Mieszkanki Lublina wzięły ślub na Maderze. „Zrobiłyśmy to, by pokazać tę niewystarczalność regulacji prawnych”
Dwie mieszkanki Lublina wybrały się na należącą do Portugalii wyspę Maderę i w pięknych okolicznościach przyrody wzięły ślub. „Uznałyśmy, że chcemy być żonami z kilku powodów” – powiedziały w jednym z wywiadów. Teraz zaczynają walkę o legalizację swojego związku w Polsce.
Polki wzięły ślub na Maderze
Alicja Sienkiewicz i Jolanta Prochowicz – dwie lubelskie aktywistki – 27 lipca wzięły ślub na portugalskiej Maderze. Alicja pracuje w Galerii Labirynt, Jola jest nauczycielką języka polskiego, filozofii i etyki w jednym z lubelskich liceów i wiceprezeską Fundacji Camera Femina, wspierającej udział kobiet w życiu kulturalnym (organizuje m.in. Festiwal Kina Kobiet — Demakijaż). Obie od wielu lat związane są ze stowarzyszeniami działającymi na rzecz społeczności LGBT.
W Polsce prawo nie pozwala na zawarcie ślubu przez pary jednopłciowe, dlatego Alicja i Jola pobrały się na portugalskiej Maderze. Dlaczego wybór padł akurat na tę wyspę?
„Chciałyśmy wziąć ślub gdzieś, gdzie będzie nam pięknie i dobrze, gdzie jeszcze nie byłyśmy, gdzie możemy poczuć połączenie z naturą, co wydarzyło się na Maderze, która jest zachwycająca” – tłumaczy Alicja w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
W pięknej ceremonii zaślubin towarzyszyli im przyjaciele i najbliższa rodzina, a w kwestiach organizacyjnych pomagała konsultantka ślubna. Uroczystość była – jak wspominają Polki – wzruszająca i wyjątkowa.
„Wyautowałam się wcześnie, gdy byłam nastolatką. Od tamtego momentu do chwili, gdy moi rodzice płakali na ślubie, minęło dużo czasu. To była długa droga” – wspomina Alicja. „Mama Alicji mówi na mnie: córkowa, co jest bardzo piękne” – dodaje Jola, cytowana przez „Gazetę Wyborcza”.
Jak wspominają Polki, uroczystość była wzruszająca i wyjątkowa. W szczególności moment, w którym wygłaszały samodzielnie napisane przysięgi.
Rozwiń„To była piękna ceremonia. Płakałyśmy strasznie, głosy drżały, a Ocean szumiał kojąco” – pisze Jola w swoim poście na Instagramie.
Jola i Alicja nie ukrywają, że zagraniczny ślub był kosztowny. Udało im się go zorganizować dzięki wsparciu finansowemu rodziców jednej z nich. „Wiele innych par, właśnie z powodów finansowych, często nie może tego zrobić. Nie powinno to tak wyglądać. To dyskryminujące i nieludzkie” — powiedziała Jola.
„Bardzo chciałyśmy powiedzieć sobie 'tak’. Kochamy się, chcemy spędzić ze sobą życie, wychowywać dzieci, jeśli takie się pojawią. To było najważniejsze wydarzenie w moim życiu” – dodała.
„Chcemy, by ślub jednopłciowy można było zawrzeć w Polsce”
Polki chcą, by ich związek został uznany także w naszym kraju, choć wiedzą, że nie będzie to łatwa droga.
„Bardzo chcemy, by ślub jednopłciowy można było zawrzeć w Polsce i by nasz został uznany za legalny. Będziemy o to zabiegać” – zapowiedziała Jola na swoim profilu na Instagramie.
Rejestracja małżeństwa w Polsce umożliwiłaby im korzystanie między innymi z praw socjalnych, podatkowych i spadkowych. „Uznałyśmy, że chcemy być żonami z kilku powodów. Po pierwsze, nie ma innego zabezpieczenia małżonków – socjalnego, ekonomicznego, spadkowego – niż zawarcie związku małżeńskiego. Nie da się inaczej zabezpieczyć interesów tej drugiej osoby tak mocno jak właśnie poprzez zawarcie takiego związku. Wiedząc, że nie będzie on z automatu zalegalizowany w Polsce, zrobiłyśmy to, by pokazać tę niewystarczalność regulacji prawnych” – wyjaśnia Jola Prochowicz w rozmowie z TOK FM.
„Wiemy, że w Polsce będzie z tym problem, tak jak w przypadku innych par, dlatego zakładamy, że pójdziemy do Strasburga [do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – przyp. red.]. Naszym celem jest to, aby taka forma nacisku — w co mocno wierzymy — przyniosła pozytywne rezultaty i aby kolejne pary nie musiały tego robić” — wyjaśnia Alicja.
Trudne, ale nie niemożliwe. Historia zna już przypadki par, które wniosły skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a ten przyznał im rację. Było tak w przypadku trzech par, którym odmówiono w Rosji prawa do zawarcia małżeństwa. Trybunał w Strasburgu orzekł, że doszło do złamania art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Eksperci podkreślali wówczas, że to szalenie ważne orzeczenie, ponieważ dotyczy nie tylko Rosji, ale również całej Europy – w tym Polski.
„Ten wyrok nie oznacza obowiązku wprowadzenia równości małżeńskiej czy nawet rejestrowanych związków partnerskich – o czym wprost mowa w wyroku. Natomiast minimum, jakie polskie władze powinny wprowadzić, jest uznanie skutków związków zawartych za granicą: zarówno majątkowych, socjalnych, jak i np. dotyczących dzieci urodzonych w takich parach czy adoptowanych w innym kraju” – mówiła Ewa Siedlecka, dziennikarka prawna, w artykule napisanym dla „Polityki”.
Zobacz także
„Lesbijka u ginekologa jest jak jednorożec, który się urwał z choinki” – czyli LGBT u lekarza
Proste pytania o LGBT: JĘZYK
„Pary homoseksualne są rodzicami bardzo odpowiedzialnymi. Ich miłość jest taka sama jak heteroseksualnych rodziców. Ale mają więcej niepokoju” – mówi psychoterapeutka Agnieszka Gudzowaty
Polecamy
Emma D’Arcy: „Zdecydowałom się zrobić coming out, aby pokazać młodym osobom, że jest dla nas przestrzeń i jest jej coraz więcej”
Sarah McBride pierwszą osobą transpłciową wybraną do Kongresu! „To przełomowe osiągnięcie w marszu ku równości”
Chloë Grace Moretz dokonała coming outu. „Wierzę w potrzebę ochrony prawnej, która ochroni mnie jako lesbijkę”
Tęczowy Piątek po nowemu. Warsztaty z języka inkluzywnego, przychylność dyrektorów szkół i otwartość małych miasteczek
się ten artykuł?