„Jestem w związku, ale mam ochotę romansować z innymi”. Rozmawiamy o tym z psychologiem
„Umówiłam się z przystojnym kolegą na kawę po pracy. Powiedz Karolowi, że idziemy razem do kina” – usłyszałam kiedyś od swojej przyjaciółki, wraz z pikantną historią o adoratorze z pracy. Myślałam, że to jednorazowa przygoda, w końcu po kilku latach małżeństwa może wkraść się rutyna, jednak jej koledzy zmieniają się regularnie. Na temat potrzeby flirtowania, zdobywania atencji i jednocześnie byciu w związku, rozmawiam z psycholożką Katarzyną Kucewicz.
Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami
”Katarzyna Kucewicz”
Urszula Gruszka: Romans w pracy to już trochę taki standard fantazji kobiet, które zazwyczaj do niczego nie prowadzą. Ale skąd może wynikać potrzeba ciągłego flirtowania z innymi mężczyznami, będąc w stałej relacji?
Katarzyna Kucewicz: Przyczyny mogą być różne, ale zazwyczaj tendencje do takiego zachowania mają osoby o dużej potrzebie adoracji i akceptacji ze strony innych osób. Budują one często swoją samoocenę w oparciu o zachwyt i stałą afirmację swojej osoby. Czują się wówczas dobrze, a samopoczucie spada, jeśli tej atencji wokół nie ma. Jest to nieprawidłowe budowanie poczucia własnej wartości na złych fundamentach. Przecież ważne jest nasze wewnętrzne przekonanie o nas samych, a nie ciągła potrzeba zdobywania uznania z zewnątrz.
”Przecież ważne jest nasze wewnętrzne przekonanie o nas samych, a nie ciągła potrzeba zdobywania uznania z zewnątrz”
Jeśli jedni potrzebują ciągłej atencji, to dlaczego inni już nie? Wydawać by się mogło, że skoro jest potrzeba romansowania, to może parter nieodpowiedni?
Potrzeba romansowania i flirtu może wynikać również z pewnych niedoborów, np. małego okazywania uczuć przez rodziców w dzieciństwie, odrzucenia lub złych wspomnień z przeszłości. Jest to forma nadrobienia tego, co się straciło lub nie doświadczyło, pewnego rodzaju wypełnienie luki.
Ale jest to również wynik tego, co dzieje się w związku. Może zdarzyć się, że osoba nie szuka adoracji ze względu na niską samoocenę, a po prostu nie potrafi zaangażować się głębiej w relację, w której tkwi. Rodzi się potrzeba pewnej odskoczni od bliskości. Jest to związane z lękiem przed całkowitym pochłonięciem, „stracenie głowy” dla kogoś, zaangażowaniem się. Ponadto lęk przed miłością może wynikać ze strachu przed zranieniem i odrzuceniem, wtedy wiele osób przyjmuje strategię, że „jedną nogą są w związku, a drugą – poza nią”. Daje to uczucie pozornej równowagi. Często osoby, które boją się bliskości mają tendencję do zdrad, flirtowania i romansowania, jakby to miało dać gwarancję, że całkowicie nie „wpadli” w miłość i relację
”Często osoby, które boją się bliskości mają tendencję do zdrad, flirtowania i romansowania, jakby to miało dać gwarancję, że całkowicie nie „wpadli" w miłość i relację”
Czy powinno się o potrzebie romansowania rozmawiać z partnerem? „Przecież to niewinny flirt”.
Należy rozróżnić, do czego może doprowadzić flirt. Bo jedni mogą mieć po prostu taką osobowość, lubić romansować, ale nie przekraczając granic i nie doprowadzając do niczego złego, np. zdrady. Warto wówczas o tym porozmawiać, aby partner mógł zdecydować, czy chce z taką osobą tworzyć związek, ponieważ może on tego nie zaakceptować. Rozmowa jest dobrym pomysłem, bo można coś z tym zrobić, pójść na terapię, próbować zmienić to. Ale nie oszukujmy się, wiele osób nie chce nad sobą pracować.
Warto zastanowić się, czy związek jest dla nas, czy jesteśmy dojrzali do tworzenia takiej relacji. Jedno jest pewne, nie powinniśmy oszukiwać drugiej osoby i marnować komuś życia, obiecując coś, czego nie jesteśmy w stanie spełnić.
”Warto zastanowić się, czy związek jest dla nas, czy jesteśmy dojrzali do tworzenia takiej relacji. Jedno jest pewne, nie powinniśmy oszukiwać drugiej osoby i marnować komuś życia, obiecując coś, czego nie jesteśmy w stanie spełnić.”
Jeśli moja przyjaciółka stale opowiada mi o swoich romansach, zdradach i nawet zdarza się, że muszę ją kryć przed mężem, czy powinnam zwrócić jej uwagę?
To zależy od naszego systemu wartości, bo jeśli uznajemy takie zachowanie za złe, to warto o tym powiedzieć przyjaciółce. Pokazać, jak my to widzimy, jak to rozumiemy. Nie musimy wspierać przyjaciół w sytuacjach, które uderzają w nas, bo jeśli ona zdradza męża, to jest to również naruszenie naszego systemu wartości.
A jeśli problem dotyczy nas, kiedy warto wybrać się na terapię?
Jeśli nie umiemy utrzymać wierności i musimy swoją wartość udowadniać jak nastolatkowie, u których tego typu zachowanie wynika z niedojrzałości, powinniśmy próbować to zmienić, możemy udać się również na terapię. Nad niskim poczuciem własnej wartości warto pracować, aby wynikało z nas i aby jedynym możliwym sposobem budowania siebie nie były romanse i flirty z innymi osobami. Bo to w pewnym momencie minie. I co wtedy?
Polecamy
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
Agnieszka Włodarczyk na prawie 5 miesięcy powierzyła opiekę nad synem swojej mamie. „Nie mam siły już mówić”
„To nowy rozdział w długim marszu po równość”. Jest projekt ustawy o związkach partnerskich
„Nie chcę się bać być, kim jestem”. Klaudia Janas zrobiła coming out
się ten artykuł?