Joanna Talewicz: „Kobiety romskie często funkcjonują w sytuacji wielokrotnego wykluczenia”

– Zastanówcie się, ile tak naprawdę wiecie o swoich sąsiadach, o ludziach, z którymi dzielicie przestrzenie w bloku, w mieście, w kraju – o współczesnych Romkach i Romach i ich trudnej historii Jolanta Pawnik rozmawia z Joanną Talewicz, współzałożycielką Fundacji „W Stronę Dialogu”, jedną z prelegentek tegorocznego AIFF w Jastarni.
Jolanta Pawnik: Co twoim zdaniem stanowi największe wyzwanie w zmianie społecznego postrzegania Romów i Romek w Polsce?
Joanna Talewicz: To, że nadal patrzy się na nas przez pryzmat uproszczeń, klisz i dobrze znanych stereotypów. Mówiąc „Romowie”, wielu osobom wciąż przychodzą na myśl skojarzenia z przestępczością, biedą, folklorem, a nie z rzeczywistą, współczesną różnorodnością tej społeczności. Romowie i Romki to obywatele i obywatelki Polski, często z podwójną tożsamością narodową, która wcale się nie wyklucza. Jesteśmy bardzo różnorodni kulturowo, językowo, światopoglądowo.
Problemem nie jest tylko sam brak wiedzy, ale też brak kontaktu, brak przestrzeni do spotkania. A przecież jeśli chcemy żyć razem w społeczeństwie, musimy się poznać bez lęku i bez uprzedzeń. Musimy zobaczyć, że więcej nas łączy niż dzieli, i koncentrować się na tym, co możemy wspólnie zrobić, a nie na problemach i wyzwaniach, które owszem, są ważne, ale nie powinny być dominujące w tej dyskusji, bo to właśnie one budzą lęk i negatywne emocje.
Jeżeli chodzi o społeczność romską, to największą przeszkodą w lepszej integracji i koegzystencji jest przełamywanie stereotypów, które wciąż definiują naszą społeczność. Niestety głosy romskie w pozytywnych aspektach słyszane są dużo rzadziej, a brak rzetelnej wiedzy i kontaktów często sprzyja właśnie krzywdzącym wyobrażeniom.
Dlatego tak ważna jest edukacja. To najpotężniejsze narzędzie zmiany społecznej.
Edukacja buduje wiedzę, a wiedza świadomość i empatię. Dzięki niej można pokazywać prawdziwą historię społeczności romskiej, w tym tragiczne doświadczenia romskiego Holokaustu, ale też wkład Romów w polską kulturę, sztukę, życie społeczne. To ważne, bo dziś narracja o Romach zbyt często redukowana jest do problemów społecznych. A przecież jesteśmy obecni w literaturze, na uczelniach, w kulturze. Edukacja pozwala opowiedzieć te historie i pokazać nasze miejsce w społeczeństwie.
”Kobiety romskie z jednej strony bywają postrzegane stereotypowo przez społeczeństwo większościowe, z drugiej – muszą się mierzyć z patriarchalnymi strukturami także we własnych środowiskach”
Takie właśnie edukacyjne działania podejmuje Fundacja „W Stronę Dialogu”. Działamy bardzo szeroko, mamy media społecznościowe, organizujemy wydarzenia, prowadzimy Centrum Społeczności Romskiej w Warszawie. Robimy warsztaty, debaty, koncerty. Wszystko po to, by budować wspólnotę i otwartość. Chcemy być obecni nie tylko w przestrzeniach dla nas bezpiecznych, ale też w miejscach, gdzie nie jesteśmy znani. Dlatego udział w różnych inicjatywach społecznych, wydarzeniach kulturalnych, jak All Inclusive Film Festival, jest dla nas tak ważny. To sposób na wyjście z bańki, na spotkanie z ludźmi, którzy nie mieli wcześniej okazji się z nami zetknąć.
Wspomniałaś o Holokauście Romów. To temat, który wciąż pozostaje mało obecny w świadomości społecznej.
Niestety tak. To bardzo bolesny temat. Przez lata nie prowadzono badań, nie tworzono archiwów, nie zbierano relacji. Romowie i Romki ginęli w obozach koncentracyjnych i w obozach śmierci oraz w miejscach, gdzie ich złapano – była to tzw. pozaobozowa eksterminacja. Niestety żaden oprawca odpowiedzialny za śmierć Romów nie stanął przed sądem w Norymberdze, a to zdecydowało o wykluczeniu ich historii z głównego nurtu pamięci. Ale ta pamięć istnieje w rodzinach, w społecznościach, w inicjatywach upamiętniających. Co roku 2 sierpnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Zagładzie Romów, ja sama współpracuję z Państwowym Muzeum Auschwitz i zostałam niedawno powołana do jego Rady. Przywracanie pamięci o historii Romów, która została przemilczana, to bardzo ważny wymiar mojej pracy.
Obejrzałam dwie produkcje opowiadające o Romach: „Papuszę” – historię romskiej poetki, i wyprodukowaną niedawno „Infamię”. Gdzie w tych obrazach są współcześni polscy Romowie?
Na pewno trzeba uwzględnić to, że „Papusza” dotyka rzeczywistości sprzed dekad, a społeczność romska nie żyje i nie funkcjonuje poza czasem i wszystkie procesy zmian społecznych i kulturowych dotyczą także i nas. Nie powiedziałabym jednak jednoznacznie, jacy są współcześni Romowie, bo myślę, że możemy się spotkać w świecie „Papuszy”, ale i w świecie „Infamii”.
Historia Papuszy to nie tylko smutny symbol przeszłości, ale także inspiracja do walki o siebie i o swoją społeczność. Ta siła i odwaga wciąż są obecne w doświadczeniach wielu Romek, które każdego dnia budują swoje życie na własnych zasadach.
W pewnym stopniu pokazuje to serial „Infamia”, przy którym miałam przyjemność pracować. Dzięki takim produkcjom możemy zobaczyć, że różnice kulturowe nie oznaczają inności na poziomie człowieczeństwa. To pomaga nie tylko przełamywać bariery, ale też budować poczucie wspólnoty i wzajemnego zrozumienia.

Joanna Talewicz / Fot. Marysia Bil
Ten obraz pokazuje też, jak pod wpływem migracji i urbanizacji zmienia się także życie wspólnotowe Romów, szczególnie ważne dla waszej społeczności.
Zmienia się, wspólnoty się rozpraszają, młodzi ludzie wyjeżdżają za granicę, studiują, pracują. Życie w rodzinach wielopokoleniowych to już nie jest standard, ale wciąż bardzo silna jest potrzeba bliskości. To jest jedna z największych wartości, które romska kultura wnosi do szerszego społeczeństwa. To, za czym wszyscy trochę tęsknimy – relacje, poczucie przynależności, żywa pamięć o przodkach.
”Problemem nie jest tylko sam brak wiedzy, ale też brak kontaktu, brak przestrzeni do spotkania. A przecież jeśli chcemy żyć razem w społeczeństwie, musimy się poznać bez lęku i bez uprzedzeń”
Obie te produkcje skupiają się na sytuacji romskich kobiet, ich funkcjonowaniu w społeczności, ale też dyskryminacji i wykluczeniu. Jak ty oceniasz współczesną pozycję Romek?
Kobiety romskie często funkcjonują w sytuacji wielokrotnego wykluczenia. Z jednej strony bywają postrzegane stereotypowo przez społeczeństwo większościowe, z drugiej – muszą się mierzyć z patriarchalnymi strukturami także we własnych środowiskach. Nie chciałabym jednak, żeby to była opowieść wyłącznie o trudnościach, bo jest też druga strona: siła, solidarność, edukacja, rozwój. Coraz więcej Romek kończy studia, zakłada organizacje, działa aktywnie. Przykładem są choćby artystki, jak Małgorzata Mirga reprezentująca Polskę na Biennale w Wenecji. Obraz kobiet romskich jest bardziej złożony.
Podczas tegorocznej edycji All Inclusive Film Festival w Jastarni (24-27 lipca) będziesz mówić o różnorodności w postrzeganiu romskiej tożsamości, o stereotypach i mitach, jakie ciągle mają się dobrze w naszym społeczeństwie. Gdybyś miała zostawić naszym czytelniczkom i czytelnikom jedną refleksję anonsującą to wydarzenie, to co by to było?
Ten Festiwal to przestrzeń spotkania. Miejsce, gdzie można usłyszeć głosy, które na co dzień nie przebijają się do mainstreamu. Dla mnie, jako przedstawicielki społeczności romskiej i działaczki, to okazja, by podzielić się doświadczeniem, ale też posłuchać innych. Takie wydarzenia pomagają wychodzić poza swoje bańki informacyjne i spotykać ludzi. I właśnie o to chodzi – o spotkanie, rozmowę, refleksję. A jeśli chodzi o refleksję dla czytelników: zastanówcie się, ile tak naprawdę wiecie o swoich sąsiadach, o ludziach, z którymi dzielicie przestrzenie w bloku, w mieście, w kraju. O ich historii, doświadczeniach, współczesności. A potem zadajcie sobie pytanie: co ja sam, sama mogę zrobić, żeby było więcej miejsca na różnorodność i wzajemny szacunek? Bo od tego zaczyna się zmiana.
Joanna Talewicz będzie jedną z prelegentek podczas tegorocznego All Inclusive Film Festival, który odbędzie się w dniach 24-27 lipca w Jastarni. Fundacja Hello Zdrowie objęła to wspaniałe wydarzenie swoim matronatem medialnym.
Zobacz także

„W naszej kulturze ból i cierpienie kobiet są traktowane jako coś normalnego” – mówi ginekolożka dr Karen Tang

Prof. Katarzyna Schier: „Jak możemy się nauczyć troski o siebie i innych, kiedy nasi rodzice nie mieli wystraczających zasobów, żeby się troszczyć o nas”

„Kiedy dowiadywały się, że są zakażone, czuły się brudne“. Aleksandra Zbroja o tym, dlaczego nie opowiadamy historii kobiet z HIV
Polecamy

Klimatyzacji w polskich mieszkaniach przybywa. Magdalena Milert: „To nas nie uratuje. Kopiemy sobie grób”

Natalia Skoczylas: „Grubancypacja nie mówi: 'kochaj swoje ciało’, tylko: 'masz prawo żyć pełnią życia, niezależnie od tego, jak wyglądasz'”

Bieg, który łączy. „Daje nam poczucie jedności poza szpitalem, bez podziału na pacjentów i lekarzy, we wspólnej sprawie”. Transplantacyjna sztafeta przeszła przez Gdańsk

Bieg po Nowe Życie wraca do Gdańska. Po raz pierwszy w formule znanej z Wisły i Warszawy
się ten artykuł?