Przejdź do treści

Lekarz ujawnia kulisy leczenia papieża Franciszka. „Musieliśmy wybrać, czy pozwolić mu odejść”

Papież Franciszek w trakcie błogosławieństwa z okna Polikliniki Gemelli w Rzymie
"Próbujcie wszystkiego" - miał mówić lekarzom papież Franciszek, gdy medycy walczyli o jego życie / Zdjęcie: Marco Iacobucci/SOPA Images/LightRocket via Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?

Papież Franciszek przebywał ponad miesiąc w rzymskiej Poliklinice Gemelli z powodu obustronnego zapalenia płuc. W poruszającym wywiadzie dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera” jego lekarz, prof. Sergio Alfieri, ujawnił dramatyczne kulisy walki o życie papieża. „Ojciec Święty był świadomy, że może nie przeżyć tej nocy” – przyznaje prof. Alfieri.

Lekarz o tym, jak wyglądała walka o życie papieża Franciszka

Papież Franciszek wrócił do Watykanu w niedzielę, 23 marca, po ponad pięciu tygodniach leczenia w rzymskiej Poliklinice Gemelli. Źródła watykańskie wyjaśniają, że stan papieża poprawił się na tyle, że nie musi już znajdować się pod stałą obserwacją. Po powrocie do apartamentu w Domu Świętej Marty, Ojciec Święty kontynuuje terapię farmakologiczną oraz fizjoterapię oddechową i ruchową. Papieska rekonwalescencja – według lekarzy – powinna trwać dwa miesiące.

Obecnie papież walczy o odzyskanie swojego głosu. Zaleceniem jego zespołu medycznego było, by unikał spotkań indywidualnych i grupowych, a także korzystał z asysty przy koniecznych czynnościach, począwszy od podawania tlenu po ewentualną interwencję w nagłych przypadkach.

Przypomnijmy, że do szpitala Gemelli w Rzymie papież trafił z zapaleniem oskrzeli 14 lutego br. W szpitalu stwierdzono u niego jednak obustronne zapalenie płuc. W czwartym dniu pobytu Ojciec Święty miał dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej. Jednak najgorszy moment w trakcie hospitalizacji papieża nastąpił po południu 28 lutego. Wówczas doszło u niego do kryzysu oddechowego wywołanego skurczem oskrzeli. O dramatycznych kulisach leczenia papieża opowiedział jeden z jego lekarzy, prof. Sergio Alfieri. W wywiadzie dla „Corriere della Sera” profesor ujawnił, że w najtrudniejszym momencie widział on przerażenie w oczach osób, które były wtedy przy Ojcu Świętym.

„Po raz pierwszy zobaczyłem łzy w oczach niektórych osób, które były wokół niego. Ludzi, którzy, jak zdałem sobie sprawę podczas tego okresu hospitalizacji, szczerze go kochają, jak ojca. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu i istniało ryzyko, że może mu się nie udać” – przyznał.

Wyjawił też, że papież był cały czas przytomny i mówił ekipie medycznej: „Próbujcie wszystkiego, nie poddajemy się”.

„I tak myśleliśmy także my, wszyscy i nikt się nie poddał” – powiedział lekarz w wywiadzie, przeprowadzonym w trzecim dniu po wyjściu Ojca Świętego ze szpitala.

Papież Franciszek - Hello Zdrowie

„Wiedział, tak jak my, że może nie przeżyć nocy”

Profesor Alfieri przekazał, że papież chciał znać całą prawdę na temat swojego stanu zdrowia. Miał też nalegać, by nie ukrywano tych informacji przed opinią publiczną. ”

Przekazywaliśmy sekretarzom część medyczną, a oni dodawali inne informacje, które papież następnie zatwierdzał. Nic nigdy nie zostało zmienione ani pominięte” – wskazał doktor Alfieri.

I dodał, że Franciszek był cały czas przytomny i zdaniem lekarza „ta świadomość przyczyniła się do utrzymania go przy życiu”. Do otaczających go specjalistów Ojciec Święty miał mówić: „Próbujcie wszystkiego, nie poddajemy się„.

„Wiedział, tak jak my, że może nie przeżyć nocy. On od pierwszego dnia prosił nas, by mówić mu prawdę” – wspominał Alfieri.

Jak wyjaśnił, u Ojca Świętego zastosowano intensywne leczenie, mimo ryzyka uszkodzenia innych narządów.

„Przez wiele dni było ryzyko uszkodzenia nerek i szpiku, ale działaliśmy dalej, a potem organizm dobrze zareagował na kurację, zaś infekcja płucna zmniejszyła się” – powiedział.

Następnie lekarz przypomniał, że doszło jednak do drugiego kryzysu oddechowego.

„Tamten wieczór był straszny. Myśleliśmy, że nie przeżyje” – przyznał rozmówca włoskiego dziennika.

Zdaniem prof. Alfieri papież ma zmęczony organizm, ale „głowę 50-latka”.

„Pokazał to także w ostatnim tygodniu pobytu w szpitalu. Kiedy tylko zaczął czuć się lepiej, prosił o to, by mógł przejść się po oddziale. I był też wieczór z pizzą. Dał pieniądze jednemu ze swoich współpracowników i zaoferował pizzę osobom, które tego dnia się nim opiekowały” – powiedział lekarz z rzymskiego szpitala.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Źródło: PAP

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?