Maja Bohosiewicz sprzeciwia się alkoholowi w przestrzeni publicznej: „To normalizowanie picia w tym chorym kraju”
Maja Bohosiewicz poinformowała, że przestała pić alkohol. Jak wyjaśniła, dłuższy czas abstynencji sprawił, że zwróciła uwagę na pewne aspekty związane z procentami. „Uważam, że alkohol powinien znikać z przestrzeni publicznej. Przynajmniej z jej wzroku. Powinny znikać kolorowe drineczki, proseczko z przyjaciółkami” – napisała.
„Alkohol jest WSZĘDZIE”
„Kilka miesięcy temu naszła mnie refleksja, żeby pożegnać z mojego życia alkohol”
Tymi słowami rozpoczęła wpis na swoim profilu na Instagramie Maja Bohosiewicz. Aktorka i prezenterka wyjaśniła, że początkowo trudno było jej zrezygnować z wina do kolacji czy drinka na spotkaniach towarzyskich. Po dłuższym czasie abstynencji jednak przyzwyczaiła się do życia bez alkoholu. Dodała jednak, że kiedy odstawiła procenty, zwróciła uwagę na to, w jaki sposób przedstawiany jest alkohol w przestrzeni publicznej.
„Alkohol jest WSZĘDZIE. Dosłownie wszędzie, jako rozrywka, jako rozwiązanie problemów, jako najwyższa forma świętowania” – tłumaczyła.
Bohosiewicz podkreśliła, że w tym samym czasie odwiedziła dom dziecka. Zaskoczyło ją jednak to, że większość podopiecznych mieszka w placówce, pomimo że ma rodziców.
„Rodziców, którzy nie czują chęci i potrzeby zajmowania się swoimi dziećmi poprzez używki, gdzie alkohol to najlżejszy wymiar kary i cytując panią wychowawczynię „jak ja tęsknie za zwykłą patologią, która tylko chleje”. Ale chlanie jest zawsze preludium, potem zaczynają się narkotyki – te tańsze, droższe albo te na receptę z apteki. Później spotkanie z miłym panem, który ratował mnie kroplówką po chorobie, a kor ich biznesu to odtrucia alkoholowe” – napisała.
„Alkohol powinien znikać z przestrzeni publicznej”
Aktorka w dalszej części swojego wpisu wspomniała także spotkanie z mężczyzną, który podłączał jej kroplówkę po chorobie. Jak wyjaśniła, on wspomniał jej, że najczęściej pomaga ludziom w odtruciu alkoholowym.
„Uważam, że alkohol powinien znikać z przestrzeni publicznej. Przynajmniej z jej wzroku. Powinny znikać kolorowe drineczki, proseczko z przyjaciółkami, a tym bardziej alkohol w kontekście: rodzice zajmujący się dziećmi – „udało się! Dziecko śpi! Korki w górę”.
Ta dyskusja jest potrzebna. I pewnie tym, którzy z alkoholem mają zdrową relacje może nie mieścić się w głowie, że trzeba go z przestrzeni publicznej usuwać – to niestety, ale normalizowanie picia w tym chorym kraju, gdzie sprzedaż „małpek” przed południem wynosi MILION dziennie. MILION dziennie buteleczek gorzoły kupują Polacy, zanim na stole pojawi się pomidorowa. To jest tak smutne. A najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że te małpki niszczą życia na własne życzenie nie tylko pijącym, ale szczególnie ich dzieciom” – tłumaczyła.
Bohosiewicz przeprosiła również swoich obserwatorów za to, że wcześniej dokładała swoją cegiełkę do promocji alkoholu.
„Za każdą jedną relacje czy zdjęcie z alkoholem najmocniej przepraszam. Nie było we mnie tej świadomości wcześniej” – podsumowała.
Zobacz także
„Alkoholizm to zarówno uzależnienie od dobrej lampeczki wina do każdego obiadu, jak i od wódeczki w drinku po ciężkim dniu pracy” – uważa Anna Cykowska
„Co piąta kobieta okazyjnie spożywa napoje alkoholowe przez cały okres ciąży”. Co się dzieje wtedy z twoim organizmem?
„Jesteście państwo chorzy i to smutne. Ale to można leczyć. Trzeba tylko mieć odwagę dokonać zmiany…” Borys Szyc odważnie o swoim alkoholizmie
Polecamy
Po alkotubkach pojawiły się alkolody. Izabela Leszczyna: „Ciśnie mi się na usta wyraz nieparlamentarny”
Alkohol w tubkach zniknie ze sklepów. Po medialnej burzy producent wydał oświadczenie
Musy dla dzieci? Nie, to wódka w saszetkach. „Absolutny skandal. Taki produkt nigdy nie powinien trafić do sprzedaży”
Nocna prohibicja w Warszawie. Chcą jej mieszkańcy
się ten artykuł?