe, wyłącznie romantyczne wątki w relacji. Robert miał świetny pomysł, żebyśmy na początku przedyskutowali mit miłości romantycznej. Okazuje się, że wciąż wiele par żyje mitem miłości jak z bajek czy filmów. Mało tego, ten mit wzmacniają dziś standardy „instagramowe”. Wyobrażamy sobie piękny związek z wielką ilością róż, prezentów i idealnych wizerunków, bez problemów. A jeśli nawet takie się pojawią, to w tych opowieściach szybko udaje się je rozwiązać. W życiu tak nie jest.
Dr Robert Kowalczyk: Od wczesnych lat nasiąkamy kontekstem społeczno-kulturowym, który narzuca nam wyobrażenie o szczęśliwej miłości. Myślę, że prawie każdy, gdy zamknie oczy i wyobrazi sobie szczęśliwe zakochanie, to zobaczy właśnie sceny z filmów albo książek. A filmy romantyczne wykrzywiają obraz szczęśliwej relacji tak samo jak pornografia. Tyle że nie bez powodu mamy w głowie jakieś klisze. I teraz pytanie o relację: czy skupiam się na realizacji tych klisz? Czy uważam, że wystarczy przywieźć partnerce bukiet róż, żeby mieć szczęśliwy związek, nie dostrzegając, że ona wolałaby ze mną porozmawiać? W związku nie należy być aktorem, realizować narzuconego kulturowo scenariusza. Oczywiście nie ma nic złego w dawaniu ukochanej osobie prezentów, ale te gotowe „skrypty” nie są receptą na szczęście we dwoje – mogą być jednak podpowiedzią.
”Dziecko nie powinno być słońcem, wokół którego orbituje relacja. Gdy tak jest i dziecko po latach wychodzi z domu, pary często nie wiedzą, co mają zrobić. Nierzadko ma wtedy miejsce pik rozwodowy”
To, że nałóg albo zdrada mogą zniszczyć związek, jest poza dyskusją, wspomniał jednak pan doktor o pasji jako o czymś czasem niebezpiecznym – i to jest coś, co podczas lektury waszej książki mocno mnie uderzyło.
Dr Robert Kowalczyk: Z jednej strony pasja, zwłaszcza wspólna, może być dla relacji szalenie budująca: jesteśmy w czymś razem i robimy coś we dwoje. Ale pasja może przerodzić się w swoją karykaturę. Mówimy o sytuacji, w której pasja pochłania mnie na tyle, daje mi tyle emocji, że związek wydaje się jej bladym cieniem. Chodzi o to, że wtedy umieszczam siebie przede wszystkim właśnie w tej pasji, a nie w relacji. To pasja staje się moim głównym źródłem rozmowy z drugą osobą. Staje się paliwem wszystkiego. A związek staje się „supportem”. Trzeba wtedy zadać sobie pytanie: kim jest dla mnie druga osoba?
To częsty wątek w pana gabinecie?
Dr Robert Kowalczyk: Zdarza się, choć znacznie częstszy, a podobny, jest wątek pracy. Bardzo często ktoś o niej mówi i mówi, że w końcu pytam: „Przeżywa pani/pan wokół pracy mnóstwo emocji, ciągle o niej opowiada. A gdzie w pani/pana życiu jest miejsce na związek? Rzadko pani/pan o nim wspomina”. Wszystko sprowadza się do braku balansu pomiędzy związkiem a tym innym elementem. Jeśli para jest umówiona, że jedno z nich kilka razy w tygodniu wychodzi na lekcje tańca towarzyskiego, to okej. Jeśli jednak po drugiej stronie pojawia się tęsknota, niezadowolenie, to mają problem.
Ten „trzeci element” w związku – pasja, praca, inna znajomość, religia – stają się wówczas ucieczką?
Dr Robert Kowalczyk: Często tak się zdarza.
Magdalena Kuszewska: Podam przykład ze swojego podwórka. Tuż przed pandemią tak bardzo wkręciłam się w naukę tańca towarzyskiego latino, że potrafiłam w ciągu pół roku pojechać dwa razy do Rio de Janeiro, do szkoły tańca. I w końcu poczułam, że to przesada. Mając dziecko i męża, zrozumiałam, że moja pasja za bardzo im mnie zabiera. Że pojawiła się nierównowaga, więc to na pewno jest kwestia wzięcia odpowiedzialności za siebie i za swój związek.
Autorefleksji?
Magdalena Kuszewska: Autorefleksji, owszem. Druga strona nie zawsze nam powie, że czegoś jest za dużo, że tęskni, że jej nam brakuje.
Świetnie, że pani o tym powiedziała. Panie doktorze, więc jak często w pana gabinecie zdarza się czyjaś autorefleksja, gdy ktoś siada przed panem i przyznaje: „W moim związku źle się dzieje, to chyba dlatego, że za dużo pracuję”.
Dr Robert Kowalczyk: Hmm… Najczęstszym motywem przyjścia do gabinetu jest cierpienie. To, że czegoś mi brakuje, czegoś nie mam. Wtedy zwykle słyszę: „Mam pracę, zarabiam pieniądze, mam zdrowe dzieci, ale nie czuję się do końca szczęśliwa/szczęśliwy”. Zaczynamy rozmawiać i bardzo szybko pewne elementy pojawiają się jako potencjalne „zabieracze” tego, co określamy mianem spełnienia czy szczęścia w związku. Pytam: „A co daje pani/panu ukojenie?”. „Lubię z moim mężem czy z moją żoną pójść na spacer”. „To jak często spacerujecie?”. „Prawie wcale”. Tak to się odbywa – raczej nikt nie przychodzi i nie mówi: „Tak, wiem, że moja praca jest problemem, powinnam/powinienem to ogarnąć i wtedy problem zniknie”. A zdarza się, że związek osłabia i praca, i pasja, i teściowa, i coś jeszcze. Ponazywanie tych elementów w gabinecie wielu osobom przynosi ulgę.
A dzieci? Mogą być „trzecim elementem”?
Dr Robert Kowalczyk: O tym rozmawiamy z prof. Katarzyną Waszyńską. Dzieci są wspaniałym – przepraszam za uprzedmiatawiające określenie – „elementem” w związku, mimo że absolutnie nie ma wątpliwości co do tego, że zmieniają trajektorię relacji. Zamiast dwóch punktów w związku są już trzy, cztery, pięć – w zależności od tego, ile tych dzieci jest. I w pewnym momencie bardzo często zaczynają być one głównym elementem. A w relacji, rodzinie chodzi o to, żebyśmy wszyscy byli dla siebie wzajemnie elementami. Dziecko nie powinno być słońcem, wokół którego orbituje relacja. Gdy tak jest i dziecko po latach wychodzi z domu, pary często nie wiedzą, co mają zrobić. Nierzadko ma wtedy miejsce pik rozwodowy; nagle okazuje się, że dziecko było elementem, który nas spajał, wokół którego toczyły się nasze rozmowy albo w ogóle byliśmy razem tylko ze względu na dzieci.
”Okazuje się, że wciąż wiele par żyje mitem miłości jak z bajek czy filmów. Mało tego, ten mit wzmacniają dziś standardy „instagramowe”. Filmy romantyczne wykrzywiają obraz szczęśliwej relacji tak samo jak pornografia”
Czy każdy związek da się uratować?
Dr Robert Kowalczyk: Powiem przewrotnie, że nie każdy związek chce być uratowany, za to niektóre pary chcą się „dobrze rozstać”. Przychodzą do mnie, przynajmniej na początku z chęcią dobrego wyjścia z relacji, a nie bycia uratowanym. Bo to znowu wynika z myślenia, że związek jest kategorią nadrzędną i za wszelką cenę trzeba go ratować. A to wszystko zależy od relacji. Są osoby, które mają związek bardziej przyjacielski i chcą go uratować, tzn. pozostać ze sobą w kontakcie, ale już nie na zasadach relacji romantycznej.
Magdalena Kuszewska: Przez 12 lat współprowadziłam cykl „Partnerzy” w magazynie „PANI”, przeprowadziłam kilkadziesiąt pogłębionych wywiadów właśnie z partnerami będącymi w związku, co było dla mnie „polem badawczym”. I to jest prawda, co mówi Robert, że nie każdy związek chce być uratowany. Oczywiście uważa się obecnie, również w formie memów, że kiedyś wszystko się naprawiało, a teraz wyrzuca się do kosza jak jednorazówkę – w tym związki. Dlatego byłoby super, gdybyśmy znaleźli balans pomiędzy byciem ze sobą a rozstawaniem się z byle jakiego powodu, czyli żeby z jednej strony przez kilkadziesiąt lat nie ciągnąć związku, jeśli oboje jesteśmy nieszczęśliwi, a z drugiej strony – co słyszę od ludzi, którzy pojawiają się w moich reportażach – żeby nie uważać, że jeśli ktoś wyśle życzenia imieninowej do byłego/byłej czy do kogoś się uśmiechnie, to już jest koniec relacji. Bo nie jest. Ludzie potrafią się rozstać przez małą bzdurę, więc znowu byłoby optymalnie znaleźć balans – ani nie ciągnąć w nieskończoność nieudanego związku, ani nie zrażać się z powodu błahostki. Znaleźć złoty środek.
„Trzeci element. Co zaburza nasze związki i jak sobie z tym radzić. Rozmowy z ekspertami”, dr Robert Kowalczyk, Magdalena Kuszewska, wyd. Otwarte 2024.
Dr n. med. Robert Kowalczyk – psycholog, certyfikowany seksuolog kliniczny, psychoterapeuta i biegły sądowy. Adiunkt na Uniwersytecie Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS. Współzałożyciel Instytutu Psychoterapii i Terapii Seksuologicznej SPLOT, gdzie prowadzi psychoterapię indywidualną oraz terapię par. Współautor wielu publikacji akademickich i popularnonaukowych min. „Seks i piękno, piękno i seks”, „Wstęp do seksuologii”, „Sex & cook”, „Sztuka bycia razem”. W każdą̨ niedzielę w radiu TOK FM współprowadzi „SexAudycję”. Dla „Vogue Polska” prowadzi podcast „Męskie światy”. Konto na IG: @drrobertkowalczyk.
Magdalena Kuszewska – dziennikarka, reporterka Newsweeka, wcześniej przez wiele lat publikowała w Pani, Twoim Stylu, Wyborczej, Onet.pl; podcasterka (m.in. autorski cykl „Intymnie” dla Studia Sekielski Brothers), autorka książek: „Gładko. O polskim wstydzie, obsesji młodości i intymnych operacjach plastycznych”, „Chciałbym… Męskie fantazje seksualne”, „Wojowniczki. Jak czule zawalczyć o siebie”, „Dobre nawyki. Zakochaj się w życiu na nowo”, współautorka książek m.in. „Pokolenia. Jak uczyć się od siebie nawzajem” (z prof. T. Sobierajskim). Rzeczniczka prasowa Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach oraz Polskiego Związku Surfingu. Prowadzi na IG konto @m_kuszewska.
Czy uważasz, że Twój związek jest udany?
Zobacz także

„Za dużo wymagamy”. O tym, dlaczego coraz więcej osób ma problem ze znalezieniem partnera, rozmawiamy z Moniką Dreger, psycholożką

Magdalena Popławska o samodzielnym macierzyństwie: „Chcę żyć na własnych zasadach. Nie mieć wyrzutów, że nie spełniam oczekiwań innych”

Anna Czartoryska-Niemczycka przyznała się do „5 minut dla siebie”. To jej sposób na złapanie oddechu od trudów macierzyństwa
Polecamy

Ewa Woydyłło: „Nie rozpamiętuj złej przeszłości. To najgłupsza rzecz, jaką sobie można robić”

„Chciałem, żebyśmy mieli wspólne nazwisko. Skoro moja przyszła żona je zmieniała, to ja też”. Jakie nazwisko po ślubie? Odpowiedź nie jest oczywista

„Jutro rano wyjeżdżamy, jedyną spakowaną osobą jestem ja”. Czy powinnyśmy pakować naszych partnerów na wyjazdy – oto jest pytanie

Katarzyna Kucewicz: „W biografii osoby dotkniętej hybristofilią często występuje trauma, która sprawia, że chce wchodzić w związki z przestępcami”
się ten artykuł?